13 lipca w Wilhelmshaven wprowadzono do służby fregatę Rheinland-Pfalz (F225) dla niemieckiej Marine. Okręt jest czwartą i ostatnią jednostką typu F125. Przekazanie fregaty przez koncern stoczniowy TKMS kończy także długą epopeję tych problematycznych okrętów, które trapione były licznymi problemami i opóźnieniami. Zastępują one starsze fregaty typu F122, znane jako typ Bremen. Obecnie w służbie pozostaje tylko jeden okręt typu F122 – Lübeck (F214). W najbliższym czasie planowane jest jego wycofanie z eksploatacji.

– Wprowadzenie do służby czwartej i ostatniej fregaty typu F125 stanowi kolejny ważny kamień milowy dla naszej eskadry i marynarki wojennej – mówił dowódca 4. Eskadry Fregat, komandor Dirk Jacobus.

Co ciekawe, do obsługi czterech okrętów zostanie utworzonych osiem załóg i żadna z nich nie będzie na stałe przypisana do konkretnego okrętu. Zmiany realizowane będą w dowolnej strefie operacji, niezależnie, czy będą to Niemcy czy inny zakątek świata. Zapewnić ma to lepsze warunki służby marynarzom, a z drugiej strony pozwolić na efektywniejsze wykorzystanie posiadanych okrętów wojennych i możliwość ich dłuższego przebywania w rejonie operacji.



Okręt wprowadziła do służby załoga „Charlie” 4. Eskadry. Dowódca załogi, komandor porucznik Stefan Rappelt, powiedział, że jest to druga fregata F125 przekazana przez załogę „Charlie”, a jednocześnie zakończyła ona proces testowania i wdrażania jednostek nowego typu. Stępkę pod Rheinland-Pfalz położono w 2015 roku, zaś jednostkę zwodowano dwa lata później.

Droga do służby fregat typu F125 prowadziła przez sztormy. Stępkę pod prototypową Baden-Württemberg położono w 2011 roku, jednak przyjęcie okrętu do służby nastąpiło dopiero w czerwcu 2019 roku. Po pierwszych próbach zauważono źle rozłożone masy, co powodowało stały przechył na prawą burtę okrętu rzędu 1,3 stopnia. Dodatkowo okręty były znacznie przeciążone, co wpływało na osiągi, a tym samym na koszty eksploatacji i ograniczało zakres ewentualnych modernizacji w przyszłości.

Przekazanie chorągwi kraju związkowego Nadrenia-Palatynat dowódcy fregaty.
(Bundeswehr / Kim Couling)

Do tego dochodziły problemy z systemami pokładowymi. W 2017 roku odesłano prototypowy okręt z powrotem do TKMS w celu usunięcia usterek. Doświadczenia z Baden-Württemberg pozwoliły jednakże wprowadzić część zmian jeszcze w trakcie budowy drugiej jednostki. Wprowadzenie do służby pierwszej fregaty było opóźnione o prawie cztery lata w stosunku do pierwotnych założeń.

Fregaty typu 125 są też krytykowane za zbyt słabe uzbrojenie. Okręty o wyporności rzędu 7200 ton nie otrzymały na przykład systemu przeciwlotniczego średniego zasięgu. W pierwszej dekadzie obecnego stulecia dowództwo Marine wpadło bowiem na pomysł budowy „fregaty ekspedycyjnej”. Chodziło wówczas o stworzenie jednostek o dużym zasięgu, optymalizowanych pod kątem udziału w konfliktach asymetrycznych czy misjach antypirackich.



Tak więc do samoobrony okręty dysponują wyłącznie dwoma wyrzutniami pocisków przeciwlotniczych krótkiego zasięgu RIM-116 RAM Block II i wyrzutniami celów pozornych, co jest daleko niewystarczające dla jednostek tej klasy. W obecnej konfiguracji ich przydatność w przypadku pełnoskalowego konfliktu jest dosyć wątpliwa i w zasadzie po aneksji Krymu w 2014 roku zrozumiano, że okręty te okazały się nieprzydatne.

Główne uzbrojenie artyleryjskie stanowi uniwersalna armata Oto Melara 127/64 Lightweight kalibru 127 milimetrów o donośności 60 kilometrów, a przy wykorzystaniu amunicji precyzyjnej Vulcano – nawet 120 kilometrów, co jest już pewnym atutem. Do zwalczania okrętów przeciwnika służą dwie poczwórne wyrzutnie z pociskami przeciwokrętowymi Harpoon.

Mimo wad okręty F125 cechują się również dosyć innowacyjnymi rozwiązaniami technicznymi. Zastosowanie 20 tysięcy różnego rodzaju czujników pozwoliło na znaczne zautomatyzowanie wielu procesów i ograniczenie załogi mniej więcej o połowę w stosunku do podobnych okrętów poprzedniej generacji; załoga liczy tylko 126 osób. Około 90% systemów opracowano specjalnie dla tych okrętów. Dodatkowo fregaty mają mieć możliwość nieprzerwanego działania przez dwa lata bez konieczności wchodzenia do stoczni na przeglądy i remonty. Przerwa między przeglądami F125 przewidziana jest na pięć lat i osiem miesięcy. Rozwiązania te stanowią nową jakość nie tylko dla Marine, ale są także nowością w skali światowej.



Kontrakt na budowę fregat MKS 180

Wizualizacja projektu fregat F126 Damena.
(Damen)

Większość wskazywanych wad okrętów zostanie usunięta dopiero w zamówionych fregatach typu MKS 180, które obecnie oficjalnie przemianowano na typ F126. Po doświadczeniach z budową F125 TKMS miał bardzo ograniczone szanse, aby stać się zwycięzcą w programie. W marcu 2018 roku niemieckie ministerstwo obrony zapowiedziało wręcz odcięcie koncernu budowy nowych jednostek. Ostatecznie kontrakt przypadł konsorcjum Damena i Lürssena. Budowa pierwszego okrętu ma ruszyć w przyszłym roku.

Warto także skorzystać z okazji i pokrótce opisać przyszłe jednostki F126 – w końcu to one mają naprawić główne bolączki poprzedniczek. Jednostki te mają mieć długość około 160 metrów i wyporność rzędu 10 tysięcy ton. Zbliża je to rozmiarami do niszczycieli. Dysponować mają dwuwarstwową obroną przeciwlotniczą – średniego i krótkiego zasięgu, opartą odpowiednio na pociskach RIM-162 ESSM i RIM-116 RAM. Uzbrojenie artyleryjskie ma być w dużej mierze tożsame z fregatami F125. Duży nacisk położono na wysoki stopień automatyzacji, gdyż załoga jednostek ma liczyć tylko 114 osób. Ogólnikowo wspomina się o modułach zwalczania okrętów podwodnych, jednak ciągle nie podano bliższych szczegółów.

Zobacz też: Czy fregaty typu Hunter podzielą los Barracud?

Marine
Damen