W ubiegłych tygodniach regionalne portale internetowe na zachodzie Stanów Zjednoczonych przypomniały katastrofę A-10 Thunderbolta II sprzed dwudziestu lat, której przyczyny wciąż pozostają owiane tajemnicą. W wyniku najprawdopodobniej świadomego uderzenia w górę w rezerwacie Holy Cross w Kolorado pilot 355. Skrzydła Myśliwskiego zginął, z maszyny pozostały zaś porozrzucane na odcinku kilkuset metrów szczątki.

Do wypadku doszło 2 kwietnia 1997 roku. Thunderbolt kapitana Craiga Buttona wystartował z bazy lotniczej Davis-Monthan w Arizonie wraz z dwoma innymi A-10A do wykonania ćwiczebnego ataku na cele naziemne. Po tankowaniu w powietrzu samolot oddzielił się od formacji, nie odpowiadając na wezwania radiowe. Jak zeznawali potem świadkowie, robił przy tym wrażenie pilotowanego ręką człowieka i w sposób świadomy.

Według ustaleń komisji powypadkowej w momencie katastrofy Thunderbolt znajdował się z grubsza 1300 kilometrów od zaplanowanej trasy lotu. Pozostały w zbiornikach zapas paliwa wystarczał na zaledwie dwie do pięciu minut lotu, a mimo to pilot wcale nie próbował się katapultować. Nie wyjaśniono także, co stało się z czterema pięćsetfuntowymi bombami Mk 82 podwieszonymi pod samolotem.

Było to pierwsze zadanie Buttona z użyciem ostrego uzbrojenia. Dlatego pojawiły się podejrzenia, że wypadek mógł być w istocie samobójstwem pilota, emocjonalnie rozerwanego pomiędzy żołnierskim obowiązkiem i rodzinną tradycją ze strony ojca a pacyfistyczną filozofią rygorystycznie wpajaną mu przez matkę, należącą do Świadków Jehowy. Przypuszczano, że motywem działania kapitana mógł być też zawód miłosny.

Zdecydowanie przeciwny wersji o samobójstwie był ojciec pilota, emerytowany podpułkownik US Air Force i weteran trzech wojen. Twierdził on, że jego syn mógł się zatruć oparami paliwa. Rozrzucone na obszarze katastrofy prochy kapitana nie umożliwiły jednak badania pod kątem obecności tlenku węgla. Pozwoliły jedynie ustalić, że lotnik nie był pod wpływem alkoholu ani innych substancji odurzających.

A-10 z bazy Davis-Monthan podczas ćwiczeń strzeleckich „Hawgsmoke” 2006 (US Air Force / Senior Airman Christina D. Ponte)

A-10 z bazy Davis-Monthan podczas ćwiczeń strzeleckich „Hawgsmoke” 2006
(US Air Force / Senior Airman Christina D. Ponte)

Kapitan miał za to w swoich aktach kilka nagan za zboczenie z kursu i loty nad Góry Skaliste, kierowane jego zamiłowaniem do nart. Spekulacje co do ewentualnej usterki samolotu ucina natomiast fakt, że tuż przed uderzeniem w sięgający 4079 metrów nad poziomem morza szczyt Gold Dust lecący z prędkością 500 kilometrów na godzinę na wysokości 1800 metrów samolot precyzyjnie omijał wzniesienia.

Przypadek kapitana Buttona stał się przedmiotem teorii spiskowych. Mówiono, że A-10 skrycie wylądował, zaś jego pilota zamordowano jako przypadkowego świadka w sprawie UFO. Spekulowano również, że Button planował zbombardowanie dowództwa obrony powietrznej Stanów Zjednoczonych (NORAD) w górze Cheyenne – co w odniesieniu do bazy zdolnej przetrwać wybuch atomowy nie wydawało się wyjaśnieniem poważnym.

Lokalizacja miejsca katastrofy zajęła trzy tygodnie, jej oczyszczanie – dziesięć tygodni, zaś jeszcze kilka lat później znajdowało się tam ostrzeżenie przed ewentualnymi niewybuchami trzydziestomilimetrowej amunicji. Najprawdopodobniej do misji ćwiczebnej działko samolotu załadowano nabojami z rdzeniem wolframowym (nie uranowym), dzięki czemu nie doszło do radioaktywnego skażenia terenu.

Zobacz też: Brrrrrrrrrrrt! Thunderbolty na Hawgsmoke 2016

(summitdaily.com, vailydaily.com; na zdj. tytułowym A-10 z 355. Skrzydła podczas misji w Afganistanie)

US Air Force / Chief Master Sgt. David L. Stuppy