Amerykański Departament Obrony od dłuższego czasu poszukuje skutecznego sposobu na zniwelowanie przewagi ilościowej Chin. Odpowiedzią stały się bezzałogowe systemy autonomiczne. Podczas konferencji organizowanej przez Krajowe Stowarzyszenie Przemysłu Obronnego (NDIA) w Waszyngtonie Kathleen Hicks, zastępczyni sekretarza obrony, przedstawiła program Replicator, zakładający opracowanie niewielkich autonomicznych platform, cechujących się niskimi kosztami pozyskania, zastosowaniem sztucznej inteligencji i masowością użycia.
Platformy mają zostać opracowane w ciągu dwóch lat, a amerykański resort obrony zabezpieczył na realizację programu miliard dolarów w perspektywie do 2025 roku. Kierownictwo nad projektem obejmą Hicks oraz admirał Christopher Grady, wiceprzewodniczący Połączonych Szefostw Sztabów. Wspierać ma ich dyrektor Defense Innovation Unit (DIU) Doug Beck.
Replicator ma czerpać z innowacji opracowanych przez amerykański przemysł zbrojeniowy. Hicks zaznaczyła, że program ma zniwelować ogromny atut, jakim dysponuje Chińska Republika Ludowa – masowość. Chińskie siły zbrojne posiadają ogromne ilości uzbrojenia i ogromny personel, co stanowi duży problem dla USA. Dodała, że Amerykanie nie wykorzystują swoich żołnierzy w roli mięsa armatniego, jak robią to niektórzy ich konkurenci. Słowa te były bezpośrednim nawiązaniem do poczynań rosyjskiego dowództwa, które nie liczy się z życiem swoich żołnierzy, co dobitnie pokazuje wojna w Ukrainie.
With “Replicator,” we’re going to create a new state of the art — just as America has before — leveraging attritable, autonomous systems in all domains — which are less expensive, put fewer people in the line of fire, and can be changed, updated, or improved with substantially… pic.twitter.com/LZrypXmQ6z
— Deputy Secretary of Defense Kathleen Hicks (@DepSecDef) August 28, 2023
Według Departamentu Obrony celem programu Replicator jest stworzenie rozwiązań, dzięki którym Amerykanie będą mogli dalej wykorzystywać swoje najmocniejsze strony: innowację i „ducha”. Hicks zaznaczyła, że mają być to systemy zdolne do działania w wielu domenach, tanie w pozyskaniu i w ten sposób mające przeciwdziałać chińskim masom ludzi i uzbrojenia. Dodała jednak, iż obok niskiej ceny drony mają cechować się na tyle wysoką skutecznością, aby mogły być wykorzystywane w działaniach wysokiego ryzyka.
Niska cena w połączeniu z masowością ma sprawić, że amerykańscy wojskowi będą chętniej używać Replicatorów w działaniach, znacznie mniej przejmując się utratą takich maszyn. Bezzałogowce mają przy tym dysponować sztuczną inteligencją, co jest niespotykanym rozwiązaniem w przypadku małych i tanich platform. Hicks stwierdziła, że Replicator będzie opracowywany i wdrażany zgodnie z odpowiedzialnym i etycznym podejściem Departamentu Obrony do sztucznej inteligencji i systemów autonomicznych. Jej słowa sugerują, że platformy te będą wykorzystywać sztuczną inteligencję, jednak człowiek dalej będzie „wpięty” w proces decyzyjny – to żołnierz podejmie ostateczną decyzję u użyciu uzbrojenia.
Jako przykład zastosowania Replicatorów podano wojnę w Ukrainie. Hicks wskazała, że tanie i komercyjne drony okazywały się niezastąpione w działaniach rozpoznawczych i kierowaniu ogniem artylerii. Doświadczenia z Ukrainy mają stanowić mogą stanowić pewien drogowskaz przy opracowywaniu nowych bezzałogowców. Program Replicator ma jednak poruszać znacznie więcej aspektów zastosowania dronów na poziomie taktycznym.
The AFU "Adam" Tactical Group tracks a Russian UAV to its operators in occupied Kurdyumivka and destroys them with a precision artillery strike.
48.465611, 37.957108 – Cybe Boroshno#OSINT #UkraineRussiaWar️ #UkraineWar #Ukraine #Counteroffensive pic.twitter.com/QUu9HyyX1X
— OSINT (Uri) 🇺🇦 (@UKikaski) September 1, 2023
Hicks przekazała, że takie systemy jak Replicator można wprowadzić do walki szybciej niż tradycyjne bezzałogowce. Dodatkowo można używać ich w bardziej niekonwencjonalny sposób, poza normalnym „łańcuchem dowodzenia”. Ma to oznaczać, że operator takiego drona otrzymuje stosunkowo dużą swobodę działań.
Czego więc można spodziewać się po programie Replicator? Najpewniej w jego ramach powstaną bezzałogowce nie tylko powietrzne, ale również lądowe, nawodne i podwodne, z których każdy będzie dysponował innymi możliwościami, jednak razem mają stanowić jeden system. Konstrukcyjnie drony nie będą na tyle wyrafinowane, aby ich rozwój był czasochłonny, a koszty opracowania i pozyskania wysokie.
Ogromnym atutem może być również zastosowanie sztucznej inteligencji. Oprócz tego, że bezzałogowce będą mogły autonomicznie po wcześniejszym zaprogramowaniu wykonywać powierzoną im misję, w przypadku działań rozpoznawczych mogą być w stanie przetwarzać w czasie rzeczywistym ogromne ilości danych. Zdolność ta może mieć kluczowe znaczenie przy naprowadzaniu ognia artylerii lub identyfikacji celów.
Należy jednak podkreślić, że Departament Obrony wyraźnie zaznacza, iż duże, droższe i mniej liczne platformy bezzałogowe pozostają podstawowym obszarem zainteresowań i to one będą rozwijane w pierwszej kolejności. Rozwój Replicatorów ma koncentrować się w dużej mierze na dostarczeniu amerykańskim siłom zbrojnym narzędzia walki uzupełniającego pewne luki przy wykorzystaniu doświadczeń w pracach Pentagonu nad systemami autonomicznymi.
Amerykanie nie wymyślają tutaj nic nowego. Na takich samych założeniach oparty jest ujawniony w ubiegłym roku przez izraelski Elbit „krążący system uzbrojenia” (loitering weapon system) Lanius. System wykorzystuje podrasowane komercyjne drony. Lanius jest częścią szerszego systemu bojowych bezzałogowców Legion-X. Zasadniczą różnicą jest skupienie izraelskiego systemu na domenie lądowej i powietrznej.
Zobacz też: Norwegia spodziewa się utrzymania rosyjskiej aktywności w Arktyce