Lokalne władze afgańskie wezwały do interwencji wojskowej na północnym wschodzie kraju po wzmożonych atakach kilkudziesięciu pakistańskich talibów. Celami ataku stało się kilka dzielnic w prowincji Nuristan, która graniczy z Pakistanem.

Ghulamullah Nuristani, szef bezpieczeństwa w prowincji Nuristan, twierdzi, że bojownicy opanowali dzielnice Kamdesh i Bargmatal, spalili dziesiątki domów i zagrozili, że będą zabijać lokalnych mieszkańców, którzy pracują dla rządu afgańskiego. Wszelkie formy sprzeciwu są surowo karane, a brak lokalnych środków do przeciwstawienia się pakistańskim Talibom nie wróży niczego dobrego.

Lokalne władze wezwały NATO i rząd Afganistanu do interwencji, twierdząc, że mały kontyngent tamtejszej policji jest niezdolny, aby powstrzymać bojowników zagrażających tej prowincji, która została opuszczona przez wojska amerykańskie w 2009 roku.

Mimo, iż większość źródeł wskazuje na pakistańskich Talibów operujących wzdłuż granicy z Afganistanem, nie jest jasne, kim są bojownicy. Według innych, w prowincji operują również członkowie grupy Hizb-e Islami. Jest to paramilitarna organizacja pod przewodnictwem Gulbuddina Hekmatyara, której powstanie sięga jeszcze czasów sprzed sowieckiej inwazji.

(www.rferl.org)