Według raportu sporządzonego przez najwyższy organ kontroli rządu kanadyjskiego tamtejsze wojska lotnicze nie są w stanie wypełniać zobowiązań wynikających ze współtworzenia północnoamerykańskiego dowództwa obrony powietrznej – NORAD-u. Royal Canadian Air Force cierpi na brak pilotów i techników, a sytuację pogarsza zły stan samych myśliwców.

Kanadyjska flota Hornetów – służących tam pod oznaczeniem CF-188 – liczy siedemdziesiąt sześć maszyn. Kupiono je w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku z zamiarem rozpoczęcia procesu zastąpienia ich nowszymi myśliwcami na przełomie tysiącleci. Plan oczywiście spalił na panewce, a co gorsza, już od dziesięciu lat kanadyjskich Hornetów nie modernizowano. Niedawno zaś odłożono wycofanie ich ze służby do 2032 roku. Do tego czasu nie będą już modernizowane.

Tymczasem w stanach osobowych eskadr zieją dziury, pozornie niewielkie, ale istotne. Nieobsadzone jest 8% etatów przewidzianych dla personelu technicznego, a kolejne 14% przypada na osoby niemające pełnych wymaganych kwalifikacji. Kłopoty kadrowe sprawiają, że średni czas prac naziemnych przy Hornetach przypadający na jedną godzinę spędzoną w powietrzu wzrósł z dwudziestu jeden do dwudziestu czterech godzin. A jeśli RCAF nie zwiększy liczby techników i nie podniesie ich kwalifikacji, ten czas jeszcze się wydłuży.

Taki stan rzeczy prawie na pewno sprawi, że RCAF nie będzie w stanie realizować swojego planowanego udziału w strukturach NORAD-u. Kanadyjczycy chcieliby mieć każdego dnia dość myśliwców gotowych do lotu, aby realizować plany przewidziane na najwyższy stopień gotowości. Z szacunków podanych we wspomnianym raporcie wynika, że w tym celu trzeba by zwiększyć liczbę Hornetów w gotowości operacyjnej o 23%.

Tego smutnego obrazu dopełniają dane o nalocie pilotów. Aby utrzymywać i podnosić kwalifikacje, piloci CF-188 powinni latać co najmniej 140 godzin rocznie. W latach budżetowych 2017 i 2018 aż 28% lotników nie osiągnęło tego minimum. Co gorsza, pilotów – jak mechaników – też jest za mało. Nawet jeśli pominiemy kwestię zbyt małego nalotu rocznego, RCAF i tak ma o 36% pilotów za mało, aby wypełniać swoje zobowiązania w ramach NORAD-u, a doświadczeni lotnicy opuszczają wojsko szybciej, niż szkoleni są ich następcy.

W przyszłym roku kanadyjski resort obrony chce opracować nową strategię werbunku do wojsk lotniczych
(fot. USAF / Darren D. Heusel)

W okresie od kwietnia 2016 do marca 2018 roku RCAF stracił czterdziestu pilotów myśliwskich, wyszkolił zaś tylko trzydziestu. Od marca odeszło lub wystąpiło o zwolnienie ze służby kolejnych siedemnastu lotników.

Próby naprawienia fatalnej sytuacji nie przynoszą zamierzonych skutków. Pod koniec ubiegłego roku Kanada zrezygnowała z pozyskania Super Hornetów. Ostatecznie do Kraju Klonowego Liścia trafią używane Hornety z Australii jako rozwiązanie tymczasowe do czasu wyboru i zakupu całkowicie nowego myśliwca. Raport organu kontroli podkreśla jednak, iż ta decyzja nie zaradzi kluczowemu problemowi: brakowi personelu. W praktyce australijskie Hornety nie zwiększą możliwości kanadyjskiego lotnictwa myśliwskiego, a możliwe nawet, że nie będą mogły wcale latać.

Dla kanadyjskich sił zbrojnych NORAD jest kwestią zarówno strategiczną, jak i prestiżową. W tym roku w celu upamiętnienia sześćdziesiątej rocznicy powołania NORAD-u do życia jeden z kanadyjskich Hornetów otrzymał specjalne odświętne malowanie.

Zobacz też: CF-100 Canuck – zapomniany kanadyjski myśliwiec

(flightglobal.com)

US Air Force / Staff Sgt. Perry Aston