Wielka Brytania coraz wyraźniej chce znowu odgrywać rolę globalnego mocarstwa. Po deklaracjach powrotu do Arktyki przyszedł czas na Ocean Indyjski i Daleki Wschód.

Na początku października pięćdziesięciu żołnierzy z Honourable Artillery Company (HAC), jednej z najstarszych jednostek wojskowych świata, wraz ze śmigłowcami uczestniczyło w ćwiczeniach Japońskich Lądowych Sił Samoobrony na poligonie u stóp góry Fuji. Były to pierwsze japońsko-brytyjskie manewry na terenie Japonii.

Wizytujący ćwiczenia generał porucznik Patrick Sanders z dowództwa British Army wskazał Tokio jako najważniejszego sojusznika w regionie. Stwierdził nawet, że w wypadku wzrostu napięcia wokół Korei Północnej Japonia „nie będzie musiała walczyć sama”. Był to jednak komunikat skierowany bardziej pod adresem Pekinu niż Pjongjangu.

Kilka dni wcześniej niż wojska lądowe wspólne manewry przeprowadziły Royal Navy i Morskie Siły Samoobrony. Fregata HMS Argyll ćwiczyła z przebywającymi na Oceanie Indyjskim niszczycielem śmigłowcowym Kaga i niszczycielem Inazuma. Napięcie między Londynem i Pekinem rośnie, odkąd na początku września tego roku chińskie okręty nękały przechodzący przez sporne regiony Morza Południowochińskiego okręt desantowy HMS Albion.

Japonia to nie jedyny wybór Wielkiej Brytanii. Brytyjskie ministerstwo obrony zdecydowało o skierowaniu w roku 2021 lotniskowca HMS Queen Elizabeth w rejon strategicznie ważnej cieśniny Malakka. Przy tej okazji trwają rozmowy w sprawie zacieśnienia współpracy między Royal Navy i marynarką wojenną Indii. Głównym tematem rozmów są obecnie wspólne ćwiczenia grup lotniskowcowych.

Pojawiają się jednak obawy, czy Wielka Brytania podoła tak wielu zadaniom w odległych regonach świata. UK Defence Journal sugeruje, że w obecnej sytuacji Albionowi może porostu nie starczyć zasobów na odgrywanie roli globalnego mocarstwa.

Zobacz też: Wielka Brytania wraca na wschód od Suezu

(indiatimes.com, telegraph.co.uk, ukdefencejournal.org.uk)

MoD / Crown copyright 2017