W najnowszym raporcie przedstawiciele ONZ zwrócili uwagę na prześladowania jakie ze strony rządu muszą znosić obywatele Erytrei. Do najważniejszych zaliczono między innymi tortury, porwania, represje z powodów religijnych i przemoc seksualną. Autorzy skrytykowali również przepisy dotyczące poboru do wojska – każdy obywatel musi odbyć służbę trwającą osiemnaście miesięcy, jednak czas ten zwykle zostaje wydłużony do nawet dwudziestu lat.

Służba wojskowa pozostaje jednym z najważniejszych sposobów kontroli Erytrejczyków. Nie ma możliwości wcześniejszego opuszczenia koszar, a wielu rekrutów przez lata pozbawionych jest kontaktu z rodzinami. Najbardziej utalentowani młodzi ludzie zostają skierowani do struktur cywilnych, jednak dla większości pozostają dwie możliwości – pozostanie w wojsku lub próba ucieczki z kraju. Warunki w barakach są bardzo ciężkie. Trudny do wytrzymania upał, głodowe racje żywnościowe i jedenastogodzinny dzień pracy sprawiają, że wielu próbuje uciec z kraju nazywanego Koreą Północną Afryki.

Przez wiele lat potrzebę wcielania wszystkich młodych obywateli do wojska tłumaczono zagrożeniem ze strony Etiopii. Wraz z formalnym zakończeniem wojny żołnierze nie zostali zwolnieni do domów, lecz nadal wykorzystywani są jak do tej pory jako niemal niewolnicze oddziały pracownicze kierowane między innymi do projektów infrastrukturalnych. Już w 2018 roku minister pracy Luul Gebreab oświadczyła, że rząd bada ekonomiczne skutki demobilizacji młodych Erytrejczyków. Asmara szybko jednak odcięła się od tego rodzaju spekulacji stwierdzając, że nie zamierza przeprowadzić reform dotyczących poboru.

Nie zawsze jednak tak było. Krótko po uzyskaniu niepodległości rząd promował edukację i inwestował znaczne środki w rozwój bezpłatnego szkolnictwa. Przełomem był rok 1998 i wojna z Etiopią. Wtedy, pod wpływem zagrożenia ze strony znacznie silniejszego sąsiada, zaczęto przeprowadzać masową mobilizację. Ten model utrzymany został do dziś. Władze w polityce oświatowej skupiają się wyłącznie na najniższym szczeblu. Na wyższych poziomach zwykle brakuje nauczycieli, ponieważ większość kierowana jest bezpośrednio do pracy w administracji.

Według danych The Global Slavery Index 93 osoby na 1000 żyje w stanie który można określić jako niewolnictwo. Gorszy wynik osiągnęła jedynie Korea Północna. Obecnie około 1/4 wszystkich Erytrejczyków mieszka za granicą, a ludzie próbujący uciec z kraju stanowią jedną z najliczniejszych grup narodowych wśród imigrantów próbujących przekroczyć Morze Śródziemne.

Zobacz też: Rosja planuje budowę bazy w Erytrei

(voanews.com, theguardian.com, hrw.org, aljazeera.com)

Martin Schibbye