Andrew Hunter, asystent amerykańskiego sekretarza sił powietrznych do spraw zamówień, w czasie odbywającej się w Waszyngtonie konferencji Stowarzyszenia Sił Powietrznych i Kosmicznych zapowiedział, że prezentację najnowszego bombowca strategicznego B-21 Raider zaplanowano na pierwszy tydzień grudnia. B-21 ma wejść do uzbrojenia USAF-u w połowie lat dwudziestych. Chociaż ostatnie szczegóły są jeszcze ustalane, prezentacja odbędzie się najprawdopodobniej w fabryce Northropa Grummana w Palmdale w Kalifornii. W tej chwili na różnych etapach budowy znajduje się sześć Raiderów.

Do tej pory o samolocie wiadomo bardzo niewiele. Na wizjach artystycznych jest prezentowany samolot zbudowany w układzie latającego skrzydła, wyglądający jak pomniejszona wersja B-2, ale w rzeczywistości nie ma żadnych dowodów, że nowy bombowiec będzie tak wyglądał. Chociaż trzeba przyznać, że jest to dosyć prawdopodobne, ponieważ układ latającego skrzydła jest pod wieloma względami optymalny dla samolotu dalekiego zasięgu o obniżonej wykrywalności dla radaru, a Northrop ma już doświadczenie w budowie bombowców o takim kształcie.

—REKLAMA—

Wiceprezes Northropa Thomas Jones stwierdził w czasie konferencji, że o ile z zewnątrz B-21 faktycznie może przypominać B-2, o tyle pod wieloma względami jest znacznie nowocześniejszy. Główną przewagą nad starszym bratem ma być modułowy system oprogramowania o otwartej architekturze, dzięki któremu późniejsze modernizacje B-21 będą znacznie szybsze i łatwiejsze. B-21 ma pozostawać nowoczesny przez wiele dekad.

Drugim ważnym usprawnieniem mają być niższe koszty eksploatacji. Spirit kosztował około 2 miliardów dolarów za sztukę i wymaga specjalnych warunków hangarowania w celu utrzymania skuteczności powłok obniżających skuteczną powierzchnię odbicia fal radarowych. Z tego powodu każda godzina lotu B-2A przekłada się na wiele godzin prac serwisowych, a optymalne warunki do stacjonowania są zapewnione tylko w jednej bazie na świecie – Whiteman w stanie Missouri.

B-2A Spirit o nazwie własnej Spirit of South Carolina.
(US Air Force / Greg L. Davis)

Od LRS-B do B-21

Program budowy nowego bombowca dalekiego zasięgu sięga początku dwudziestego pierwszego wieku, kiedy to Departament Obrony i dowództwo US Air Force rozpoczęły studia koncepcyjne nad bombowcem nowej generacji. Prace wstrzymano w 2009 roku, ale siły powietrzne od razu rozpoczęły podobny program mający wyłonić nowy samolot uderzeniowy dalekiego zasięgu wykorzystujący rozwiązania stosowane w myśliwcach o obniżonej wykrywalności F-22 i F-35. W ten sposób narodził się program LRS-B (Long Range Strategic-Bomber).

9 lipca 2014 roku wysłano zaproszenia do przetargu. Northrop Grumman rywalizował w nim z konsorcjum Boeinga i Lockheeda Martina. Po wstępnej ocenie projektów do dalszych prac skierowano konstrukcję proponowaną przez Northropa. Koncern zaprosił do współpracy między innymi firmy GKN Aerospace, BAE Systems, Pratt & Whitney, Spirit AeroSystems czy Collins Aerospace. Wynik konkursu został oprotestowany przez przegrane konsorcjum, ale Government Accountability Office podtrzymało jego wynik w 2015 roku, co pozwoliło rozpocząć prace nad nowym bombowcem.

Wizja artystyczna B-21 w hangarze w bazie Ellsworth.
(Northrop Grumman)



W 2018 roku projekt z sukcesem przeszedł ocenę krytyczną, co umożliwiło rozpoczęcie prac nad budową prototypów. Do dzisiaj ukończono dwa. Pierwszy będzie wykorzystywany do prób w locie, które mają się rozpocząć w 2023 roku, a drugi – do prób na ziemi. Próby będą prowadzone w bazie Edwards w Kalifornii, a odpowiedzialna za ich przeprowadzenie będzie reaktywowana w 2019 roku 420. Eskadra Doświadczalna.

