Według informacji uzyskanych przez dziennikarzy gazety Times Colonist Boeing został wyeliminowany z przetargu na nowy wielozadaniowy samolot bojowy dla Royal Canadian Air Force. Koncern miał już otrzymać – oficjalną, ale jeszcze nie ujawnioną publicznie – informację, że F/A-18E/F Super Hornet nie spełnia wymagań rządu federalnego. Oznacza to, że w walce o kontrakt wart 19 miliardów dolarów kanadyjskich (62 miliardy złotych) pozostają Lockheed Martin i Saab.

Times Colonist powołuje się na trzy niezależne źródła z kręgów przemysłowych i rządowych. Źródła poprosiły o anonimowość, gdyż nie są uprawnione do omawiania kwestii przetargu publicznie. Departament Obrony Narodowej nie odpowiedział dziennikarzom na prośbę o komentarz. Jeżeli słowo o porażce Boeinga stanie się ciałem, będziemy mieli do czynienia z kolejnym zaskakującym zwrotem akcji w operze mydlanej, którą stal się kanadyjski przetarg.

Kilka lat temu Super Hornet Block III uchodził za zdecydowanego faworyta w rywalizacji o kontrakt na dostawę osiemdziesięciu ośmiu myśliwców dla zastąpienia siedemdziesięciu sześciu CF-188 (F/A-18A/B). Głównym atutem F/A-18E/F miała być właśnie pokrewność konstrukcji. Chociaż w praktyce są to zupełnie różne samoloty, a zewnętrzne podobieństwo sylwetek nie przekłada się na równe podobieństwo wewnętrzne, istniałaby możliwość zachowania przynajmniej części procedur i umiejętności. Właśnie na tej możliwości, oraz wynikających z niej oszczędnościach, i kilkudziesięcioletniej tradycji dobrej współpracy z Kanadą Boeing skupił swoją kampanię marketingową.



Kanada zamierzała nawet kupić pewną liczbę Super Hornetów (najprawdopodobniej osiemnaście) jako rozwiązanie przejściowe, ale konflikt Boeinga z Bombardierem na polu lotnictwa cywilnego (Boeing zarzucił Bombardierowi stosowanie cen dumpingowych w kwestii maszyn pasażerskich rodziny CSeries) pokrzyżował te plany.

CF-188A z 439. Eskadry w „tygrysim” malowaniu w lipcu 1991 roku.
(Mike Freer – Touchdown-aviation, GNU Free Documentation License, Version 1.2)

Niektórzy obserwatorzy zaczną teraz wieścić, że rezultat przetargu jest już przesądzony. Nawet po załamaniu relacji kanadyjsko-boeingowskich Super Hornet uchodził za jedynego poważnego rywala dla drugiego faworyta – F-35A Lightninga II, którego oferuje Lockheed Martin. Kanada od początku jest uczestnikiem programu Joint Strike Fighter i w 2010 roku konserwatywny rząd Stephena Harpera ogłosił chęć pozyskania sześćdziesięciu pięciu samolotów tego typu. Po wyborach parlamentarnych w 2015 roku nowy rząd Justina Trudeau podjął jednak decyzję o przeprowadzeniu otwartego przetargu na nowy myśliwiec. Mimo to Kanada każdego roku wpłaca swoją transzę do wspólnej kasy programu JSF.

Kanadyjską procedurę od początku zakłócały podejrzenia o faworyzowanie konstrukcji ze Stanów Zjednoczonych. I rzeczywiście dwa europejskie myśliwce już dawno odpadły z rywalizacji. W listopadzie 2018 roku z przetargu został wycofany francuski Dassault Rafale. Francja nie należy bowiem do międzynarodowej sieci wymiany informacji wywiadowczych Five Eyes, a jej państwa członkowskie mają bardzo szczególne wymagania odnośnie do interoperacyjności sprzętu wojskowego, których Francja nie mogła spełnić.

Technicy z 33. Eskadry Utrzymania z bazy Eglin przygotowują F-35 do przeglądu. Serwisowanie F-35 jest bardzo drogie, ponieważ powłoka stealth wymaga szczególnego traktowania.
(USAF / Andrea Posey)



W sierpniu 2019 roku wycofany został Typhoon. Brytyjczycy uznali, że zmiana oceny korzyści dla przemysłu, a także nadmierne wymagania bezpieczeństwa dla firm ulokowanych poza Ameryką Północną czynią składanie oferty w kwestii Eurofightera nieopłacalnym.

Początkowo wydawało się, że nowe kanadyjskie samoloty będą miały wypełniać głównie zadania obrony powietrznej Ameryki Północnej w ramach NORADU-u z drugoplanową rolą wykonywania uderzeń na cele lądowe w ramach misji zagranicznych NATO. Według najnowszych informacji główny nacisk w wymaganiach taktyczno-technicznych położono jednak na możliwość realizowania ataków strategicznych i atakowania celów naziemnych w misjach zagranicznych. Ponadto rząd kanadyjski zmienił zasady oceniania korzyści dla kanadyjskiego przemysłu, po tym jak Amerykanie zagrozili wycofaniem F-35 z przetargu.

Typhoon FGR.4 kołuje do startu z dwoma pociskami Storm Shadow.
(Cpl Steve Buckley RAF / UK Ministry of Defence 2021)

Wszystko to wskazuje, że kanadyjski konkurs może być ustawiony pod F-35, który jest lepiej przystosowany do ataków na cele naziemne niż walki powietrze–powietrze. Minusem jest niekompatybilność z kanadyjskimi latającymi cysternami CC-150T Polaris, które mają jedynie giętkie przewody do tankowania, a F-35A potrzebuje sztywnego wysięgnika.



Teraz zaś na polu utrzymał się jeden producent z USA i jeden z Europy. Saab oczywiście zaoferował Kanadzie myśliwiec JAS 39E/F Gripen. Oferta jest wspólnym przedsięwzięciem konsorcjum przemysłowego Gripen for Canada Team, w którego skład poza szwedzkim producentem samolotu wchodzą również IMP Aerospace & Defence, CAE, Peraton Canada i GE Aviation. Za pakiet uzbrojenia mają odpowiadać Diehl Defence, MBDA i Rafael Advanced Defense Systems. JAS 39E został zamówiony przez Szwecję i Brazylię, która jako jedyna pozyskała również dwumiejscową wersję JAS 39F. Koronnym argumentem w Kanadzie ma być gotowość do uruchomienia produkcji licencyjnej w Kraju Klonowego Liścia.

Słabym punktem propozycji Saaba jest to, że Szwecja nie wchodzi w skład ani NATO, ani tym bardziej NORAD-u. Przeciwnicy Gripena kwestionują wobec tego jego pełną kompatybilność z samolotami amerykańskimi. W rzeczywistości nie powinno być jakichkolwiek problemów w tej dziedzinie, zwłaszcza że Saab ściśle współpracuje z BAE Systems i innymi europejskimi przedsiębiorstwami zbrojeniowymi. Na przykład radiolokator Raven ES-05 produkowany jest przez Leonardo w Edynburgu. Jeżeli Typhoon jest w stanie osiągnąć pełną kompatybilność z F-35, osiągnie ją też Gripen.

Brazylijski Gripen E (oznaczenie lokalne: F-39) nad starym hangarem Zeppelinów w bazie lotniczej Santa Cruz opodal Rio de Janeiro.
(Força Aérea Brasileira)

– Decyzja [o wyeliminowaniu Boeinga] wskazuje, że jest to przetarg, w którym istnieje uczciwa konkurencja, a Kanada poświęciła dużo wysiłku na zagwarantowanie tego stanu rzeczy – mówi cytowany przez Times Colonist analityk David Perry z Canadian Global Affairs Institute. – Pojawiało się mnóstwo spekulacji, czy nieamerykański myśliwiec może się naprawdę ubiegać o zwycięstwo w kontekście kanadyjskich wymagań co do interoperacyjność z USA. Skoro Saab wciąż jest w grze, wyraźnie spełnił te wymagania.



Inni eksperci sugerują jednak, iż jeżeli przetarg był od początku ustawiony pod F-35, przepuszczenie Gripena do kolejnej rundy kosztem Super Horneta może być po prostu sposobem na zagwarantowanie tryumfu Lightninga II. Jeff Collins z University of Prince Edward Island podkreśla, że wybór innej konstrukcji stworzyłby lukę między Kanadą i jej sojusznikami, spośród których wszyscy kupują maszynę Lockheeda Martina.

F-35A w bazie Eielson na Alasce.
(US Air Force Senior Airman Keith Holcomb)

Podpisanie umowy jest zaplanowane na 2022 rok, a rozpoczęcie dostaw – na 2025 rok. Ich zakończenie ma nastąpić w 2032 roku, wtedy też ostatnie maszyny starego typu zostaną odesłane na emeryturę. Oznacza to, że CF-188 spędzą w służbie czterdzieści dziewięć lat. W ubiegłym roku amerykański Departament Stanu zaaprobował modernizację CF-188 – otrzymają one nowe wyposażenie i uzbrojenie o wartości 862,3 miliona dolarów. Modernizacja jest rozwiązaniem pomostowym, które pozwoli kanadyjskim siłom powietrznym wystawić dwie eskadry unowocześnionych F/A-18A do obrony kontynentu amerykańskiego w ramach NORAD-u i NATO.

Na koniec warto przypomnieć, że Kanada istotnie zdecydowała się na pozyskanie dodatkowych Hornetów, ale nie w taki sposób, na jaki miał nadzieję Boeing. W styczniu 2019 roku rząd Trudeau potwierdził umowę z Australią w sprawie pozyskania używanych F/A-18A/B używanych przez RAAF. Porozumienie dotyczy dwudziestu pięciu samolotów, z czego osiemnaście będzie przeznaczone do służby w wojskach lotniczych, a pozostałe siedem RCAF skanibalizuje na części. Wartość myśliwców to zaledwie 90 milionów dolarów kanadyjskich. Cały program ich pozyskania – wraz z obsługą techniczną i poborami osób przy nich pracujących – osiągnie jednak wartość około 500 milionów dolarów. Pierwsze dwa myśliwce osiągnęły gotowość operacyjną pół roku później.

Zobacz też: Czołgi typu 15 dla chińskiej piechoty morskiej

SSgt. Greg L. Davis, USAF