Kiedy Izrael rozpoczynał tydzień temu operację „Naród jak Lwica”, kierownictwo polityczne zapowiadało, że będzie to kilkudniowa rozprawa zakończona eliminacją irańskiego potencjału nuklearnego. Rzec by można: trzydniowa operacja specjalna. Ale oczywiście prawo Murphy’ego doszło do głosu. Albo izraelscy planiści okazali się podobnie zadufani w sobie jak rosyjscy, albo… po prostu bezczelnie kłamali. Ramatkal (szef sztabu) Cahalu generał broni Ejal Zamir powiedział, że społeczeństwo powinno się przygotowywać na przedłużającą się wojnę z Iranem.
Ataki Iranu na Izrael
Jeśli dalsza część konfliktu będzie przebiegała tak, jak dotychczasowa, to faktycznie jest na co się przygotowywać. Niektóre irańskie pociski balistyczne nie tylko przedzierają się przez izraelską wielowarstwową obronę przeciwlotniczą, ale też zbierają krwawe żniwo. 19 czerwca po godzinie 7.00 czasu lokalnego nad Izrael nadciągnęła salwa około trzydziestu pocisków, z których jeden uderzył w szpital Soroka w Beer Szewie. Budynek szpitala został poważnie uszkodzony. Personel i pacjenci zostali na czas ewakuowani do schronów, a głowica detonowała na piętrze, które dzień wcześniej zostało ewakuowane. Dzięki temu nikt nie zginął, a osoby ranne nie doznały poważnych obrażeń.
Pociski z tej samej salwy uderzyły również w Tel Awiw, Holon i Ramat Gan. Łącznie do szpitali trafiło aż 271 osób, chociaż tylko cztery z nich w stanie ciężkim. W samej Soroce rannych zostało 71 osób.
זה לא אמיתי מה קורה פה
כל סורוקה כל המיון pic.twitter.com/1DUXqvOV8P— חוסל בגלל טעות בזיהוי (@pop2141) June 19, 2025
Minister zdrowia Uriel Buso nazwał atak na Beer Szewę aktem terroryzmu przekraczającym czerwoną linię. Minister obrony Josrael Kac zapowiedział, że ajatollah Ali Chamenei zostanie pociągnięty do odpowiedzialności za tę zbrodnię wojenną. Z kolei minister kultury Miki Zohar oświadczył, że „tylko najgorsza hołota odpala pociski w kierunku dzieci i staruszków w łóżkach szpitalnych”. Według informacji płynących z Iranu celem ataku była w rzeczywistości siedziba Dowództwa Południowego Cahalu, ale ta znajduje się dobre dwa kilometry dalej.
Tego samego dnia po południu wyszło na jaw, że w przynajmniej jednym pocisku balistycznym odpalonym przez Irańczyków znajdowała się głowica kasetowa. Nie należy tego jednak rozumieć na zasadzie klasycznych głowic kasetowych z subamunicją liczoną w setkach (na przykład pocisk rakietowy M26 kalibru 227 milimetrów stosowany przez wyrzutnie MLRS/HIMARS zawiera 644 sztuki subamunicji). W tym wypadku mówimy bardziej o wariacji na temat MIRV, czyli pocisku z kilkoma niezależnymi głowicami bojowymi. Każda głowica zawierała 2,5 kilograma materiału wybuchowego, natomiast średnica obszaru rażenia wynosiła aż 16 kilometrów.
The IDF Home Front Command confirms that Iran launched at least one ballistic missile carrying a cluster bomb warhead at central Israel today.
The missile's warhead split while descending, at around 7 kilometers altitude, spreading around 20 smaller munitions in a radius of… https://t.co/PF5RCpLfvH pic.twitter.com/2wyrH2JJM3
— Emanuel (Mannie) Fabian (@manniefabian) June 19, 2025
Dziś kolejna poranna salwa skierowana została na Beer Szewę. Jeden pocisk uderzył w pobliżu bloków mieszkalnych, pięć osób zostało lekko rannych. Według służby prasowej Cahalu atak mógł być dalece groźniejszy, gdyby nie to, że izraelskie samoloty zniszczyły w ostatniej chwili kilka wyrzutni pocisków balistycznych. Po południu kolejna salwa, licząca około dwudziestu pięciu pocisków, została wycelowana w Tel Awiw, Jerozolimę, Hajfę i, ponownie, Beer Szewę, gdzie znów stwierdzono użycie głowicy kasetowej i gdzie jedna z nich spadła na przedszkole.
