Po tym jak upadła sprawa sprzedaży okrętów desantowych typu Mistral do Rosji, toczą się rozmowy na temat ich zakupu przez Egipt, który w ostatnim czasie zakupił od Francji myśliwce Rafale i fregatę typu FREMM.
Egipt chce zwiększyć swoją siłę militarną by stawić czoła zagrożeniom terrorystycznym na Półwyspie Synaj oraz na wypadek rozlania się kryzysu z sąsiedniej Libii. Takie rozwiązanie byłoby też zgodne z francuską polityką bliskowschodnią, która zakłada wspieranie państw sunnickich konkurujących politycznie i gospodarczo z szyickim Iranem.
Zakup okrętów mógłby być sfinansowany ze środków innych państw rejonu Zatoki Perskiej, które już wspierają Egipt finansowo i postrzegają umocnienie jego armii jako dobre rozwiązanie na rzecz powstrzymania zdelegalizowanego Bractwa Muzułmańskiego. W ostatnim czasie Egipt i Arabia Saudyjska, które uczestniczą w Jemenie w walkach z milicją Huti, porozumiały się, co do utworzenia wspólnej arabskiej jednostki wojskowej oraz wzajemnej obrony granicy na Morzu Czerwonym.
Francja używa aktualnie trzy okręty tego typu i dwa kolejne nie są jej potrzebne, a ponadto będzie musiała zwrócić Rosji miliard euro za niewywiązanie się z umowy. We wtorek prezydent François Hollande powiedział, że jest kilku potencjalnych kupców na te okręty. Nieoficjalnie wylicza się wśród nich: Brazylię, Singapur, Malezję oraz Kanadę.
(defenceweb.co.za, fot. Béotien lambda, na licencji Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported, via Wikimedia Commons)