Malezyjskie ministerstwo obrony dąży do odkupienia wszystkich trzydziestu trzech myśliwców F/A-18C/D Hornet służących obecnie w wojskach lotniczych Kuwejtu. Sprawa nie jest zupełnie nowa – pisaliśmy o niej dwa lata temu – ale wszystko wskazuje, że dopiero teraz słowo może stać się ciałem. Do rozstrzygnięcia wciąż jednak daleko. Wprawdzie wszystko wskazuje, iż Malezyjczycy są zdecydowani na zakup, ale rozmowy na szczeblu międzyrządowym jeszcze nie ruszyły.

– Jeśli ta inicjatywa zakończy się powodzeniem, zdecydowanie podniesie poziom gotowości i zdolności malezyjskich wojsk lotniczych w dziedzinie obrony przestrzeni powietrznej kraju – oświadczył wiceminister obrony Ikmal Hisham Abdul Aziz przed parlamentem. Podkreślił również, że kuwejckie myśliwce są w dobrym stanie technicznym i mają jeszcze duży zapas resursu.

Kuwejt zamówił czterdzieści Hornetów po wojnie w Zatoce Perskiej. Obecnie w służbie jest jeszcze dwadzieścia sześć F/A-18C i siedem F/A-18D, ich okres przydatności dobiega jednak nieubłaganie końca. W kwietniu 2016 roku, po wielu opóźnieniach, ministerstwo obrony Kuwejtu i Finmeccanica (obecnie Leonardo), jako przedstawiciel konsorcjum Eurofighter, podpisały kontrakt na dwadzieścia osiem Eurofighterów Typhoonów (dwadzieścia dwa jednomiejscowe i sześć dwumiejscowych). Kuwejt otrzyma myśliwce w najnowocześniejszej istniejącej konfiguracji, przede wszystkim z radarem E-Scan z aktywnym skanowaniem fazowym produkcji konsorcjum EuroRADAR.



Ale na tym nie koniec ani zakupów, ani kariery samolotów bojowych rodziny Hornet w Kuwejcie. Dwa lata później sfinalizowano umowę w sprawie pozyskania za kwotę 1,2 miliarda dolarów dwudziestu ośmiu Super Hornetów – dwudziestu dwóch jednomiejscowych F/A-18E i sześciu dwumiejscowych F/A-18F. Sprzedaż samolotów do Kuwejtu została zaakceptowana przez amerykański Departament Stanu już jesienią 2016 roku. W tamtym czasie mówiło się o zakupie nawet czterdziestu myśliwców.

F/A-18D – Malezja

Malezyjski F/A-18D.
(M Radzi Desa, GNU Free Documentation License, Version 1.2)

Malezji nie stać na taką rozrzutność w organizowaniu programów zbrojeniowych. Widać to zresztą doskonale właśnie w upstrzonej opóźnieniami historii poszukiwań nowego samolotu bojowego. Malezja posiada w tej chwili osiem F/A-18D i osiemnaście Su-30MKM. Uzupełnia je tuzin lekkich samolotów bojowych Hawk 208.

Na przestrzeni lat pojawiało się wiele pomysłów, jak poprawić tę sytuację. Doświadczenie z maszynami rosyjskimi – jeszcze kilka lat temu w służbie były także MiG-i-29 – w naturalny sposób dało początek koncepcji pozyskania kolejnych myśliwców z Rosji. W grę wchodziły MiG-i-35, rozważano również opcję kupna Su-35 lub Su-57. Kolejną opcją był południowokoreański KAI FA-50, który jednocześnie – w bazowej wersji szkolno-treningoweej T-50 – mógłby zastąpić także dwumiejscowe Hawki 108 i MB-339 (łącznie dwanaście sztuk w służbie).

MiG-29 w odświętnym malowaniu – Malezja

Malezyjski MiG-29, zdjęcie z 2011 roku.
(Alert5, Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International)



Nie można również zapominać o opcji indyjskiej. W lipcu malezyjskie siły powietrzne rozesłały zapytanie ofertowe w sprawie pozyskania nowoczesnych lekkich samolotów bojowych w ramach programu LCA (light combat aircraft). Z faworyta, o ile przetarg dojdzie do skutku, uchodzi Tejas, którego producent, zakłady HAL, ponoć traktuje sprawę bardzo poważnie. Pierwszy kontrakt eksportowy byłby przełomem w historii indyjskiego myśliwca lekkiego. Główną zaletą ma być względnie niska cena, wynosząca około 41 milionów dolarów za sztukę. Pojawiały się też doniesienia o arcyrywalu Tejasa – pakistańsko-chińskim JF-17, w którego sprawie odbyły się rzekomo wstępne rozmowy.

