Niemiecki minister spraw wewnętrznych Thomas de Maizière oficjalnie zainaugurował działalność nowego pododdziału antyterrorystycznego niemieckiej policji. Nowy twór określa się nazwą BFE + (Beweissicherungs- und Festnahmeeinheit plus, czyli jednostka do spraw zabezpieczania dowodów i aresztowań plus). Szef resortu spraw wewnętrznych jako początek rozważań nad utworzeniem nowego pododdziału policyjnego określił zamach na paryską redakcję satyrycznego czasopisma Charlie Hebdo.

Prace uległy natomiast przyspieszeniu po zamachach w Paryżu 13 listopada bieżącego roku. Badania wykonywane na zlecenie szefa resortu spraw wewnętrznych wykazały, że Niemcy nie są przygotowane, aby zapobiec scenariuszowi, według którego doszło do zamachów w Paryżu. Zdiagnozowano braki w wyszkoleniu i wyposażeniu funkcjonariuszy niemieckiej policji. Swoją opinię wyraził również związek zawodowy niemieckich policjantów, który przychylił się do powyższych wniosków.

Raport na temat braków niemieckiej policji w przygotowaniu do zwalczania terroryzmu ujawnił również jeszcze jedną lukę. Okazało się, że potrzebne są jednostki, które wypełnią przestrzeń pomiędzy Zespołem numer 9 Federalnej Straży Granicznej (GSG 9) i powstałą w 1987 roku BFE a zwykłymi policyjnymi oddziałami prewencji policji.

Nowa jednostka istnieje już od lata bieżącego roku, jednak dopiero teraz zdecydowano się na jej ujawnienie. Docelowo ma liczyć 250 policjantów zgrupowanych w pięciu lokalizacjach. Pierwsza licząca pięćdziesięciu funkcjonariuszy ma siedzibę w Blumberg koło Berlina, gdzie przeprowadziła już swoje pierwsze ćwiczenia. Kolejne lokalizacje to Sankt Augustin w Nadrenii Północnej Westfalii, Hünfeld w Hesji, Bayreuth w Bawarii i Uelzen w Dolnej Saksonii. Ważnym kryterium będzie dostęp do śmigłowców policyjnych.

(armyrecognition.com, berliner-zeitung.de; fot. Mloebach, via Wikimedia Commons, na licencji Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported)