W lipcu ubiegłego roku przyjęto z ogromną ulgą zakończenie wojny między Erytreą a Etiopią. Niecały rok po optymistycznych deklaracjach przywódców obu państw władze w Asmarze postanowiły wszakże jednostronnie ogłosić zamknięcie wszystkich przejść granicznych na trasach łączących niedawnych wrogów.
Wyczekiwany od lat pokój mógł przynieść stabilność i wesprzeć rozwój krajów położonych w Rogu Afryki. Niestety od września 2018 roku odnotowano wzrost napięć między przygranicznymi społecznościami. Nie uznano ich jednak za niebezpieczne i z nadzieją podkreślano perspektywy rozwoju handlu i potencjalne korzyści z dostępu do portów morskich Erytrei. Nieoficjalnie jako przyczynę zamknięcia przejść granicznych przez Asmarę uznano problemy z wprowadzeniem w życie polityki wizowej i niejasne przepisy celne.
Symbolem nowego rozdziału w stosunkach między Etiopią a Erytreą było otwarcie we wrześniu 2018 roku punktu granicznego Serha-Zalambesa. Już w grudniu je zamknięto, a na posterunki powrócili żołnierze. Od tamtej pory likwidowano kolejne przejścia aż do dziś, kiedy granica została de facto całkowicie zamknięta.
Niepokój budzi również sposób, w jaki podjęto decyzję o zamknięciu ostatniego przejścia. Według przedstawicieli lokalnych władz po etiopskiej stronie zamknięcie granicy zostało jednostronnie wprowadzone przez Erytreę. Oficjalnie rząd w Addis Abebie nie ustosunkował się do działań Asmary.
Zobacz też: Portugalski samolot naruszył fińską granicę
(bbc.com, africanews.com, 7dnews.com)