W Hajfie dwadzieścia trzy osoby zostały ranne, w tym dwie poważnie, a jedna kobieta doznała zawału serca i zmarła, biegnąc do schronu. Wśród uszkodzonych budynków znalazł się meczet. Duński gigant żeglugowy Maersk zawiesił dziś rejsy do Hajfy właśnie ze względu na zagrożenie stwarzane przez irańskie pociski. Hajfa to także główny port wojenny Cahalu. Pocisk spadł w pobliżu instalacji portowych i bazy paliw.
Tymczasem według rzecznika prasowego Cahalu Efiego Difrina obrona powietrzna Izraela strąciła do wczoraj łącznie 480 dronów różnych typów, z których 200 przekroczyło granicę Izraela. Minionej nocy ta liczba wzrosła o kolejne kilka.
This is the moment an Iranian missile struck a building in Israel’s Haifa, seriously injuring several people. Iran reportedly fired around 20 missiles at Israel on Friday, explosions were heard over Tel Aviv and Jerusalem. pic.twitter.com/dX5G0Z7Dmy
— Al Jazeera English (@AJEnglish) June 20, 2025
Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 1800 złotych miesięcznie.
Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.
Rozumiemy, że nie każdy może sobie pozwolić na to, by nas sponsorować, ale jeśli wspomożecie nas finansowo, obiecujemy, że Wasze pieniądze się nie zmarnują. Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej możecie przeczytać tutaj.
Ataki na Iran
Izrael kontynuuje ataki na Iran. Do najważniejszych obiektów wziętych na cel w ciągu ostatnich dni można zaliczyć reaktor w Araku. Według strony izraelskiej mógł on posłużyć do produkcji broni nuklearnej. Faktycznie, instalacja w Araku jest reaktorem ciężkowodnym, pozwalającym na pozyskanie plutonu nadającego się do celów wojskowych. Placówka nigdy nie została ukończona, a jej budowa została wstrzymana na mocy „umowy nuklearnej” z 2015 roku. Iran poinformował jednak ONZ, że planuje uruchomić placówkę w 2026 roku. Według Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej trafiony reaktor nie zawierał w sobie paliwa. Komunikat informuje również, że zniszczeniu uległy inne obiekty w ośrodku, między innymi jednostka destylacyjna. Wzrost promieniowania nie jest przewidywany.
English-translated statement earlier by the Spokesman for the Israel Defense Force, Brig. Gen. Effie Defrin, who spoke about recent strikes against Iran, as well as this morning’s Iranian ballistic missile attack against population centers in Israel: pic.twitter.com/sGu4QDF7jH
— OSINTdefender (@sentdefender) June 19, 2025
Oprócz ataku na Arak izraelskie lotnictwo kolejny raz niszczyło również instalacje w Natanzie, które miały być powiązane z irańskim programem nuklearnym. O tym dokładnym celu niewiele jednak wiadomo. Izraelskie lotnictwo zaatakowało również szereg innych obiektów, takich jak stanowiska obrony przeciwlotniczej, biura kontrwywiadu czy ośrodki przemysłowe.
Jak na ironię według Binjamina Netanjahu operacja „Naród jak Lwica” postępuje szybciej, niż zakładano (ciekawe, czy szef sztabu wie, że premier się z nim nie zgadza). Z kolei ambasador Izraela w Stanach Zjednoczonych Jechiel Leiter podkreśla, że Izrael uzyskał panowanie w powietrzu nad Iranem w trzy dni, podczas gdy Rosji nad Ukrainą nie udało się to w trzy lata.
On Day 7 of the war against the Iranian regime, the Israeli Air Force is showing that pairing Israeli pilots with American F-35s is a winning combination. In just three days of this campaign, Israel has accomplished more than Russia has been able to in three years.
When the… pic.twitter.com/erXZefYvAm
— Ambassador Yechiel (Michael) Leiter (@yechielleiter) June 19, 2025
Izrael miał już zniszczyć połowę wyrzutni, jak również zlikwidować kluczowych przywódców wojskowych. Według Bibiego Cahal zaatakuje każdy obiekt powiązany z irańskim programem nuklearnym. Dotyczy to również silnie umocnionej placówki w Fordo, której całkowite zniszczenie według większości analityków ma być możliwe jedynie za pomocą amerykańskich bomb GBU-57 MOP. Według Netanjahu Izrael jest w stanie dosięgnąć placówki nawet bez pomocy USA. Wcześniej pojawiały się rozważania ekspertów, czy tego typu bomb mogłyby być wykorzystane przez izraelskie samoloty C-130.
