Wprowadzenie do służby lotniskowca Liaoning postawiło chińską marynarkę wojenną w obliczu wielu nowych wyzwań. Obecnie najpopularniejszym tematem jest wyżywienie załogi w trakcie rejsów.
Nakarmienie 2,5 tysiąca ludzi zaokrętowanych na lotniskowcu stanowi nie lada wyzwania. Chińczycy nie kryją faktu, że zamierzają się inspirować rozwiązaniami zastosowanymi przez US Navy. Rozważane są dwa warianty: „zachodni” i „chiński”, z których każdy ma swoje wady i zalety. Zachodnie jedzenie jest prostsze w przygotowaniu i posiada wysoką wartość odżywczą, wymaga jednak przy tym kompleksowego wyposażenia kambuza. Największą zaletą chińskiej kuchni są przyzwyczajenia żywieniowe marynarzy i proste wyposażenie kuchni. Jego główną wadą, bardzo istotną na okręcie, jest jednak konieczność zużywania dużych ilości słodkiej wody podczas przygotowywania.
Prowadzenie tradycyjnej chińskiej kuchni na okręcie takich rozmiarów jak lotniskowiec będzie wiązało się z olbrzymią presja na, z konieczności ograniczony, zespół kucharzy. Lokalne media zastanawiają się jak duże środki, w tym zwłaszcza słodka woda, musiałyby zostać zużyte na przygotowanie dla całej załogi pospolitego dania, jakim jest wieprzowina Yu-Shiang. Chińska admiralicja nie chce na ślepo powielać rozwiązań znanych z US Navy. Posiłki zwykłych amerykańskich marynarzy są pozbawione smaku i nie przystają do „specyficznych chińskich warunków”. Niemniej konieczne będzie wprowadzenie gotowych półproduktów. Chińskie dowództwo jest poza tym zainteresowane pieczonymi kurczakami, zachodnim pieczywem i wypiekami oraz sokami owocowymi.
Pewnym wyjściem jest zastosowanie rozwiązania sprawdzonego już na chińskich okrętach podwodnych. W sytuacjach bojowych podwodnicy otrzymują zapakowane w folie gotowe posiłki, które wystarczy tylko podgrzać. Zdaniem mediów problemy z dobrym wykarmieniem załogi Liaoninga zostaną ograniczone wraz z rozwojem technologii żywności i zdolności logistycznych marynarki wojennej.
(ecns.cn)