Japońskie ministerstwo obrony zapowiedziało na marzec utworzenie nowej jednostki transportu morskiego. Co w tym niezwykłego? Otóż jednostka będzie wspólnym przedsię­wzięciem Morskich, Powietrznych i Lądowych Sił Samoobrony, jednak to siły lądowe będą odpowiadać za wchodzące w jej skład okręty. Co więcej, przewidziane dla nowej formacji jednostki pływające już powstają, a pierwsze zwodowano jesienią.

Formacja nazywana roboczo grupą transportu morskiego do końca roku budżetowego 2027, czyli do 31 marca 2028 roku, ma liczyć dziesięć jednostek: dwa średnie i cztery małe okręty desantowe oraz cztery kutry desantowe. Główna bazą grupy będzie Kure, a pomocniczą Hanshin. Żeby było ciekawiej w strukturze dowodzenia nowa jednostka będzie podlegać bezpośrednio resortowi obrony.

Przyjrzyjmy się teraz, skąd tak oryginalny pomysł.

W trakcie poprzedniej dekady Siły Samoobrony (Jieitai) zaczęły przestawiać swoje geogra­ficzne priorytety. Odziedziczone po okresie zimnej wojny struktury i schematy koncen­tro­wały się na obronie Hokkaido przed ewentualną radziecką inwazją. Wzrost Chin i ich rozpychanie się w regionie wymusiły reorientację z północy na południowy zachód. Najbardziej prawdo­po­dobny scenariusz konfliktu zaczął bowiem dotyczyć udziału w konfrontacji o Tajwan i walk o sporne wyspy Senkaku/Diaoyu, a być może nawet inne wyspy na południe od Okinawy. Za reorientacją geograficzną poszła także restrukturyzacja w postaci redukcji wojsk pancernych.

Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 1700 złotych miesięcznie.

Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.

Rozumiemy, że nie każdy może sobie pozwolić na to, by nas sponsorować, ale jeśli wspomożecie nas finansowo, obiecujemy, że Wasze pieniądze się nie zmarnują. Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej możecie przeczytać tutaj.

LUTY BEZ REKLAM GOOGLE 95%

Procesy te boleśnie uwidoczniły istotne braki Jieitai. Poszczególne rodzaje wojsk zbudowały wokół siebie silosy, a w myśl jeszcze zimnowojennej doktryny nie tylko Amerykanie i Siły Samoobrony walczyłyby niezależnie, ale też poszczególne elementy Jieitai miały na dobrą sprawę działać bez wzajemnej koordynacji. Można nawet zaryzykować tezę, że Morskie Siły Samoobrony (Kaijō Jieitai) są bardziej zintegrowane z US Navy niż z resztą Sił Samoobrony. Dopiero Stra­tegia Bezpieczeństwa Narodowego z roku 2022 zatwierdziła utworzenie operacyjnego dowództwa połączonych rodzajów wojsk. Formowanie nowego dowództwa ma rozpocząć się w roku 2025, a cały proces miałby zakończyć się w roku 2027.

Działania w przestrzeni między wyspami macierzystymi a Tajwanem siłą rzeczy wymuszają operacje połączone. Morskie i Powietrze Siły Samoobrony odpowiadają za stworzenie warunków umożliwiających operacje desantowe Lądowych Sił Samoobrony (Rikujō Jieitai). Nazywana japońską piechotą morską brygada Suiriku kidō-dan, co można przetłumaczyć na polski jako Amfibijne Siły Szybkiego Reagowania (oficjalna nazwa anglojęzyczna to Amphi­bious Rapid Deployment Brigade – ARDB), jest bowiem podporządkowana właśnie siłom lądowym. Formacja ta od samego początku przebija silosy, bowiem to jej podporządkowano pionowzloty MV-22B Osprey.

Na tym jednak nie koniec. Już w roku 2018, czyli tuż po utworzeniu ARDB, dowództwo Lądowych Sił Samoobrony zwróciło uwagę, że Kaijō Jieitai nie ma dostatecznych zdolności transportowych. Aktualnie na stanie znajdują się trzy uniwersalne okręty desantowe typu Ōsumi, jeden mały okręt desantowy typu LCU-2001 (na zdjęciu tytułowym) i sześć podusz­kow­ców desantowych LCAC(L). Do zadań transportowych można również wykorzystać niszczyciele śmigłowcowe typów Hyūga i Izumo. Jednak w przypadku pełnoskalowego konfliktu z Chinami do ich głównych zadań będą należeć zwalczanie okrętów podwodnych, działanie w roli okrętów dowodzenia, a w przypadku Izumo i Kagi – także lotniskowców lekkich dla samolotów bojowych F-35B.

