KC-46A Pegasus, nowa latająca cysterna amerykańskich sił powietrznych, ma kolejne kłopoty. Tym razem chodzi jednak nie o bóle rozwojowe, lecz o porzucone w maszynach podczas produkcji narzędzia lub materiały.
Jak mówi notka skierowana do pracowników linii montażowej w Everett w stanie Waszyngton przez zarząd: „Mamy tu pilotów USAF-u, którzy chcieliby się szkolić, ale nie będą latali z powodu obcych ciał wykrytych w samolotach, a tym samym utraty zaufania do nich. To poważna sprawa”. Luźne przedmioty są niebezpieczne, ponieważ mogą powodować zwarcia obwodów elektrycznych i uszkodzenia innych instalacji.
Dlatego zawieszono loty wszystkich KC-46A. Wstrzymano również proces dostawy do US Air Force dwóch kolejnych egzemplarzy i zadecydowano o przeglądzie pod tym kątem wcześniej odebranych maszyn. Jak twierdzi strona dziennika The Seattle Times, sprawa może być związana z planem restrukturyzacji Boeinga, zakładającym redukcję w skali kraju tysiąca stanowisk inspektorów kontroli jakości.
KC-46 budowane są jako płatowce cywilnego Boeinga 767 i przekazywane mieszczącej się na tym samym terenie placówki Military Delivery Center (MDC), gdzie montowana jest na nich instalacja do przekazywania paliwa w locie i inne typowo wojskowe wyposażenie. Ogółem odnotowano co najmniej osiem przypadków obcych ciał – sześć w maszynach dostarczonych do MDC i dwa w już przekazanych USAF-owi.
W związku z zauważonymi nieprawidłowościami MDC wszczęło alarm trzeciego stopnia. O tym, jak poważna to kwestia, świadczy dalsza część wewnętrznego komunikatu Boeinga: „Czy ktoś wie, co oznacza stopień czwarty? Alarm czwartego stopnia zamknie naszą linię montażową”. Dlatego w strukturach firmy trwa pełna mobilizacja, a do kontroli maszyn ściągani są pracownicy z innych zakładów.
Zobacz też: A330 MRTT konkurencją dla KC-46A w US Air Force?
(seattletimes.com; na fot. Pegasus w bazie Travis AFB w Kalifornii)