Według premiera jednym z obecnych celów Cahalu jest atakowanie Basidżu – paramilitarnej formacji podległej Korpusowi Strażników Rewolucji Islamskiej, kojarzonej z tłumieniem protestów w Iranie w poprzednich latach. Wypowiedź ta dobrze wpasuje w deklaracje ministra obrony Jisraela Kaca, który miał polecić Cahalowi wzmocnienie nalotów na Iran w celu destabilizacji Islamskiej republiki.
– Musimy zniszczyć wszystkie symbole reżimu i jego mechanizmy ucisku, takie jak Basidż, a także podstawę władzy reżimu, Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej – powiedział Kac.
Perspektywa zmiany ustroju Iranu wydają się bardzo mocno rezonować w umyśle izraelskiego ministra obrony. Polityk regularnie grozi zabiciem Chameneiego, ostatnio porównał go nawet do Adolfa Hitlera. Co ciekawe, wcześniej podobnego porównania użył saudyjski książę koronny Muhammad ibn Salman.
Israel Katz just can't quit threatening to assassinate Khamenei. Now: "Dictator Khamenei is a modern-day Hitler who championed the destruction of the State of Israel and appropriates all of his country's resources to advance this terrible goal. He cannot continue to exist." https://t.co/umZtzAeXhv
— Noga Tarnopolsky נגה טרנופולסקי نوغا ترنوبولسكي (@NTarnopolsky) June 19, 2025
Irańska obrona przeciwlotnicza nie okazała się szczególnie skuteczna w konfrontacji z Cahalem. O ile rzekome zestrzelenia izraelskich F-35 nie są umocowane odpowiednimi dowodami, tak Persom udało się strącić izraelskiego drona Hermes 900. Strona irańska udostępniła film pokazujący strącenie drona i jego wrak. Według Cahalu do zestrzelenia doszło w regionie Isfahanu z użyciem pocisku ziemia–powietrze. Na ten moment nie wiadomo, który system za to odpowiadał. Sama strata maszyny ma nie stanowić zagrożenia wycieku istotnych informacji.
Iran appears to have finally managed to down its first aircraft with the Israel Air Force, a “Hermes 900” Long-Endurance Tactical Drone, which they claim to have downed last night over the Isfahan Province of Central Iran. Footage from Iranian state-run media appears to confirm… pic.twitter.com/rAgF7tHo6G
— OSINTdefender (@sentdefender) June 18, 2025
Media proirańskie starają się kontrować informacje o tym, że Izraelczycy panują w powietrzu nad Iranem, wskazując na to, że w wielu irańskich ostanach (Iran jest podzielony na 31 ostanów) nie doszło do żadnych nalotów, a w wielu innych naloty przeprowadzono za pomocą pocisków rakietowych o stosunkowo dużym zasięgu. Jest to oczywiście prawda, ale jest to prawda zupełnie nieprzydatna. To już nie jest druga wojna światowa, Superfortressy nie muszą wlatywać całymi setkami nad Tokio. Jeśli Izrael jest w stanie sięgnąć celów w Meszhedzie, 75 kilometrów od granicy z Turkmenistanem, to nie ma znaczenia, czy izraelskie samoloty latają aż tam, czy może tylko do linii Teheran–Kom–Buszehr.
Izraelskie ataki, podobnie do irańskich odpowiedzi, niosą za sobą ofiary cywilne. Oprócz obiektów rządowych uderzenia dotykają również cywilnych budynków. Według irańskiego ministerstwa zdrowia ofiary cywilne mają stanowić 90% ogółu zabitych, informacja ta nie jest jednak możliwa do niezależnej weryfikacji. Jak w przypadku innych konfliktów zbrojnych, również tutaj niektóre ofiary stają się swego rodzaju symbolami. W wypadku irańskim do takich osób można zaliczyć Parnię Abbasi, 23-letnią poetkę z Teheranu. Zdjęcie jej ubrudzonych krwią włosów pod gruzami zawalonego budynku okrążyło irański, a w pewnym stopniu również anglojęzyczny internet. Sylwetki innych osób, w tym lokalnego mistrza jeździectwa Mehdiego Poladwanda, opisał New York Times.
#ParniaAbbasi, a poet and English teacher, was killed in her sleep.
It was the night of June 12, when her apartment on Sattar Khan Street in Tehran was struck by #Israeli attack.#Tehran #WarOnIran #Israel pic.twitter.com/7QVxqCxlD3— Hana (@HanaNabavi) June 16, 2025
Warto wrócić pamięcią do dwóch wydarzeń mających doniosłe znaczenie dla późniejszej obrony Iranu przed atakami Państwa Żydowskiego. O czym mowa? O zniszczeniu na ziemi irańskich myśliwców F-14 Tomcat i unicestwieniu niektórych stanowisk irańskiej obrony przeciwlotniczej.
