Na poligonach na pustyni Takla Makan Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza zbudowała makiety kilku amerykańskich okrętów, w tym lotniskowców. W obiektach zastosowano kilka ciekawych rozwiązań, trudno jednak wnioskować o ich dokładnym przeznaczeniu i realnej przydatności dla chińskich sił zbrojnych w przygotowaniach do ewentualne konfrontacji z US Navy.
O sprawie poinformował serwis USNI News, opierając się na zdjęciach satelitarnych wykonanych przez firmę Maxar. Na obszarze poligonu w powiecie Ruoqiang we wschodnim Sinciangu zlokalizowano makiety lotniskowca, co najmniej dwóch niszczycieli typu Arleigh Burke i okrętu początkowo uznanego za śmigłowcowiec desantowy. Imitacje uznane przez USNI za cele ćwiczebne mocno się różnią między sobą. Lotniskowiec to tylko wystający z pustyni kształt pokładu lotniczego w skali 1:1, pozbawiony nadbudówek, podnośników czy sponsonów z uzbrojeniem.
Na zdjęciach satelitarnych zidentyfikowano jeszcze dwie makiety lotniskowców, są to jednak tylko kontury kadłubów. Imitacje niszczycieli są bardziej wyszukane. Wyraźnie widać na nich zarysy nadbudówek, kominów i systemów uzbrojenia. Oprócz tego umieszczono na nich liczne pionowe słupy. Ich przeznaczenie pozostaje niejasne. Mogą służyć do zawieszenie specjalistycznego oprzyrządowania lub być reflektorami radarowymi symulującymi nadbudówkę okrętu.
Największe zainteresowanie budzą jednak tory o sześciometrowym rozstawie szyn biegnące przez cały teren poligonu w pobliżu wszystkich pozostałych makiet. Porusza się po nich czwarty z okrętów: makieta o długości 75 metrów, przypominająca na pierwszy rzut oka śmigłowcowiec desantowy. Spekulowano, że może być to ruchomy cel służący do testowania systemów wykrywania i śledzenia.
Target #ships in the desert: #China's fleet of targets made to look like US #Navy warships – aircraft carriers, destroyers, assault ship – all in 1:1 scale. Some targets even appear to be on rails or are mobile. Great story from @USNINews https://t.co/qspXgSjl0F pic.twitter.com/5wCXBnbKp3
— Chris Cavas (@CavasShips) November 7, 2021
Poligon w Ruoqiangu nie jest zupełną niespodzianką. Zdjęcia satelitarne wykazały, że makietę lotniskowca zbudowano tam między marcem a kwietniem 2019 roku. W ciągu następnych miesięcy makieta była kilkakrotnie przebudowywana, jednak do grudnia 2019 roku została zdemontowana. Przez następne blisko dwa lata prawie nic się nie działo. Poligon rozbudowano we wrześniu i październiku tego roku. Co istotne, nie pierwszy raz w Chinach zbudowano poligonową imitację lotniskowca. Wykonany z betonu, z grubsza odpowiadający zarysem prawdziwemu okrętowi obiekt jest wykorzystywany na poligonie rakietowym Shuangchengzi w Mongolii Wewnętrznej.
Dwa dni po publikacji pierwszego materiału USNI News opisało kolejne zdjęcia satelitarne przesłane przez Maxar. Widać na nich kolejną makietę lotniskowca, tym razem oddaloną o mniej więcej 480 kilometrów od poligonu w Ruoqiangu. Drugi lotniskowiec jest ustawiony w tym samym kierunku, tak jakby makiety okrętów tworzyły rozciągnięty konwój lub rozproszoną grupę uderzeniową.
Są jednak różnice. Druga makieta jest mniejsza, ma około 173 metrów długości, czyli niewiele ponad połowę długości amerykańskiego lotniskowca. Oprócz tego imitacja okrętu otrzymała nadbudówkę i pionowe słupy, takie jak w makietach niszczycieli. W pobliżu znajdują się obiekty zbudowane w latach 2020–2021, najprawdopodobniej powiązane z nowym poligonem. Budowa samej makiety lotniskowca ruszyła przed 25 czerwca tego roku.
