Dopiero teraz ujawniono incydent z 5 stycznia tego roku, w którym omal nie doszło do zderzenia w powietrzu dwóch amerykańskich myśliwców F-15 z brytyjską latającą cysterną Voyager. Samoloty minęły się nad Morzem Północnym na wysokości 5300 metrów o zaledwie pięćdziesiąt metrów.

Zderzeniu zapobiegł jeden z pilotów F-15, który gwałtownym manewrem z użyciem dopalaczy wykonał unik przed latającą cysterną. Załoga Voyagera natychmiast zgłosiła incydent kontroli naziemnej i powiedziała, że myśliwiec był tak blisko, że czuła turbulencje wywołane gazami wylotowymi jego silników. Report opracowany przez komisję badającą takie wypadki obarcza winą Amerykanów i brytyjskiego kontrolera lotów, który nie potrafił dogadać się z Amerykanami.

Kontroler znajdujący się w Stanwick w Hampshire przyjął, że amerykańscy piloci będą operowali w rejonie estuarium The Wash, podczas gdy piloci F-15 mieli na myśli, że będą latali w Wash Aerial Tactics Area, który rozciąga się znacznie bardziej na północ i obejmuje również obszar wykorzystywany przez RAF do tankowania w powietrzu.

Kontroler przyjął, że F-15 i Voyager będą od siebie w bezpiecznym oddaleniu, po czym odebrał dzwoniący na stanowisku telefon, co nie należało do jego obowiązków, i wdał się w skomplikowaną i przedłużającą się rozmowę. Zwiększyło to jego obciążenie pracą i większą uwagę poświęcił rozmowie niż myśliwcom. Przebywająca w tym samym czasie na stanowisku kontrolera kursantka zeznała, że F-15 nagle skręciły w kierunku Voyagera i incydent nagle eskalował, nie dając kontrolerom czasu na reakcję.

Voyager przebywał w tym rejonie, ponieważ chwilę wcześniej tankował w powietrzu dwa Typhoony. Wokół Wielkiej Brytanii działa czternaście stref wykorzystywanych przez RAF do tankowania w powietrzu, ale kiedy nie są zarezerwowane przez wojsko, można w nich latać.

Śledczy wyrazili zaniepokojenie faktem, że na amerykańskiej odprawie przed lotem nikt nie poinformował pilotów, że na obszarze, nad którym zamierzali latać, było zaplanowane brytyjskie tankowanie w powietrzu. Krytyka spadła także na kontrolera, który nie potrafił zapobiec wleceniu F-15 w przestrzeń w pobliżu Voyagera. W rezultacie w końcowym raporcie zawarto piętnaście wniosków, które mają w przyszłości zapobiec podobnym incydentom, a jednym z nich jest przegląd nazw poszczególnych obszarów przestrzeni powietrznej.

(telegraph.co.uk)

US Air Force / Master Sgt. Cohen A. Young