Koniec historii Tomcatów?
Zawsze istniała groźba, że irańskie Tomcaty zostaną poderwane do lotu i będą stanowić zagrożenie w przestrzeni powietrznej nad Teheranem i w okolicach. Nie sposób przypuszczać, aby zdołały wygrać jakąkolwiek bitwę powietrzną z Chejl ha-Awir, ale dla Izraela utrata nawet jednego samolotu – której nigdy nie można wykluczyć – byłaby bolesna, a żywy pilot wzięty do niewoli stałby się cennym zakładnikiem.
W związku z tym Izraelczycy postanowili je zawczasu wyeliminować. Cahal opublikował nagranie z kamery na podczerwień przedstawiające parę myśliwców F-14A stojących na zewnątrz hangarów międzynarodowego lotniska Mehrabad w Teheranie.
Eskadry Tomcatów za czasów swojej świetności wystawiały pary dyżurne będące w ciągłej gotowości i gotowe do startu w ciągu kilku minut w celu przechwycenia statków powietrznych. Te będące na lotnisku w Mehrabadzie od dawna były niesprawne i w stanie nienadającym się do lotu, podobnie jak zdecydowana większość ocalałych z 79 F-14A dostarczonych szachowi Iranu w latach 70. Większość tych samolotów stacjonuje w 8. Bazie Lotnictwa Taktycznego w Isfahanie.
Aby je dostosować do wymagań współczesnego pola walki, systematycznie te maszyny modernizowano, ale raczej z wątpliwym skutkiem. Resurs F-14AM (takie oznaczenie otrzymały po skończonych pracach) wydłużono do 2030 roku poprzez montaż nowej lokalnej awioniki i systemu ostrzegania przed opromieniowaniem wiązką radarową. Zmodernizowane maszyny na nowo pomalowano, dając im trójbarwny kamuflaż, który ma przypominać malowanie rosyjskich myśliwców czwartej i piątej generacji oraz amerykańskich F-15 z eskadr Agresorów.
Imagery from Iran’s Hamdan Airbase reveals significant damage after Israel's recent airstrikes – multiple aircraft shelters are compromised alongside cratering on the taxiway & runway pic.twitter.com/vMVmunPFTy
— Damien Symon (@detresfa_) June 15, 2025
Wobec fiaska opracowania własnych samolotów bojowych oraz zakończonego niepowodzeniem zakupu rosyjskich Su-35E modernizacja irańskich Tomcatów miała być istotna dla trwania tamtejszego lotnictwa wojskowego. Obecnie nie wiadomo, ile dokładnie tych maszyn jest zdolnych do lotu ani jaką siłę bojową prezentują w zetknięciu się z wrogiem.
Nie tylko bazę w Mehrabadzie ostrzelano. Celem ataku stała się też baza lotnicza Hamdan, a w sieci pojawiły się zdjęcia uszkodzonych hangarów i pasów startowych, które – przynajmniej na jakiś czas – wyeliminowały obiekt z normalnego użytkowania. Niszczenie tych obiektów ma zasadniczy cel: utrzymanie przewagi na irańskim niebie nawet po zakończeniu operacji „Naród jak Lwica”. Inną sprawą pozostaje fakt, że izraelska operacja nad Iranem może być początkiem końca służby tych legendarnych myśliwców.
The fighter jet hangers at Mehrabad airbase in Tehran are on fire after Israeli strikes 35.6929737, 51.3388766
Pov 35.6834678, 51.3430099@FaytuksNetwork @GeoConfirmed https://t.co/ylj3mY677s pic.twitter.com/nekbfyUUI3
— Rocket Man (@Grimm_Intel) June 14, 2025
Zdalnie strzelające Spike’i
Do uzyskania tak pożądanej przewagi powietrznej nad Iranem przyczyniła się jeszcze inna operacja, tym razem przeprowadzona od wewnątrz. W sumie od użycia dronów i pocisków wystrzelonych przez izraelskich agentów z głębi Iranu zaczął się demontaż potencjału obronnego państwa ajatollahów. Taki jest wniosek z raportu izraelskiego kanału N12, który powoływał się na anonimowe źródło w izraelskich służbach bezpieczeństwa.
Skomplikowana operacja wymagała wielomiesięcznych przygotowań. Niezbędne stało się przeniknięcie na terytorium Iranu, przewiezienie sprzętu i zainstalowanie stanowisk strzeleckich na miejscu. Bardzo szybko w irańskich mediach pojawiły się zdjęcia pozostałości systemów rakietowych, prawdopodobnie Rafael Spike NLOS. Widać na nich szereg rozrzuconych urządzeń, w tym wyrzutni, elementów sprzętu radiowego i głowicę EO/IR. Wydaje się, że systemy te umożliwiły odpalanie i kierowanie bez obecności na miejscu.
Jak zauważa Howard Altman z The War Zone, Spike’i NLOS byłyby idealną bronią do misji przeprowadzanych przez Mosad w Iranie, ponieważ można ich używać w trybie „wystrzel i zapomnij” lub z wykorzystaniem trybu „człowiek w pętli” (man in the loop). Możliwe też, że wykorzystano Spike’i LR. Operator ma tutaj cały czas możliwość kontrolowania pocisku, może nawet zmienić cel ataku już w trakcie lotu. Pocisk może być również używany do rozpoznania celu przed uderzeniem.
Na razie nie wiadomo, czy ppk zostały użyte w jakimkolwiek zakresie w trakcie operacji „Narnia”, której celem była likwidacja dziesięciu najważniejszych naukowców zaangażowanych w irański program nuklearny. Według izraelskich mediów użyto „specjalnej broni”, ale publikacja szczegółów na jej temat została zablokowana przez wojskowego cenzora. Dziewięciu z tych dziesięciu naukowców zginęło pierwszej nocy, praktycznie w tym samym momencie, co uniemożliwiło wszczęcie alarmu. Likwidacja naukowców otrzymała znaczenie priorytetowe, gdyż odtworzenie kapitału ludzkiego jest trudniejsze niż odbudowa zniszczonych urządzeń.
Przywodzi to na myśl zabicie Mohsena Fachrizadego – ojca irańskiego programu nuklearnego – 27 listopada 2020 roku. Agenci Mosadu zdecydowali, że naukowiec zginie na drodze z Teheranu do miasta Absard (gdzie miał prywatną ekskluzywną willę), 70 kilometrów na wschód od stolicy. Użyto skonstruowanego specjalnie do tego celu zdalnie sterowanego działka osadzonego w module ważącym łącznie około tony. Cały zestaw przeszmuglowano do Iranu w kawałkach, a następnie złożono i przetestowano gdzieś w tajnej kryjówce. Broń umieszczono na pikapie marki Nissan zaparkowanym na poboczu drogi, którą poruszała się kolumna wioząca naukowca. Za celowanie i otwarcie ognia odpowiadał zespół zabójców obserwujących miejsce ataku. Nikt z ochrony Fachrizadego nie wyczuł niebezpieczeństwa. Broń po oddaniu trzynastu precyzyjnych strzałów została następnie zniszczona poprzez detonację zainstalowanego w niej ładunku wybuchowego.
Co tam, panie w Ameryce?
Doczekaliśmy się amerykańskiej edycji franczyzy „wejdą, nie wejdą”. W serii wpisów na swojej platformie społecznościowej prezydent Donald Trump straszył potęgą amerykańskiego lotnictwa, wiedzą o miejscu pobytu ajatollaha Chamaneiego, przy czym dodał, że zabicie irańskiego najwyższego przywódcy na razie nie wchodzi w grę. Wreszcie zażądał bezwarunkowej kapitulacji Islamskiej Republiki. Na podjęcie decyzji Teheran dostał dwa tygodnie, co można traktować jako ustępstwo. Z wcześniejszych doniesień wynikało, że USA mogą wkroczyć do wojny w ciągu dwóch dni.
Tymczasem w Waszyngtonie demokratyczni kongresmeni złożyli kilka projektów ustaw uruchamiających War Powers Resolution. Wprowadzona w roku 1973 rezolucja wymaga zgody Kongresu na wypowiedzenie wojny. Było to pokłosie wojny wietnamskiej i w założeniu miało utrudnić wysyłanie amerykańskich wojsk na kolejne „niekończące się wojny”. Jak wiemy, przez następnych pięć dekad kolejne administracje, tak demokratyczne, jak i republikańskie, wypracowały całą masę sposobów na obchodzenie War Powers Resolution.
Prezydent jest w mało komfortowej sytuacji, bowiem perspektywa wojny z Iranem nie cieszy się popularnością opinii publicznej. Jak wynika z sondażu przeprowadzonego przez The Washington Post, aż 45% respondentów jest przeciw, za jest 25%, a istotna grupa obejmująca 30% nie jest pewna. Oczywiście są istotne różnice ze względu na przekonania polityczne. Wśród respondentów deklarujących poparcie dla demokratów tylko 9% popiera uderzenie na Iran, 67% jest przeciw. Nawet wśród zwolenników republikanów zdecydowanie za wojną opowiada się 47% badanych, przeciw jest 24%.
„Wejść czy nie wejść” staje się kolejną linią podziału na szczytach władzy. Demokratyczny senator z Pensylwanii John Fetterman popiera uderzenie na Iran i zapowiedział, że będzie głosować przeciwko wszelkim próbom związania rąk prezydentowi. Sprawa jest tym bardziej ciekawa, że w poprzednich latach Fetterman ostro krytykował Trumpa za zerwanie negocjacji atomowych z Iranem. Natomiast po drugiej stronie barykady zdecydowanie przeciw wojnie z Iranem opowiada się Marjorie Taylor Greene, jeden z filarów ruchu MAGA.
this was Fetterman in 2022 https://t.co/udDNCPYR4a https://t.co/syNIrjfVJS pic.twitter.com/gjZmkXDTjN
— Akela Lacy (@akela_lacy) June 17, 2025
Zwolennikiem ataku na Iran jest natomiast senator Ted Cruz. Swoje poglądy wyłożył w rozmowie z propagandystą Tuckerem Carlsonem: sojusz z Izraelem jest dla USA wyjątkowo korzystny, zapewnia dostęp do cennych danych wywiadowczych, a poza tym wrogowie Państwa Żydowskiego nienawidzą też Stanów Zjednoczonych. Dalej Cruz wszedł w wątki religijne. Jego zdaniem według Biblii ci, którzy błogosławią Izraelowi będą błogosławieni, ci, którzy go przeklinają, sami zostaną przeklęci. Lepiej więc być po błogosławionej stronie.
Cruz: Bible says: “Those who bless Israel will be blessed, those who curse it will be cursed.”
It refers to the nation of Israel, not just its government. I want to be on the blessing side of that. 7/ pic.twitter.com/JuFzLgkAlD
— Tymofiy Mylovanov (@Mylovanov) June 19, 2025
Jako ciekawostkę dodajmy spięcie miedzy Carlsonem a Cruzem. Ten pierwszy zachęcał senatora, aby pojechał do Moskwy, którą zachwalał jako znacznie przyjemniejsze miejsce niż Waszyngton. – Z jakiegoś powodu naprawdę zależy ci na obronie Rosji, nie rozumiem tego – odparował Cruz.
Carlson: I recommend you going to Moscow. It's way nicer than Washington D.C.
Cruz: For some reason you’re really invested in defending Russia, I don’t get it 0/ pic.twitter.com/xQeT3jbbGR
— Tymofiy Mylovanov (@Mylovanov) June 19, 2025
Decyzja jest poważna, zdania w ekipie rządzącej – podzielone. Nie należy więc dziwić się, że Trump oprócz straszenia daje dość długi termin ultimatum. Przez dwa tygodnie wiele może się wydarzyć. Trochę światła na meandry umysłu prezydenta rzuca w rozmowie z Deutsche Welle John Bolton. Zdaniem byłego doradcy do spraw bezpieczeństwa narodowego Trump nie wie, co zrobić, do tego jest w sytuacji, w której musi podejmować niemożliwe do odwołania decyzje. Trump zaś nie lubi takich sytuacji, uważając, że ograniczają jego pole manewru. Z drugiej strony gna go ambicja, aby doprowadzić do pokojowego zakończenia konfliktu i zdobycia Pokojowej Nagrody Nobla, której tak zazdrości Barackowi Obamie.
Poprzednie próby zakończenia wojny rosyjsko-ukraińskiej i mediacji między Indiami a Pakistanem zakończyły się fiaskiem (by nie powiedzieć, że farsą). Teraz, według Boltona, Trump chce zmusić Teheran do ustępstw groźbą użycia siły i czeka. Z kolei ajatollahowie czekają na „moment TACO”, gdy lokator Białego domu zdecyduje się zrobić krok w tył. – On czeka na nich, a oni czekają na niego – podsumował sprawę Bolton.
Bazy i rakiety
Trump straszy, ale z drugiej strony widać sygnały dążenia do odprężenia. Jak wynika z komercyjnych zdjęć satelitarnych opublikowanych przez Planet Labs, między 5 a 19 czerwca zniknęła większość samolotów widocznych na płycie postojowej w bazie Al-Udajd w Katarze. Opustoszała także baza marynarki wojennej w Bahrajnie. Z wojskowego punktu widzenia to jak najbardziej sensowna reakcja. Obie bazy leżą w zasięgu irańskich pocisków balistycznych i manewrujących.
