Zgodnie z informacjami przekazanymi 20 maja przez rzeczniczkę US Air Force pierwszy lot bombowca strategicznego nowej generacji B-21 Raider odbędzie się najwcześniej w 2023 roku. Oznacza to blisko półroczne opóźnienie w stosunku do zakładanego harmonogramu. Informacja o opóźnieniach w programie powoduje lekkie zdziwienie w mediach branżowych, ponieważ jeszcze w marcu bieżącego roku przekazano, że pierwszy egzemplarz Raidera rozpoczął właśnie próby naziemne, które otwierają drogę do oblotu bombowca.

Darlene Costello, zastępczyni sekretarza sił powietrznych do spraw zakupów, techniki i logistyki, zapewniała wtedy, iż program jest na dobrej drodze i wszystko postępuje zgodnie z harmonogramem. Wiele programów – takich jak na przykład samolot szkolny T-7A Red Hawk – odnotowywało jednak opóźnienia związane z zaburzeniami łańcucha dostaw przez (między innymi) pandemię COVID-19. Rzeczniczka USAF-u podkreśliła, że mimo opóźnień program nie wykroczył poza wstępnie ustalony ramowy kosztorys ani harmonogram.

Zakłady koncernu Northrop Grumman budują równolegle aż pięć egzemplarzy B-21 z partii przedseryjnej liczącej sześć bombowców, klasyfikowanej jako Engineering and Manufacturing Development (rozwój inżynieryjny i produkcyjny), z przeznaczeniem do prób. 16 marca Tom Jones, prezes Northrop Grumman Aeronautic Systems, ujawnił, że pierwsza maszyna zjechała już z linii montażowej i rozpoczęła próby naziemne.



Pierwszy lot bombowca będzie dość krótki. Raider zostanie przebazowany z fabryki Northropa Grummana w Palmdale w Kalifornii do odległej o niecałe sześćdziesiąt kilometrów bazy sił powietrznych Edwards. Tam samolot zostanie przejęty przez 420. Eskadrę Doświadczalną, która poprowadzi cykl prób w locie. Oczywiście zanim samolot wzniesie się po raz pierwszy w powietrze, musi zostać wykonany szereg prób naziemnych – silników, kołowania i instalacji pokładowych.

Wizja artystyczna B-21 w hangarze w bazie Ellsworth.
(Northrop Grumman)

Pierwszy egzemplarz B-21 powinien wejść do służby w połowie bieżącej dekady. Według obecnych planów siły powietrzne planują kupić co najmniej sto Raiderów. Frank Kendall – który za kadencji Baracka Obamy był podsekretarzem obrony do spraw zakupów, techniki i logistyki i w tej roli zainicjował program rozwoju B-21 – po nominacji na obecne stanowisko w administracji Joego Bidena mówił jednak nawet o 145 egzemplarzach. Wiadomo, że USAF chciałby mieć do dyspozycji flotę 225 bombowców strategicznych.

Generał broni David S. Nahom powiedział 19 maja bieżącego roku Komisji Sił Zbrojnych Izby Reprezentantów, że planowany jest zakup 145 Raiderów, jednak liczba ta nie jest jeszcze ostateczna i może ulec zmianie. Dla porównania: liczba bombowców strategicznych B-2A Spirit znajdujących się w służbie wynosi dwadzieścia, tymczasem B-1B Lancerów – sześćdziesiąt dwa.

Prototypowy hangar lekki dla B-21 już zbudowany w bezie Ellsworth. Ma on chronić samolot i mechaników przed wpływem warunków atmosferycznych.
(USAF / Quentin Marx)

Deklarowana liczbą Raiderów nie powinna jednak budzić nadmiernego optymizmu. Pamiętajmy, że z planowanych 165 Spiritów wyprodukowano ostatecznie tylko dwadzieścia jeden egzemplarzy (jeden uległ katastrofie w 2008 roku). Dodatkowo aż sześć bombowców z pozostałej dwudziestki powstało jako maszyny testowe, które w późniejszym czasie doprowadzono do konfiguracji liniowej Block 30. Wiadomo, że przedseryjne Raidery, z wyjątkiem tych skierowanych do prób wytrzymałościowych, także przejdą niezbędne modyfikacje po zakończeniu prób i zostaną wcielone do aktywnej służby w konfiguracji liniowej.



Z drugiej strony półroczne opóźnienie w dużym i skomplikowanym programie Long Range Strike-Bomber jest akceptowalne, szczególnie że tempo dotychczasowych prac daje powody do zadowolenia. Pamiętajmy, że B-21 mają zastąpić bombowce B-1B i B-2A; te drugie wciąż uchodzą za jedne z najbardziej zaawansowanych samolotów bojowych świata, mimo że od oblotu tej maszyny minęło ponad trzydzieści lat.

– Celem programu B-21 nie jest zbudowanie idealnego samolotu – mówił rok temu dyrektor Rapid Capabilities Office, Randall Walden. – Został zaprojektowany pod kolejne modernizacje wraz ze zmianą zagrożeń. Chcąc osiągnąć ideał, nigdy nie dojdzie się do produkcji seryjnej. Uważam, że osiągniemy znacznie więcej niż 80% wymagań. Nawet te 80% możliwości nowego samolotu to jednak znacznie lepiej niż 100% starszych samolotów, które w ogóle nie mogłyby wykonać tych zadań. W tej chwili B-21 jest w 100% taki, jaki chcemy, żeby był.

USAF planuje wydać prawie 20 miliardów dolarów na produkcję B-21 w ramach planu obronnego w przyszłych latach od roku budżetowego 2023 do 2027 oraz kolejne 12 miliardów na badania i rozwój programu w tym samym okresie. Daje to łączną sumę 32 miliardów dolarów, która zostanie przeznaczona na program Long Range Strike-Bomber. Trzy lata temu planowano wycofanie Spiritów i Lancerów odpowiednio w 2031 i 2032 roku, ale obecnie daty zależą jednak od postępów Raidera. Może to oznaczać powrót do terminów ogłaszanych przed czterema laty: B-2 w 2032, a B-1 w 2036 roku.

Pierwsze B-21 mają zostać wcielone do służby w połowie lat dwudziestych, chociaż pojawiają się informacje, że bardziej będą to lata 2027–2028. Tymczasem B-52H otrzymają nowe silniki, a planowany czas ich służby wydłużono do 2050 roku.

Zobacz też: Szwedzi z medalami za eskortę SR-71

Northrop Grumman