Dziś w południe doszło do zamachu stanu w Nigrze. Siedziba głowy państwa w Niamey została otoczona przez żołnierzy gwardii prezydenckiej, którzy zablokowali dostęp do budynku, de facto aresztując prezydenta. Wojsko zablokowało również większość najważniejszych dróg w stolicy i przejęło kontrolę nad kluczowymi obiektami, w tym biurami telewizji państwowej, która przez cały dzień nadawała wyłącznie programy muzyczne. Jednocześnie przed parlamentem zebrał się tłum zwolenników Mohameda Bazouma domagających się natychmiastowego zwolnienia głowy państwa.

Wydarzenia w Nigrze potępili przedstawiciele społeczności międzynarodowej. Unia Europejska nazwała wydarzenia w Niamey wojskowym zamachem stanu. Zdecydowane stanowisko przyjęła Wspólnota Gospodarcza Państw Afryki Zachodniej. Jej reprezentanci podkreślili, że organizacja nie godzi się na zmiany władzy przez przewroty i wezwali do przywrócenia konstytucyjnego porządku w Nigrze. Należy wspomnieć, że ECOWAS przyjmuje zdecydowanie prodemokratyczną linię i wywierają aktywny nacisk na zmiany standardów politycznych w Afryce Zachodniej.



W promowaniu przemian demokratycznych organizacja, będąca faktycznym przedłużeniem wpływów politycznych Nigerii, nie cofa się przed naciskami zarówno polityczno-gospodarczymi, jak i militarnymi. Prezydent sąsiadującego z Nigrem Beninu, Patrice Talon, wyruszył do Niamey w celu rozpoczęcia rozmów między przedstawicielami gwardii a urzędującym prezydentem. Swoich negocjatorów wysłała również Nigeria. W opublikowanym komunikacie prasowym rząd Nigru określił działania gwardii prezydenckiej jako antyrepublikańskie i przeprowadzone w złej wierze. Komunikat został już usunięty.

Panujący chaos informacyjny uniemożliwia ustalenie, kto stoi na czele przewrotu. Prawdopodobnie buntownikom przewodzi generał Omar Tchiani, piastujący od dziesięciu lat funkcję dowódcy gwardii prezydenckiej. Według nieoficjalnych informacji w najbliższych tygodniach miał zostać zdymisjonowany. Decyzja o zamachu stanu mogła być zatem uderzeniem wyprzedzającym przeprowadzonym przez oficera spodziewającego się swojego odwołania.

Sojusznik Zachodu

Napięcia w Niamey łatwo mogą przerodzić się w wojnę domową. Rząd poinformował, że w razie klęski rozmów pokojowych gotowy jest wydać rozkaz wojsku do zaatakowania gwardii prezydenckiej. Może to sugerować, że zamach nie cieszy się poparciem większości oficerów a jest jedynie desperacką próbą przejęcia władzy przez jednego z generałów. Nieoficjalnie mówi się, że oddziały lojalne wobec prezydenta w przypadku konfrontacji mogą zostać wsparte przez stacjonujących w kraju Francuzów. Jeśli gwardia prezydencka osiągnie swoje cele polityczne to będzie to siódmy od 2020 roku zamach stanu. Wybór Mohameda Bazouma był pierwszym pokojowym przekazaniem władzy w Nigrze od lat 60 XX wieku.



Niger pozostaje najważniejszym politycznym sprzymierzeńcem Zachodu w regionie. Postrzegany był jako kluczowy dla wysiłków w walce przeciwko bojownikom destabilizującym Sahel i – w przeciwieństwie do sąsiednich Mali i Burkina Faso – jako stabilny sojusznik Zachodu. Francuzi po kryzysie w relacjach z Bamako wycofali swoje siły właśnie do Nigru. Dla Paryża relacje z Niamey pozostają istotne jeszcze z innego powodu — to tu wydobywany jest uran wykorzystywany do zasilania francuskich elektrowni atomowych. Ujmując to kolokwialnie, przez niepokoje w Nigrze w Paryżu może zgasnąć światło.

Dość szybko pojawiły się również doniesienia o rzekomym zaangażowaniu Rosji w zamach stanu. Plotki są związane z opisywanymi przez nas niedawno przesunięciami stacjonujących w Afryce najemników z Grupy Wagnera. Nie ma jednak żadnych dowodów na aktywny wpływ Moskwy na wydarzenia w Nigrze.

Aktualizacja (27 lipca, 15.10): Stojący na czele sił zbrojnych generał Abdou Sidikou Issa poinformował o przejściu sił zbrojnych na stronę puczystów. Oficjalnie powodem była chęć uniknięcia bratobójczej walki i wojny domowej. W wystąpieniu telewizyjnym pułkownik Amadou Abdramane stwierdził, że obalenie prezydenta spowodowane było rozczarowaniem co do polityki gospodarczej i bezpieczeństwa.

Wojsko ogłosiło całkowite zamknięcie granic, zawieszenie działalności instytucji politycznych i obejmującą cały kraj godzinę policyjną od 22.00 do 5.00. Decyzje mają obowiązywać do odwołania. Potwierdziły się również pogłoski o tym, że na czele buntowników odpowiedzialnych za aresztowanie prezydenta stały siły lojalne wobec generała Omara Tchianiego

Aktualizacja (29 lipca, 23.00): Przewrót w Nigrze zakończył się sukcesem. Generał Omar Tchiani ogłosił przejęcie władzy w kraju. Dotychczasowy prezydent pozostaje w rękach gwardii, jednak zgodnie z doniesieniami puczystów jego bezpieczeństwu nic nie zagraża. W samej stolicy życie powoli wraca do normy — odblokowane zostały ulice w centrum. W Niamey ponownie otwarte zostały też niemal wszystkie sklepy i punkty usługowe.

Społeczność międzynarodowa jednogłośnie potępiła zamach stanu. Generał Tchiani poinformował, że zmiana władzy niczego nie zmieni w stosunkach Nigru z partnerami zagranicznymi. Wszystkie porozumienia nadal obowiązują, a kraj nie zamierza wypowiadać żadnych umów. Komunikat w oczywisty sposób skierowany był do Francuzów, których interwencji obawiano się najbardziej.
Z kronikarskiego obowiązku należy wspomnieć, że do zamachu stanu odniósł się również Jewgienij Prigożyn. Dowódca Wagnerowców określił wydarzenia w Nigrze jako wyraz sprzeciwu ludności wobec kolonialnego reżimu — wypowiedź była przytaczana na kilku kanałach w serwisie Telegram.

Zobacz też: Bomby w rzece Tiau – co się stało na granicy Mjanmy i Indii?

US Army / Spc. Zayid Ballesteros