Bombowiec otrzymał oficjalną nazwę – B-21 Raider – już w 2016 roku. Wybrano ją w plebiscycie zorganizowanym wśród amerykańskich lotników. Nazwa upamiętnia podpułkownika Jimmy’ego Doolittle’a i osiemdziesięciu lotników, którzy w 1942 roku wzięli udział w pierwszym amerykańskim nalocie na Tokio. Szesnaście bombowców B-25 Mitchell wystartowało z pokładu lotniskowca USS Hornet (CV 8). Cała grupa otrzymała później przydomek Doolittle Raiders.

Załoga numer jeden z nalotu na Tokio. Drugi od lewej podpułkownik Jimmy Doolittle.
(USAAF)

B-21 ma zastąpić w służbie bombowce B-1B Lancer i B-2A Spirit i stać się filarem lotniczej nogi amerykańskiej triady jądrowej. Jego głównym zadaniem będzie przenoszenie broni jądrowej, ale będzie mógł również przenosić szeroki wachlarz uzbrojenia konwencjonalnego dalekiego i krótkiego zasięgu. Nie wiadomo, jaki będzie udźwig. Ponadto bombowiec ma być wyposażony w urządzenia umożliwiające realizację zadań wywiadowczych, rozpoznawczych, walki elektronicznej i innych. Wiele z tych możliwości samolot będzie mógł wykorzystywać na własne potrzeby, na przykład do lokalizacji celów, których położenie nie zostało wcześniej ustalone przez środki rozpoznania.

Analitycy spekulują, że ma on mieć dwie trzecie wielkości i masy B-2 oraz przekonstruowaną krawędź spływu, która ma być prostsza niż w B-2, gdzie przypomina zęby piły. Ponadto samolot jest od początku projektowany jako opcjonalnie bezzałogowy. Opcja ta nie będzie dostępna w momencie wejścia do służby, ale dzięki wspomnianej otwartej architekturze będzie można ją zaimplementować w przyszłości.



Stealth Fanfare

Skoro B-21 jest nieustannie porównywany do B-2, warto wspomnieć, jak wyglądała pierwsza publiczna prezentacja tego drugiego. Odbyła się ona 22 listopada 1988 roku w tym samym miejscu, gdzie planowana jest prezentacja B-21. W prezentacji wzięło udział około 2 tysięcy gości, w tym czterdziestu generałów sił powietrznych pilnowanych przez dwustu strażników z psami.

W momencie otwierania się wrót hangaru orkiestra wojskowa zagrała skomponowany specjalnie na tę okazję sygnał „Stealth Fanfare”. Ciągnik lotniskowy wyholował B-2 z hangaru w taki sposób, że widzowie mogli go zobaczyć tylko od przodu. Nie był to gotowy samolot. Poza kilkoma elementami brakowało w nim przede wszystkim silników. Zdaniem wielu ówczesnych dziennikarzy prezentacja ściśle tajnego samolotu była wymuszona względami marketingowymi. Siły powietrzne i Northrop chciały utrzymać poparcie i finansowanie dla budowy ekstremalnie drogiego bombowca w czasie, gdy wiele osób kwestionowało zasadność jego budowy z powodu ocieplających się stosunków Stanów Zjednoczonych ze Związkiem Radzieckim kierowanym przez Michaiła Gorbaczowa.

Prezentacja B-21 odbędzie się w odmiennej atmosferze. Po kilku względzie spokojnych dekadach Rosja ponownie stanowi główne zagrożenie dla światowego pokoju, a jej przywódca straszy użyciem broni jądrowej. W dodatku za Pacyfikiem czai się chiński smok. W tych warunkach Northrop nie powinien obawiać się drastycznego ograniczenia zamówienia, które dotknęło B-2, i może się spodziewać wyprodukowania ponad stu egzemplarzy Raidera.

Zobacz też: Piechota i artyleria USMC ćwiczą zamienianie się rolami

USAF