Historia odbudowy Kukawy we wschodnionigeryjskim stanie Borno miała być historią wielkiego sukcesu. Do miast wrócili mieszkańcy, którzy od kilku lat wegetowali w obozach dla uchodźców wewnętrznych w Maiduguri. Odbudowano domy, odnowiono targowiska i zaczęto zwozić cywilów, i zapewniono im ochronę służb mundurowych. Nie uchroniło ich to przed atakiem ze strony Boko Haram.

19 sierpnia około godziny 16.00 do miasta wjechała kolumna złożona z dwudziestu dwóch samochodów. Terroryści podjęli walkę z żołnierzami i szybko wyparli ich z Kukawy, po czym przejęli całkowitą kontrolę nad miastem. Kiedy w końcu się wycofali, uprowadzili dużą grupę cywilów. Świadkowie informują, że porwanych mogło zostać kilkaset osób. Natychmiast wysłano posiłki ze stolicy stanu mające zabezpieczyć miejsce ataku.

Nigeryjskie siły zbrojne podały, że w walce zginęło trzech żołnierzy i ośmiu terrorystów. Zapewniono też, że miasto ponownie jest pod całkowitą kontrolą sił rządowych. Nie wiadomo jednak, co się dzieje z porwanymi.

Atak nastąpił szesnaście dni po tym, jak grupa 1200 mieszkańców wróciła do swoich domów z obozów dla uchodźców wewnętrznych. Nastroje są więc teraz bardzo złe. Lokalny wódz stwierdził, że mieszkańcy z ogromną nadzieją patrzeli w przyszłość i z entuzjazmem podchodzili do perspektywy odbudowy lokalnego rolnictwa. Rząd kilkukrotnie wzywał cywilów do powrotu do odbitych miast, mimo iż międzynarodowe organizacje humanitarne ostrzegały, że sytuacja daleka jest od ustabilizowania.

Sytuacja w Nigerii

Nigeria składa się z kilkuset grup etnicznych i religijnych. Spójność społeczna jest ogromnym problemem, którego nie rozwiązano od czasu uniezależnienia się od Wielkiej Brytanii. Kraj boryka się z problemami natury społeczno-politycznej, z których największym jest walka z islamistyczną Boko Haram, kontrolującą znaczną część stanów północnych. Ekstremiści regularnie odnoszą sukcesy w starciach z wojskiem, któremu nie ustępują pod względem wyposażenia.

Równie niebezpiecznie wygląda sytuacja na południu. Zazwyczaj uwagę władz przyciągały działania zwolenników niepodległej Biafry, jednak uaktywniły się również grupy paramilitarne działające rzekomo w imieniu mieszkańców delty Nigru. W tym przypadku konflikt, choć mniej medialny niż walka przeciw Boko Haram, jest znacznie groźniejszy dla państwa. Uderzenia na instalacje naftowe mogą zniechęcić inwestorów zagranicznych i poważnie naruszyć wizerunek Nigerii przyjaznej wielkim koncernom. Napięcia etniczne i religijne podsyca plaga fake newsów.

Zobacz też: Siły powietrzne Finlandii rezygnują ze swastyki

(aljazeera.com, theguardian.com)

AMISOM Public Information/ Tobin Jones