Malezyjski Hawk 208.
(M Radzi Desa, GNU Free Documentation License, Version 1.2)

Atak islamistów na filipińskie miasto Marawi w maju 2017 roku i ciągnące się przez pięć miesięcy walki uliczne sprawiły, że rząd Malezji uznał za konieczne przeznaczyć więcej środków na walkę z terrorystami. W przypadku lotnictwa oznaczało to przesunięcie priorytetów modernizacji w stronę morskich samolotów patrolowych, bezzałogowców i myśliwców lekkich, bardziej ekonomicznych w przypadku walki z przeciwnikiem asymetrycznym. Jednocześnie LCA przestał być zastępcą Hawków, stał się za to maszyną mającą wypełnić lukę między nimi a Su-30MKM i F/A-18D. Malezja stawiała przez lata na zakup myśliwców dwusilnikowych, uważanych za lepsze z racji konieczności patrolowania rozległych akwenów między Półwyspem Malajskim a położonymi na Borneo stanami Sabah i Sarawak.

Kończący się rok dobitnie uzmysłowił Malezyjczykom, że nie mogą już dłużej zwlekać z modernizacją systemu obrony powietrznej kraju. Już wcześniej sytuacja uległa zmianie, gdy Indonezja sfinalizowała po latach negocjacje w sprawie kupna Su-35 i zadeklarowała chęć pozyskania F-16V, a Singapur zamówił F-35. Mocno zmieniło to równowagę sił w regionie na niekorzyść Malezji. Ostatnią kroplę do czary dolała zaś Chińska Republika Ludowa.



31 maja malezyjskie centrum obrony powietrznej w Sarawaku na Borneo wykryło dużą formację samolotów zbliżających się od strony Morza Południowochińskiego. Maszyny leciały na wysokości 7–8 tysięcy metrów z prędkością około 540 kilometrów na godzinę w bardzo rozciągniętym szyku – odległość między poszczególnymi samolotami w kolumnie wynosiła około 110 kilometrów. Kontrola lotów kilkakrotnie usiłowała nawiązać kontakt z samolotami, wezwania jednak zignorowano. Położoną na Borneo bazę sił powietrznych Labuan postawiono w stan gotowości i poderwano dyżurujące Hawki 208. Chiński zespół znalazł się w odległości mniejszej niż 110 kilometrów od wybrzeży Sarawaku, a po dotarciu w rejon zespołu raf Luconia zawrócił na północ.

Ekspansja działalności sił powietrznych ChALW w kierunku Malezji przypomniało władzom w Kuala Lumpur, że egzystują w sąsiedztwie coraz gorętszego pod względem geopolitycznym obszaru, jakim jest Morze Południowochińskie. Z pewnością Chińczycy nie będą zbliżać się do granic Malezji równie często i licznie jak do wybrzeży Tajwanu, ale naiwnością byłoby sądzić, że do takich incydentów nie będzie dochodzić w przyszłości. Na spotkanie zamorskich gości wypadałoby zaś wysyłać coś o większym potencjale bojowym niż Hawki 208.

Nie można też zapominać, że Malezja stanowi jedno z wybrzeży strategicznie ważnej cieśniny Malakka, która również znajduje się w orbicie zainteresowań Pekinu. Już od kilku lat wiadomo, że Chińczycy chcą wysyłać bombowce H-6K na patrole nad cieśniną. Patrole takie stanowiłyby znaczący pokaz siły na pograniczu Oceanu Indyjskiego i Pacyfiku. Na razie Chińczykom brakuje do tego celu przede wszystkim floty latających cystern, ale jak pisaliśmy w lutym, prawdopodobnie ruszyła małoseryjna produkcja samolotów Xi’an Y-20U. Pierwsze doniesienia o przymiarkach do opracowania latającej cysterny na bazie Y-20 pojawiły się już w 2016 roku, a prototyp oblatano podobno w roku 2018.



Ikmal Hisham zapowiedział, że obecnie posiadane F/A-18D pozostaną w służbie do 2035 roku. W przyszłym roku ma ruszyć program ograniczonej modernizacji, który pozwoli im doczekać tej daty bez utraty przydatności na współczesnym polu walki. Samoloty te wciąż jednak reprezentują stosunkowo nowoczesny standard dzięki wcześniejszym modernizacjom. Zintegrowano je między innymi z pociskami powietrze–powietrze AIM-9X Sidewinder, wskaźnikami nahełmowymi JHMCS i łączem wymiany danych Link 16. Kuwejckie Hornety (które zapewne również obejmuje prognoza służby do roku 2035) będą musiały przejść analogiczne modernizacje połączone z remontem i ujednoliceniem wyposażenia elektronicznego. To oczywiście pociągnie za sobą dodatkowe koszty, ale zapewne w granicach tolerancji malezyjskiego skarbca.

Co się tyczy wspomnianych wyżej samolotów patrolowych i bezzałogowców, mimo że minął już ponad rok, wciąż nie słychać żadnych wieści od czasu, kiedy w sierpniu ogłoszono rozpisanie przetargu na obie klasy maszyn. \w kwestii samolotów morskich zainteresowanie wykazywały między innymi Airbus (C295), ATR (ATR 72MP) i Boeing (P-8A). Główną rolą samolotów bezzałogowych również ma być patrolowanie obszarów morskich, głównie Morza Południowochińskiego, cieśniny Malakka i Morza Sulu. Ponadto bezzałogowce mogą być wykorzystywane do rozpoznania pogodowego i innych zadań na rzecz bezpieczeństwa publicznego.

Zobacz też: US Air Force uświetniło Super Bowl imponującym przelotem trzech bombowców

US Navy / PH2 Bruce R. Trombecky