Za nami kolejny niespokojny dzień na Morzu Czerwonym. Tym razem jednak kolejne informacje o działaniach Hutich są przeplatane doniesieniami o spodziewanej reakcji państw Zachodnich. Głównym wydarzeniem tego dnia był kolejny atak wycelowany w Izrael. W lakonicznym oświadczeniu siły zbrojne Ruchu Huti poinformowały o wystrzeleniu salwy dronów wycelowanej we „wrażliwe cele” w Umm ar-Raszrasz, co jest historyczną nazwą Ejlatu.
Tego samego dnia Amerykanie poinformowali o aż czternastu „dronach kamikaze”, które zbliżyły się do niszczyciela USS Carney (DDG 64) typu Arleigh Burke. Carney otworzył ogień do UAV-ów i wszystkie zestrzelił. Nie pierwszy raz kiedy DDG 64 stanął w obronie Izraela. Do podobnej sytuacji doszło 19 października (na zdjęciu tytułowym), wówczas również amerykański niszczyciel mógł pochwalić się zestrzeleniem zmierzających na północ dronów i pocisków.
Również egipskie siły przeciwlotnicze, będące samodzielną gałęzią sił zbrojnych, odnotowały jedno zestrzelenie w pobliżu miasta Dahab – turystycznej miejscowości nad Zatoką Akaba. W Internecie krążą filmy mające pokazywać zniszczenia w Ejlacie, ale najprawdopodobniej są to fałszywki.
Swoje zestrzelenie odnotowała również nowa jednostka w regionie – HMS Diamond (D34). Przeniesie brytyjskiego niszczyciela z Morza Śródziemnego na Morze Czerwone ogłoszono 14 grudnia. Okręt miał strącić wystrzelonego przez Ruch Huti drona zmierzającego w kierunku niewymienionego z nazwy cywilnego statku. Atak miał nastąpić w nocy z 15 na 16 grudnia. Do zestrzelenia Diamond wykorzystał system Sea Viper. Tym samym Wielka Brytania stała się trzecim z państw bojowo zaangażowanych w obronę żeglugi na Morzu Czerwonym po Stanach Zjednoczonych i Francji.
My full statement on the attack: pic.twitter.com/fEK60ywjpB
— Rt Hon Grant Shapps MP (@grantshapps) December 16, 2023
Optymistyczne informacje płyną również z Niemiec. Według niemieckiego Bilda rząd rozważa wysłanie sił w region Morza Czarnego. Za potencjalnego kandydata do tej operacji uważa się fregatę Hessen (F221) typu Sachsen. Jednostki te są wyspecjalizowane w obronie przeciwlotniczej oraz uchodzą za jedne z nowocześniejszych w niemieckiej marynarce. W obecnej chwili Hessen wraca z ćwiczeń na Morzu Północnym, a w podróż na Bliski Wschód mogłaby ruszyć na początku nowego roku. Informacja ta pojawia się dzień po decyzji niemieckiego giganta żeglugowego Hapag-Lloyd o omijaniu wód Morza Czerwonego.
Najnowsze doniesienia informują również o podróży grupy uderzeniowej lotniskowca USS Dwight D. Eisenhower (CVN 69), która opuściła Zatokę Perską i idzie w kierunku Jemenu. Czy ten ruch ma na celu zbrojną odpowiedź czy jedynie wzmocnienie obecności? Jeśli te doniesienia są prawdziwe, najprawdopodobniej chodzi o drugą z tych opcji. Mimo wszystko trzeba założyć, że atak odwetowy na Hutich jest nadal opcją „na stole”, ale taką, której Waszyngton wolałby uniknąć.
CARRIER STRIKE GROUP 2
Spotted on Sentinel 2 in the Arabian Sea ~226km SE of Salalah heading towards the Gulf of Aden. Along with CVN-69 are the USS Philippine Sea (Ticonderoga Class) and an Arleigh Burke Class Destroyer. pic.twitter.com/WwL912l8L1— MT Anderson (@MT_Anderson) December 16, 2023
Według informacji podanych przez The War Zone sekretarz obrony USA Lloyd Austin podczas wizyty na Bliskim Wschodzie w przyszłym tygodniu ma ogłosić początek nowej operacji w obszarze Bab al-Mandab. Przedsięwzięcie ma nosić nazwę „Prosperity Guardian”.
