12 stycznia 1981 roku doszło do największej jednorazowej utraty samolotów przez amerykańskie siły powietrzne od zakończenia wojny wietnamskiej i największej straty poniesionej przez amerykańskie siły zbrojne na terytorium Stanów Zjednoczonych od czasu japońskiego ataku na Pearl Harbor. Co ciekawe dziewięć (lub dziesięć) samolotów uderzeniowych A-7D Corsair II nie zostało zniszczonych w wyniku działań wojennych. Padły one ofiarą terrorystów.

Był to pierwszy wypadek, w którym w czasie pokoju zostały zniszczone samoloty US Air Force, a także pierwszy przypadek zaatakowania instalacji amerykańskich sił powietrznych na ziemi amerykańskiej – w bazie Muñiz w Portoryko (które nie jest wprawdzie stanem, ale jest zorganizowanym terytorium nieinkorporowanym).

Tego dnia krótko po północy jedenastu bojowników z ugrupowania Ejército Popular Boricua (Portorykańskiej Armii Ludowej), zwanego również Macheteros (maczetowcy), przebranych w amerykańskie mundury wtargnęło do bazy lotniczej gwardii narodowej Muñiz zlokalizowanej na terenie międzynarodowego portu lotniczego w San Juan. Wykorzystali oni dziurę w ogrodzeniu lotniska, aby dostać się na płytę postojową, gdzie parkowało osiemnaście A-7D i pojedynczy F-104 Starfighter należące do 156. Grupy Myśliwców Taktycznych.



Terroryści umieścili w samolotach dwadzieścia pięć ładunków składających się z czterech lasek materiałów wybuchowych i prostych zapalników czasowych. Atakujący wymknęli się tą samą drogą. Cała akcja zajęła osiem minut. W wyniku eksplozji zniszczonych bądź uszkodzonych zostało dziesięć A-7 (według innych danych – dziewięć) i ów samotny F-104. Straty wyceniono na 45 milionów dolarów.

Były to największe straty materialne poniesione przez siły powietrzne w wyniku pojedynczego aktu terroryzmu. Dochodzenie wykazało, że wtargnięcia dokonano w czasie zmiany warty służby ochroniarskiej, co może wskazywać na wcześniejsze rozpoznanie bazy lub działalność wewnętrznego informatora. Za ochronę bazy odpowiadała prywatna firma ochroniarska.

Zniszczone A-7D na płycie bazy Muñiz.
(USAF)

Nikomu jednak nie udowodniono współpracy z terrorystami. Wykazano natomiast, że ładunki wybuchowe skradziono z portorykańskiej fabryki materiałów wybuchowych. Udowodniono również, że Biuro Gwardii Narodowej było świadome niedociągnięć w systemie zabezpieczenia bazy i możliwego zagrożenia ze strony Macheteros, ale nie wprowadzono środków zaradczych. Dopiero bezpośrednio po ataku ochronę zwiększono z dziesięciu do sześćdziesięciu ochroniarzy.



Dzień później Ejército Popular Boricua przyznało się do zamachu, określając wtargnięcie do bazy jako operację „Pitirre II”. Celem tej działającej do dzisiaj organizacji terrorystycznej jest uzyskanie niepodległości od Stanów Zjednoczonych. Akcja miała stanowić odwet za nieokreślone bliżej działania władz, które zostały przez organizację uznane za krzywdzące dla najbiedniejszych obywateli. Jako przykłady podano zastrzelenie przez policję aktywisty Juana Rafaela Caballero i Adolfiny Villanuevy.

Był to również akt solidarności z salwadorskim Frontem Wyzwolenia Narodowego walczącym przeciwko juncie wojskowej sprzymierzonej ze Stanami Zjednoczonymi. Ponadto Macheteros utrzymywali, że amerykańskie bazy wojskowe na Portoryko czynią z wyspy cel dla radzieckiej broni jądrowej.

Flaga Ejército Popular Boricua. Samo słowo „boricua” to kolokwialne określenie Portorykańczyków.

26 stycznia do bazy przybyli przedstawiciele Air Force Office of Security Police, Air Force Office of Special Investigations, Generała Inspektora i Biura Gwardii Narodowej, aby dokonać oceny zagrożenia i przedstawić rekomendacje dotyczące poprawy bezpieczeństwa. Wśród zaleceń znalazło się zwiększenie codziennych sił ochrony, wzmocnienie ogrodzenia i oświetlenia, zwiększenie poziomu wyszkolenia ochroniarzy oraz instalacja monitoringu wizyjnego. Osobne śledztwo kryminalne rozpoczęło również FBI, ale nie przyniosło ono konkretnych rezultatów.



Ponadto sztab sił powietrznych rozesłał do wszystkich głównych dowództw polecenie niezwłocznej analizy systemów ochrony w podległych im bazach i przedstawienia propozycji, jak je ulepszyć. Policja sił powietrznych powołała grupę studyjną do przeanalizowania programów bezpieczeństwa sił powietrznych. Miała on określić zagrożenia, wskazać najbardziej prawdopodobne potencjalne cele i ocenić obecne możliwości ochrony. We wnioskach z analizy wskazano na konieczność zwiększenia roli personelu samych sił powietrznych w ochronie (kosztem firm zewnętrznych), zwiększenia użycia sensorów, zwiększenia zdolności wywiadu krajowego i utworzenie czteroosobowych zespołów ogniowych.

W rezultacie tych raportów i analiz uruchomiono program poprawy bezpieczeństwa baz lotnictwa. Inwestycje poczyniono w dwudziestu dziewięciu bazach na terytorium Stanów Zjednoczonych i piętnastu bazach zagranicznych.

Ponadto 71 milionów dolarów wydano na ulepszenia systemów bezpieczeństwa obejmujące: zwiększenie powierzchni pomieszczeń służbowych dla większej liczby strażników, montaż dodatkowego oświetlenia, samochody, środki łączności i inne wyposażenie osobiste dla strażników. Zagadnienie operacji antyterrorystycznych włączono do programu szkolenia podstawowego żołnierzy, programu szkolenia oficerów rezerwy, szkół technicznych i do kursów podnoszących kwalifikacje.

Zobacz też: HMS Audacity. Lotniskowiec z potrzeby chwili

(globalsecurity.org)

USAF