Władze Nowej Zelandii ogłosiły 5 czerwca decyzję o wymianie floty pięciu samolotów C-130H Hercules na nowocześniejsze C-130J-30 Super Herculesy. Nowa Zelandia wybrała C-130J w czerwcu ubiegłego roku. Z amerykańską konstrukcją rywalizowały europejski A400M, brazylijski KC-390 i japoński C-2.

Modernizacja ma na celu zwiększenie możliwości operacyjnych nowozelandzkich sił powietrznych realizujących misje nad Antarktydą i południową częścią Oceanu Spokojnego. Koszty wymiany szacowane są na 1,5 miliarda dolarów nowozelandzkich (około 3,8 miliarda złotych). Zakończenie procesu planowane jest do 2023 roku.

Samoloty i symulator zostaną kupione w Stanach Zjednoczonych na mocy procedury Foreign Military Sales. Na życzenie Nowozelandczyków maszyny zostaną wyposażone dodatkowo między innymi w głowice elektrooptyczne Wescam MX-20HD.

Minister obrony Ron Mark stwierdził, że posiadana flota Herculesów jest niewystarczająca dla potrzeb operacyjnych Nowej Zelandii. Obecnie kraj posiada pięć C-130H, z których każdy ma ponad pięćdziesiąt lat. W latach 2004–2010 rząd trzykrotnie przeznaczał dodatkowe fundusze na modernizację i wydłużenie gotowości operacyjnej półwiekowych maszyn. Łącznie, w trzech transzach, przeznaczono na ten cel 257 milionów dolarów nowozelandzkich (655,5 miliona złotych).

Należące do 40. Eskadry Royal New Zeland Air Force Herculesy były intensywnie wykorzystywane i często ulegały awariom. W czerwcu 2019 roku doszło do sytuacji, w której żaden C-130 nie był w stanie wystartować z powodu problemów technicznych. Zazwyczaj przynajmniej dwa samoloty były gotowe do lotu, jednak utrzymanie leciwych maszyn pochłaniało rocznie 20 milionów dolarów.

Zobacz też: RAF ujawnił przyczyny zniszczenia C-130J w Iraku

(defence.govt.nz, rnz.co.nz, defensenews.com)

US Air Force / Technical Sergeant James Pritchett