Wygląda na to, że działania Zachodu wobec wojenki prowadzonej przez Ruch Huti nabierają tempa. Świat zrozumiał, że ataki na statki cywilne mogą trwać jeszcze długo i być nieprzewidywalne, a to spotkało się z reakcją biznesu. Dzisiaj decyzję o omijaniu Morza Czerwonego podjęło przedsiębiorstwo CMA CGM, które odczuło działania Hutich w listopadzie, gdy zaatakowano kontenerowiec Symi.
W przypadku rejsu relacji Rotterdam–Singapur decyzja o ominięciu Bab al-Mandab wiąże się z wydłużeniem trasy o nawet 40%, co z kolei wiąże się ze zwiększeniem kosztów transportu. Nie chodzi tu jedynie o większe koszty paliwa czy pensji dla załogi. Nawet stosunkowo niewielkie zmiany podaży lub popytu na usługi towarowe mogą prowadzić do ogromnych wahań cen frachtu (dość wspomnieć casus kontenerowca Ever Given, który zablokował Kanał Sueski). Działania Hutich zaczynają wychodzić daleko poza region Bliskiego Wschodu, co będzie miało długofalowe konsekwencje.
"Repeated attacks by Yemen's Houthis militia along the Bab al-Mandeb route have left global shipping companies shunning the critical chokepoint amid rising costs and increasing geopolitical risk in one of the world's biggest chokepoints for seaborne trade."
I take a look at… pic.twitter.com/xbAMEuVwZL— Jennifer Gnana (@jcgnana) December 15, 2023
Jaka jest reakcja Ruchu Huti na te wydarzenia? To zależy. Rzecznik ruchu Muhammad Abd as-Salam poinformował o rozmowach dotyczących żeglugi na Morzu Czerwonym prowadzonych z „wieloma podmiotami międzynarodowymi” za pośrednictwem Omanu. Niezbyt wiadomo, kto jest stronami tych negocjacji oraz na jakim etapie się one znajdują.
O wiele bardziej pewny siebie jest inny przedstawiciel Ruchu Huti, znany ze swoich wystąpień w światowych mediach Muhammad al-Buchajti. Zapewnił on, że Huti nadal mają w zanadrzu kilka bolesnych opcji. Niestety ich nie wymienił.
Powiedzieć, że widzimy przełom, to może przesada, jednak zdecydowanie są to zalążki reakcji na działania Ruchu Huti. Szczególnie zastanawiające są negocjacje prowadzone z pomocą Omanu. Możliwe, że jest to przygotowanie wentylu bezpieczeństwa dla Hutich na wypadek, gdyby dalsze działania na Morzu Czerwonym przestały być opłacalne. Jeśli w wyniku takich negocjacji wstrzymanie ataków wiązałoby się z jakimś gestem w stronę Gazy (wysłanie pomocy humanitarnej?), Ruch Huti mógłby odtrąbić sukces.
The solution lies in the world taking action to stop the crimes of genocide in Gaza and not in establishing an international coalition to protect its perpetrators.
Our military intervention is moral and humanitarian and will end as soon as Israel stops its crimes. We advise…
— محمد البخيتي(Mohammed Al-Bukaiti) (@M_N_Albukhaiti) December 16, 2023
To jednak tylko spekulacja. Wszystko wskazuje, że amerykańska koalicja dojdzie do skutku. Jeśli Stanom Zjednoczonym uda się zebrać szerokie grono sojuszników do tej operacji, będzie to sukces wizerunkowy. Jednocześnie kolejne decyzje firm logistycznych stanowią istotny argument mogący przekonać państwa do wzięcia udziału w tej inicjatywie.