Grupa żołnierzy, która dziś rano próbowała dokonać puczu w Gabonie, została rozbita, a jej członków aresztowano. Zamachowcy określający się jako Ruch Patriotycznej Młodzieży Obrony i Sił Bezpieczeństwa poinformowali o zamiarze odsunięcia od władzy prezydenta Alego Bongo Ondimby i „przywrócenia demokracji”. Grupa nie zyskała jednak szerokiego poparcia wśród społeczeństwa i elit sił zbrojnych, dlatego przewrót zakończył się jeszcze tego samego dnia.
Pucz w pierwszych chwilach przypominał wydarzenia w Zimbabwe, które zaowocowały odsunięciem od władzy Roberta Mugabego. Szybko jednak okazało się, że puczyści nie mogą liczyć na szerokie poparcie i ich bunt został zdławiony. Zamachowcy zaatakowali o godzinie 6:00 rano czasu miejscowego a już niecałe trzy godziny później siły rządowe odzyskały pełną kontrolę nad Libreville.
Przebieg puczu
Około godziny 6.00 w pobliżu siedziby państwowej telewizji i radia rozległy się strzały, a grupa umundurowanych mężczyzn weszła do budynku. Obie stacje na krótko przerwały nadawanie. O 7.45 źródła w pałacu prezydenckim doniosły o otoczeniu kluczowych punktów w stolicy, jednak żołnierze zapowiedzieli, że chcą uniknąć niepotrzebnego rozlewu krwi.
Służby bezpieczeństwa poinformowały, iż buntownicy uzyskali kontrolę tylko nad siedzibą telewizji i radia, a ich działalność ograniczona jest do jednego budynku w centrum stolicy. Wojskowi ciągle przebywający w studiu wyemitowali o 8.30 krótki materiał, w którym porucznik Kelly Ondo Obiang wraz z dwoma podwładnymi ogłosił zamiary buntowników.
Kilka minut później oddziały rządowe przypuściły atak i aresztowały puczystów. Już o 8.45 minister komunikacji Guy-Bertrand Mapangou wydał oświadczenie, w którym zapewniał o odzyskaniu pełnej kontroli nad stolicą.
Po krótkich poszukiwaniach aresztowano pięć osób. Stojący na czele puczu porucznik Kelly Ondo Obiang początkowo wymknął się, jednak około 12.00 został znaleziony i zatrzymany w jednym z domów w pobliżu stacji radiowej. Według źródeł powiązanych ze służbami bezpieczeństwa lider buntu ukrywał się pod łóżkiem.
Sytuacja w Gabonie
Sytuacja w stolicy Gabonu pozostaje napięta. Nad miastem latają śmigłowce, większość sklepów pozostaje zamknięta, a ruch na drogach jest niemal całkowicie wstrzymany. Według wydanego o 14.00 komunikatu podczas szturmu na zajmowany budynek dwóch buntowników zginęło, a jeden został ranny.
Rodzina Bongo rządzi w Gabonie niemal nieprzerwanie od 1967 roku. Od początku kraj utrzymywał bliskie stosunki z Francją i postrzegany był jako jeden z najstabilniejszych w regionie. Rządzący obecnie prezydent Ali Bongo mocno podupadł na zdrowiu podczas październikowej wizyty w Arabii Saudyjskiej. Zamiast wrócić do kraju, udał się na leczenie do Maroka, gdzie przebywa do dziś.
Prawdopodobnie Bongo jest rehabilitowany po wylewie, co wnioskowano po noworocznym orędziu, w którym prezydent nie poruszał prawą ręką i mówił bardzo niewyraźnie. Zapewniał jednak, iż szykuje się do szybkiego powrotu do Gabonu. Nieobecność prezydenta wykorzystała niewielka grupa oficerów, która spróbowała zbrojnie obalić rząd i powołać Zgromadzenie Narodowe.
Próba przeprowadzenia wojskowego zamachu stanu została potępiona przez Unię Afrykańską i Francję.
L'union africaine condamne fermement la tentative de coup d’Etat intervenue ce matin au #Gabon. Je réaffirme le rejet par l’UA de tout changement anticonstitutionnel .
— Moussa Faki Mahamat (@AUC_MoussaFaki) 7 stycznia 2019
Zobacz też: Udaremniono zamach stanu w Gambii
(rfi.fr, bbc.com, theeastafrican.co.ke)