Rząd Justina Trudeau oficjalnie potwierdził umowę z Australią w sprawie pozyskania używanych myśliwców F/A-18 Hornet używanych obecnie przez RAAF. Pierwsze egzemplarze najprawdopodobniej trafią do Kraju Klonowego Liścia już na przełomie wiosny i lata tego roku.
Najważniejszą przeszkodzą dla zrealizowania transakcji mógł być Waszyngton, który musiał wyrazić zgodę na reeksport uzbrojenia wyprodukowanego w Stanach Zjednoczonych. Kiedy Departament Stanu wyraził zgodę we wrześniu ubiegłego roku, dopięcie sprawy na ostatni guzik wymagało już tylko dopełnienia formalności.
Do Kanady ma trafić dwadzieścia pięć samolotów w wersjach F/A-18A i F/A-18B. Osiemnaście z nich będzie przeznaczone do służby w wojskach lotniczych, a pozostałe siedem RCAF skanibalizuje na części. Wartość myśliwców to zaledwie 90 milionów dolarów kanadyjskich. Cały program ich pozyskania – wraz z obsługą techniczną i poborami osób przy nich pracujących – osiągnie jednak wartość około 500 milionów dolarów.
Sytuacja kanadyjskiego lotnictwa bojowego jest coraz trudniejsza, ze względu zarówno na stan maszyn, jak i na liczbę i poziom wyszkolenia pilotów (zobacz: NORAD nie może polegać na kanadyjskich Hornetach). Na razie nie wiadomo, kiedy można się spodziewać konkretnych decyzji w sprawie nowego przetargu na myśliwce wielozadaniowe, a tym samym nic nie wiadomo o wyborze docelowego następcy starych kanadyjskich Hornetów.
Zobacz też: Zaskarżenie wyniku przetargu na fregaty dla Kanady
(cbc.ca)