Elitarna jednostka Bundeswehry KSK przez ponad rok mogła mieć kłopoty z karabinami wyborowymi. Skandal bardziej dotyczy jednak usunięcia ze stanowiska urzędnika, który zgłosił problem.

Sprawę ujawnił tygodnik Bild am Sonntag. Znajdujące się na uzbrojeniu KSK karabiny wyborowe G27 mają wady bezpiecznika mechanizmu spustowego i wyrzutnika łusek. Pierwsze skargi ze strony komandosów wypłynęły w marcu 2011 roku. Karabin ponownie uznano za zdatny do użytku w maju roku następnego.

Skandal dotyczy potraktowania przez zwierzchników pracownika Federalnego Urzędu ds. Uzbrojenia, który odpowiadał za G27. Urzędnika usunięto ze stanowiska i wyznaczono do pracy w bibliotece. Zgłosił on sprawę w sądzie administracyjnym w Koblencji i wygrał. Dochodzenie wykazało, że przeniesiono go na wyraźne życzenie producenta karabinu, firmy Heckler & Koch. Niemieckie ministerstwo obrony odwołało się od wyroku, twierdząc, że koncern nie ma żadnego wpływu na obsadę personalną stanowisk.

G27 to wojskowe oznaczenie karabinu HK 417. Z powodu wspomnianych wyżej problemów broni ostatecznie nie wprowadzono do jednostek liniowych. W KSK zastąpiono ją G28, czyli HK MR308. HK 417 w wersji karabinu wyborowego znajduje się na uzbrojeniu armii norweskiej.

(welt.de)