US Warplanes Quietly Pulled from Qatar Airbase
Satellite images analyzed by the Associated Press show an unusually empty runway at Al Udeid Air Base in Qatar, suggesting the U.S. military has redeployed many aircraft. The move follows similar naval dispersals in Bahrain, seen as… pic.twitter.com/TVqqdcGnei
— Ahmad Algohbary (@AhmadAlgohbary) June 19, 2025
Dochodzimy tutaj do istotnej kwestii, jak bardzo Chejl ha-Awir udało się uszczuplić irańskie zasoby środków rażenia. Biorąc pod uwagę malejąca intensywność ataków na Izrael, można myśleć, że osiągnięto tutaj sukces. Według Abdolrasoola Divsallariego z Instytutu Badań nad Rozbrojeniem ONZ (UNIDIR) jakikolwiek optymizm jest przedwczesny.
Zdaniem badacza Iran magazynuje wiele pocisków w wydrążonych w skale tunelach. To kolejny obiekt, do którego skutecznego porażenia potrzebne byłyby bomby GBU-57 MOP. Izrael może co najwyżej atakować wejścia do takich schronów-magazynów, ale jedynie utrudni dostęp do składowanych pocisków. Divsallari dowodzi, że Teheran szykuje się do długotrwałego konfliktu na wyczerpanie, a w obliczu ewentualnego włączenia się USA nie będzie lekką ręką trwonić zasobów. Do tego rozszerzenie konfliktu o amerykańskie bazy nad Zatoką Perską i udostępniające je państwa może być przez irańskie kierownictwo postrzegane jako kolejna forma nacisku na Waszyngton. Podstawowe pytanie brzmi: co skończy się wcześniej irańskie pociski balistyczne i manewrujące, czy amerykańskie i izraelskie przeciwpociski?
THREAD/1
Few thoughts on the status of Iranian missile forces and war strategy.
Iran's missile arsenal has remained intact and Tehran is preparing for a war of attrition. Why?
— Abdolrasool Divsallar (@Divsallar) June 17, 2025
Ormuz
W mediach coraz częściej pojawiają się obawy dotyczące potencjalnej blokady cieśniny Ormuz przez Iran, zwłaszcza po wypowiedziach niektórych tamtejszych polityków, którzy podkreślają, że Teheran mógłby rozważyć taką opcję w przypadku zagrożenia żywotnych interesów państwa. Mimo że takie wypowiedzi często się pojawiają w ciągu ostatnich dni, wydaje się, że na ten moment jest to domena jedynie twardogłowej części reżimu. Decyzja ta miałaby kolosalne konsekwencje międzynarodowe i mogłaby oznaczać rozprzestrzenienie się konfliktu. Niewykluczone jednak, iż w wypadku wejścia do wojny USA Teheran uzna to za zagrożenie żywotnych interesów, a wręcz przetrwania państwa.
Zakładając, że do takiego scenariusza by w ogóle doszło, nie pierwszy raz Ormuz stałby się teatrem działań. W trakcie wojny iracko-irańskiej obie strony regularnie atakowały zbiornikowce, aby osłabić gospodarkę wroga. USA, Francja i Wielka Brytania zaczęły wtedy misje eskortowe, aby chronić żeglugę. Około 20% dziennego zużycia ropy naftowej przepływa co dzień przez Ormuz, co przekłada się na ekwiwalent 18 milionów baryłek ropy naftowej.
Irańczycy mogą zablokować cieśninę na kilka sposobów. Najbardziej oczywistym sposobem wydaje się wykorzystanie floty nawodnej. Ta jednak zapewne „nawodną” byłaby kilka dni, o ile nie godzin, tym bardziej że w dużej części opiera się na kutrach rakietowych i lżejszych fregatach.
️ I've spent a lot of time the past week looking at data in the Strait of Hormuz so here is a quick animation showcasing the sheer volume of activity in the Persian Gulf last Friday. The data highlights "Tanker" only vessels (AIS code 80-89) #map #3d #dataviz pic.twitter.com/0PvE9i43We
— Craig Taylor (@CraigTaylorViz) June 19, 2025
Inną, i bardziej prawdopodobną, opcją byłoby wykorzystanie miniaturowych okrętów podwodnych (MOP), z których słynie Iran. W służbie tamtejszej floty znajduje się około dwudziestu MOP-ów typu Ghadir. Są to jednostki o długości 29 metrów i wyporności 125 ton. Należy pamiętać, że głębokość akwenu waha się od 10 do około 200 metrów (ze średnią głębokością 50 metrów), a niewielkie rozmiary Ghadirów pozwalają im operować na płytszych wodach, niedostępnych dla pełnowymiarowych okrętów podwodnych czy nawet jednostek nawodnych potencjalnych państw sprzymierzonych. Wykrycie tak niewielkich jednostek jest również utrudnione, zwłaszcza na akwenie o tak zróżnicowanej głębokości. Niewykluczone, że Teheran wykorzystywałby MOP-y także na wodach Zatoki Omańskiej i Morza Czerwonego.