Piszącemu dla USNI News udało się również przez tych kilka dni rozwikłać zagadkę tajemniczego okrętu na szynach. Model takiego pojazdu korporacja lotnicza CASIC przedstawiła na początku tego roku. Kolejny, nieco udoskonalony model przedstawiono na tegorocznym salonie lotniczym w Zhuhai jako „zintegrowany naziemny system elektroniczny sił niebieskich”. Odwrotnie niż w krajach NATO, w Chinach niebiescy to siły przeciwnika w trakcie ćwiczeń wojskowych. Wynika z tego, że nie chodzi o makietę śmigłowcowca, ale najprawdopodobniej o ruchomy system imitujący sygnatury radarowe i elektroniczne okrętów przeciwnika.
Second #US Aircraft Carrier Missile Target Spotted in #Chinese Desert
The site consists of a single aircraft carrier target, miles from the nearest town in the #Xinjiang region of #China, according to photos provided by satellite imagery company Maxar. https://t.co/iR03qlnwSi pic.twitter.com/Nvsbl1hMlX
— Indo-Pacific News – Watching the CCP-China Threat (@IndoPac_Info) November 10, 2021
O co chodzi?
Makiety szybko powiązano z chińskimi przeciwokrętowymi pociskami balistycznymi. W pobliżu Ruoqianu znajduje się prawdopodobnie nieczynny już poligon, na którym w roku 2013 rzekomo pierwszy raz testowano pocisk DF-21D. Można więc założyć, że Chińczycy budują kompleksowy system do testowania różnego typu systemów przeciwokrętowych, najpewniej dalekiego zasięgu.
Takie rozwiązanie ma z chińskiego punktu widzenia wiele zalet. Przede wszystkim loty pocisków w całości przebiegają nad własnym terytorium, co ułatwia monitorowanie i gwarantuje zamknięcie przestrzeni powietrznej nad poligonem dla nieproszonych gości. Po drugie: na lądzie prędzej czy później można pozbierać wszystkie pozostałości pocisku. Na morzu zawsze istnieje ryzyko, że szczątki wpadną w ręce niepowołanych osób, nawet przez przypadek. Wystarczy wspomnieć tutaj prowadzone w 2017 roku poszukiwania resztek omyłkowo odpalonego tajwańskiego pocisku przeciwokrętowego Hsiung Feng III. Inny przypadek to obawy, że Chiny mogły znaleźć fragmenty japońskiego F-35A, który rozbił się w kwietniu 2019 roku.
Można więc założyć, że celem Pekinu jest stworzenie bezpiecznego systemu testów. Pojawia się jednak oczywiste pytanie o rzetelność prób z użyciem stałych celów, do tego o znanych koordynatach. Po uwzględnieniu „zintegrowanego naziemnego systemu elektronicznego sił niebieskich” kuszące stają się spekulacje o ewentualnej koncentracji testów na działaniach w spektrum elektromagnetycznym, czyli na przykład sprawdzaniu odporności systemów naprowadzania na zakłócanie ze strony przeciwnika. Brak jednak na to dowodów, nie wiadomo także, czy nowe poligony są już skończone, czy też będą dalej rozbudowywane.
Zapytany przez serwis Opex 360 Collin Koh z S. Rajaratnam School of International Studies w Singapurze postawił inną hipotezę. Jego zdaniem nowe poligony i makiety okrętów mogą służyć do generalnego sprawdzania celności pocisków przeciwokrętowych.
Nadal jednak nie rozwiewa to wątpliwości co do przydatności przeciwokrętowych pocisków balistycznych jako takich. Pociski balistyczne osiągnęły już dużą precyzję trafienia w obiekty stałe, jednak poruszający się i manewrujący okręt, nawet tak duży jak lotniskowiec, to zupełnie inna historia. Opex 360 przytacza w tym samym artykule wypowiedź dowódcy francuskiej marynarki wojennej, admirała Christophe’a Prazucka, podczas wystąpienia przed parlamentem.
– Projekt pocisku o charakterze balistycznym, który leciałby z ogromną prędkością i byłby wyposażony w system samonaprowadzania, wydaje mi się zdumiewający ze względu na zjawiska cieplne powstające przy takich prędkościach – mówi admirał. – Ponadto naprowadzenie obiektu z bardzo dużą prędkością w kierunku ruchomego celu, takiego jak okręt, wydaje mi się dość skomplikowane i, szczerze mówiąc, nie wierzę w to.