Są to więc siły zdecydowanie zbyt małe, aby sprostać jednoczesnemu transportowi pododdziałów lądowych, transportowi zaopatrzenia i ewakuacji cywilów z wysp zagrożonych walkami. Aby zaradzić tym brakom, Lądowe Siły Samoobrony zdecydowały się podpisać umowę na wykorzystanie dwóch prywatnych promów. W myśl obecnych planów liczba zakontraktowanych cywilnych jednostek transportowych do dyspozycji Rikujō Jieitai na wypadek „W” ma do końca roku budżetowego 2026 zostać zwiększona do sześciu. Postęp znaczny, ale nadal nie ma mowy o mobilizacji cywilnych jednostek w skali przewidzianej przez NATO, o Chinach już nie wspominając.

Kontrakty na budowę średnich i małych okrętów desantowych zdobyła korporacja stoczniowa Naikai. Prototypowy mały okręt desantowy LCU 4151 Nihonbare zwodowano 29 października. Warto zwrócić uwagę, że o ceremonii w swoich mediach społecznościowych informowały Lądowe Siły Samoobrony. Według informacji udostępnionych przez producenta jednostka ma 2400 ton wyporności, 80 metrów długości, 17 metrów szerokości i zanurzenie 3 metrów. Deklarowana prędkość maksymalna to 15 węzłów. Załadunek i wyładunek jest prowadzony przez furtę dziobową. Okręt jest przystosowany do wysadzania desantu bezpośrednio na plaży. Brak precyzyjnych informacji na temat ładowności jednostki. Oceniana jest na kilkaset ton, w tym kilkanaście pojazdów lub kilkanaście kontenerów 20‑stopowych.

Z kolei prototypowy średni okręt desantowy LCV 4101 Yōkō spłynął na wodę 28 listopada. Według informacji udostępnionych przez producenta jednostka ma 3500 ton wyporności, 120 metrów długości, 23 metrów szerokości i zanurzenie 4 metrów. Deklarowana prędkość maksymalna to również 15 węzłów. Załadunek i wyładunek prowadzony jest przez dwie furty na prawej burcie, jedną w części dziobowej, drugą w części rufowej. Podobnie jak w przypadku Nihonbare brak informacji na temat ładowności okrętu. Według dostępnych ocen ma ona wynosić ponad tysiąc ton.

Trzeba przyznać Japończykom, że przygotowali interesujący projekt średniego okrętu desantowego i sprawnie przystąpili do wdrażania go do produkcji. Yōkō i Nihonbare mają trafić do Kure jeszcze w tym roku. Stoi to w sporym kontraście z amerykańskimi poszuki­wa­niami średniego okrętu desantowego. Jak pisaliśmy niedawno, US Navy miała anulować cały program. Z drugiej strony w porównaniu z sojusznikiem Jieitai stawia bardzo skromne wymagania. Amerykańskie LSM (Landing Ship Medium) były ściśle związane z potrzebami Korpusu Piechoty morskiej wynikającymi z wdrażania doktryn działań przybrzeżnych w środowiskach przeciwdziałania (Littoral Operations in Contested Environments, LOCE) i działań ekspedycyjnych w bazach wysuniętych (Expeditionary Advanced Base Operations, EABO).

Tymczasem japońska koncepcja działań grupy transportu morskiego jest znacznie bardziej ograniczona. LCV mają transportować oddziały i sprzęt z wysp macierzystych na Okinawę i Amami Ōshimę, skąd LCU będą je rozwozić na mniejsze wyspy. Kutry desantowe, z których pierwszy ma podnieść banderę w roku budżetowym 2026, mają odpowiadać za transport na małe wyspy, niemające odpowiednich przystani ani plaży umożliwiających rozładunek.

Osobną kwestią pozostaje, jak Japończycy wyobrażają sobie prowadzenie misji trans­por­to­wych, o desantowych nie wspominając, w warunkach pełnoskalowego konfliktu z Chinami. Bez uprzedniego wywalczenia lokalnego panowania na morzu i w powietrzu przeżywalność okrętów o prędkości maksymalnej około 15 węzłów i uzbrojonych jedynie w półcalowe karabiny maszynowe nie wygląda najlepiej. Krytykować można również niewielką liczbę zamawianych jednostek. Trzeba jednak zaznaczyć, że w przeciwieństwie do US Navy i USMC Jieitai nie planuje dużych operacji desantowych, ale jedynie odbijanie niedużych wysp zajętych przez przeciwnika. Nie należy też zapominać o jednostkach typu Ōsumi, które mają odpowiadać za operacje na większą skalę.

Jako swoisty post scriptum trzeba jednak przypomnieć, że „okręty lądowe” nie są oryginalnym wynalazkiem Kraju Kwitnącej Wiśni. US Army także dysponuje niewielką flotą transportowo-desantową. W skład Korpusu Transportowego wchodzi łącznie około 130 jednostek, z których największe to 83‑metrowe okręty wsparcia typu General Frank S. Besson. W ostatnich latach słyszeliśmy o tej flocie głównie w kontekście budowy pirsu w Strefie Gazy, mającego umożliwić dostawy towarów pierwszej potrzeby do tamtejszej ludności cywilnej. Przedsięwzięcie zakończyło się klęską, ale nie z winy okrętów i ich załóg.

防衛省