Kolejną opcją pozostaje wykorzystanie lądowych systemów obrony wybrzeża. Iran dysponuje kilkoma typami lądowych wyrzutni przeciwokrętowych pocisków manewrujących i balistycznych, które mogłyby przynajmniej chwilowo zablokować ruch w zatoce i cieśninie Ormuz. Dlaczego chwilowo? Biorąc pod uwagę izraelską przewagę w powietrzu, systemy te stałyby się priorytetowymi celami i pewnością zostałyby szybko wyeliminowane.
Al-Sabehat is a swimmer delivery vehicle or at best a wet sub. Ghadir is a midget class submarine pic.twitter.com/0C4OsIMCky
— Mehdi H. (@mhmiranusa) December 19, 2021
W ostateczności Iran mógłby sięgnąć po drony, a nawet załogowe łodzie samobójcze, jednak nie byłyby to środki zdolne do całkowitego zablokowania żeglugi. Bezzałogowce skutecznie uprzykrzałyby życie załogom statków i okrętów, gdyż konieczne byłoby angażowanie stosunkowo dużych sił do ich eskorty. Świadkami takich działań byliśmy w ubiegłym roku, kiedy ruch Huti z użyciem powietrznych i nawodnych bezzałogowców atakował jednostki handlowe na Morzu Czerwonym. Warto pamiętać, że część uzbrojenia organizacji pochodziła z Iranu (a nawet to produkowane lokalnie opiera się na irańskich projektach).
Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej ma na wyposażeniu wiele mniejszych jednostek pływających i wyspecjalizował się w prowadzeniu działań asymetrycznych w regionie. Mimo wszystko blokada cieśniny Ormuz wydaje się mało realna, a gdyby już do niej doszło, raczej pogrążyłaby Iran.
Przy okazji wątku blokady cieśniny warto powrócić do kolizji statków przed kilku dni. 17 czerwca powiązany z Hongkongiem tankowiec Front Sea (IMO: 9855343) zderzył się z należącym do „Floty Cieni” Adalynn (IMO 9231767). Do zdarzenia doszło u wybrzeży emiratu Al-Fudżajra. Załoga Adalynn została ewakuowana przez emiracką Gwardię Narodową. Na kolizję wpływ mogły mieć zakłócenia GPS, a nie stricte działania wojenne, jednak nawet wtedy załogi powinny być w stanie się wyminąć.
Oil spill in the Gulf of Oman: a large oil slick covering 1,500 hectares appeared off the coast of Iran after a collision between tankers.https://t.co/0bsOXhH0WNhttps://t.co/fJULQJ7Pyvhttps://t.co/Dv5c4Gy6N5https://t.co/hyVBfFnV98https://t.co/AJpLQQSQY6 pic.twitter.com/CuUSSh9fVY
— Andrew Orlov (@developer_1c) June 20, 2025
Organizacje ekologiczne zwracają uwagę, że w wyniku zdarzenia zaobserwowano plamę ropy naftowej o powierzchni około 15 kilometrów kwadratowych u wybrzeży Iranu. Co gorsza, wyciek stale się powiększa, co grozi katastrofą ekologiczną w regionie. Adalynn nie ma również najprawdopodobniej ubezpieczenia, przez co odpowiedzialność finansowa za usuwanie szkód spadłaby na armatora, jednak mało prawdopodobne jest, aby kiedykolwiek ustalono, kim jest realnie właściciel statku. Tym samym w przypadku katastrofy ekologicznej koszty jej usuwania najpewniej musiałyby ponieść państwa dotknięte problemem.
Na sam koniec sprawozdania warto zerknąć okiem na działania wojenne na morzu. O ile w przypadku Iranu nie ma zbyt wielu informacji o działalności operacyjnej marynarki wojennej, o tyle nieco więcej wiadomo o działalności izraelskiej floty. Izraelskie korwety typu Sa’ar 6 strącały irańskie bezzałogowce i pociski balistyczne w ramach część zintegrowanej obrony powietrznej. Używano do tego systemów rakietowych C-Dome oraz Barak 8.
Israeli naval forces intercepted Iranian UAVs, with the INS Independence, a Sa’ar 6 class missile ship, shooting down about 20 drones launched toward Israel. pic.twitter.com/XeaCZMHHxO
— ILRedAlert (@ILRedAlert) June 17, 2025