Niemal miesiąc od pojawienia się doniesień prasowych na temat przekazania czołgów AMX-56 Leclerc Królewskim Wojskom Lądowym Jordanii oficjalnie potwierdzono tę wiadomość. Amman otrzyma siedemdziesiąt egzemplarzy, choć nieoficjalne informacje, które pojawiły się po raz pierwszy na francuskim blogu Blablachars w drugiej połowie września, mówiły o osiemdziesięciu. Na razie nic nie wiadomo o odpłatności za sprzęt, co pozwala sądzić, że będzie to darowizna.
Nieodpłatne przekazanie czołgów ma być elementem większej transakcji wiązanej. Zjednoczone Emiraty Arabskie nawiązały ostatnio stosunki dyplomatyczne z Izraelem i być może w celu dalszego budowania środków wzajemnego zaufania zdecydowały się wzmocnić jordański korpus pancerny. Amman utrzymuje bowiem dobre relacje z Izraelem.
Francuskie czołgi z armatą GIAT CN120-26/52 kalibru 120 milimetrów będą dla Ammanu znacznym skokiem jakościowym. Leclerki trafią do dwóch z czterech batalionów pancernych 3. Dywizji Pancernej imienia króla Abdullaha II. Składa się ona z dwóch brygad – 40. Brygady Pancernej imienia króla Husajna i 60. Brygady Pancernej imienia księcia Hasana – a te z kolei mają po dwa bataliony czołgów.
W jordańskim korpusie pancernym służy mozaika czołgów z różnych państw. W magazynach zalegają także czołgi Chalid, które są lokalną odmianą brytyjskich Chieftainów FV4030/2. Ocenia się, że jest ich ponad 270 sztuk, do których trzeba też doliczyć 90 przekazanych przez Irak po wojnie z Iranem. Na początku 2018 roku ogłoszono decyzję o wycofaniu ze służby pobrytyjskich Challengerów 1. W dyspozycji znajdują się też 82 czołgi M60A1 Patton i 293 Tariki (pobrytyjskie Centuriony), których sprawność techniczna jest bardzo wątpliwa.
W czterech innych batalionach służą 182 wozy M60A3 dostarczone przez General Dynamics Land Systems i zmodernizowane przez jordańskie przedsiębiorstwo zajmujące się produkcją i obrotem bronią – King Abdullah II Design and Development Bureau Investment Group (KADDB) – z myślą o dostosowaniu do wymagań lokalnych. Czołgi tego typu, uzbrojone w armaty gwintowane M68 kalibru 105 milimetrów, ulepszono poprzez instalację zintegrowanego systemu kontroli ognia.
Na początku lat dziewięćdziesiątych Abu Zabi zamówiło 390 Leclerców, w tym dwa do szkolenia załóg, i 46 wozów zabezpieczenia technicznego DCL. GIAT Industries zapewniło pakiet szkoleniowy i logistyczny, a także części zamienne i amunicję. Dwa pierwsze egzemplarze Francuzi przysłali już w 1994 roku na pokładzie samolotu transportowego An-124. Trzy kolejne trafiły do Ośrodka Szkolenia Wojsk Pancernych w Saumur. Komplet czołgów znalazł się w dyspozycji emirackich pancerniaków w maju 2004 roku. Cztery lata później na Półwysep Arabski trafiły wszystkie pojazdy ewakuacyjne.
Wersja Leclerca dla ZEA otrzymała dwunastocylindrowy silnik dieslowski MTU MT 883 Ka 500 o większej objętości skokowej cylindra, takiej samej mocy jak w przypadku maszyny służącej w Armée de Terre, jednak większym momencie obrotowym 2800 Nm. Silnik sprzęgnięto z niemiecką przekładnią Renk HSWL 295 TM z pięcioma biegami do przodu i trzema wstecznymi. Zamontowanie EuroPowerPacka wymusiło przebudowę przedziału silnika, co czyni emiracką wersję bardzo rozpoznawalną. Czołg otrzymał też kilka innych modyfikacji mających ułatwiać pracę w klimacie pustynnym.
Na początku 2011 roku Nexter podpisał umowę z International Golden Group na dostarczenie zestawów do działań bojowych w terenie zurbanizowanym Azur dla emirackich Leclerców, aby, jak się później okazało, przygotować je do działań w Jemenie.
Zobacz też: Jordania kupiła piętnaście holenderskich F-16
(latribune.fr)