Równie sceptyczny jest poprzednik Prazucka, admirał Bernard Rogel, notabene specjalista w dziedzinie pocisków balistycznych, aczkolwiek nie skreśla on zupełnie pomysłu i zaleca mieć się na baczności.
W sierpniu ubiegłego roku przeprowadzono test pocisków DF-21D i DF-26B. Wystrzelone z głębi Chin, spadły w strefie pomiędzy Hajnanem a spornymi Wyspami Paracelskimi. Według nieoficjalnych informacji, które pojawiły się w listopadzie, obie rakiety miały trafić przemieszczającą się jednostkę. Nie wiadomo jednak nadal, jaka to była jednostka i z jaką prędkością się poruszała. Nie wiadomo też, jakie uszkodzenia spowodowały pociski – czy trafiona jednostka przetrwała uderzenie czy może zatonęła?
Według niepotwierdzonych danych odpalono wówczas cztery pociski, dwa jednak spadły jeszcze na terytorium Chin. Co ciekawe, w tegorocznym raporcie Pentagonu na temat chińskich sił zbrojnych pojawia się informacja, że wspomniany test przeprowadzono nie w sierpniu, ale w lipcu 2019 roku i odpalono wówczas aż sześć pocisków, przy czym miały to być wyłącznie DF-21D. Raport nie podaje jednak rezultatu testu.
Irańska makieta
Półtora roku temu makietą amerykańskiego lotniskowca typu Nimitz pochwaliła się Islamska Republika Iranu. Ujawniono wówczas zdjęcia okrętu, z punktem celowania oznaczonym czerwonym okręgiem, zacumowanego w porcie Bandar-e Abbas. Irańczycy nie zbudowali makiety od zera, ale odbudowali stary obiekt, na którym ćwiczyli tamtejsi marynarze i lotnicy. Powstał on w latach 2013–2014 i zniszczony został w trakcie manewrów „Wielki Prorok” w lutym 2015 roku.
Makieta była niepełnowymiarowa i niezbyt dokładna – brakowało podnośników lotniczych, masztów i replik systemów uzbrojenia. W lipcu 2020 roku „lotniskowiec” przemieszczono z Bandar-e Abbas na wody cieśniny Ormuz i zorganizowano manewry o kryptonimie „Wielki Prorok 14”, których stał się on głównym bohaterem.
Bandar Abbas, #Iran, Imagery from Google Earth shows restoration is complete to their training Aircraft Carrier, now home to model fighter jets for additional training capabilties. pic.twitter.com/JdPZWl6wat
— Aurora Intel (@AuroraIntel) May 22, 2020
„Nimitza” atakowano z lądu, wody i powietrza. Pociski odpalano z łodzi patrolowych i z wyrzutni naramiennych przenoszonych przez dwuosobowe zespoły. Z wyrzutni na ciężarówkach posyłano w jego kierunku pociski balistyczne Fateh-110 do zwalczania celów nawodnych. W cel uderzył również pocisk przeciwokrętowy odpalony ze śmigłowca. Następnie do ataku przystąpili komandosi, zjeżdżając metodą szybkiej liny na pokład okrętu, prawdopodobnie z zamiarem jego opanowania. Na pokładzie zniszczono skrzydło bojowe złożone z pomniejszonych modeli myśliwców F/A-18 Hornet i F-5E Tiger II.
W sierpniu 2020 roku przemieszczana za pomocą holowników makieta zatonęła na płytkich wodach niedaleko miejsca, w którym odbyły się manewry „Wielki Prorok 14”. Wrak spoczął na głębokości czternastu metrów. Nie wiadomo, czy Irańczycy zdecydowali się na podniesienie makiety. Można się jednak spodziewać, że takie rozwiązanie – albo budowa nowej jednostki – są rozważane, gdyż tak spektakularne ćwiczenia są dla Iranu ważne pod względem propagandowym.
Zobacz też: Radziecki wahadłowiec Buran padł ofiarą wandali