Lodołamacz argentyńskiej marynarki wojennej ARA Almirante Irízar (Q-5) rozpoczął przedwczoraj próby morskie. Jednostka wyszła w morze na dłużej po raz pierwszy od dziesięciu lat – od czasu pożaru, który niemal doszczętnie ją zniszczył. Wcześniej, w lipcu, odbyła jedynie krótki rejs z Buenos Aires do bazy Puerto Belgrano.
Pożar wybuchł na pełnym morzu późnym wieczorem 10 kwietnia 2007 roku w dziale generatorów pomocniczych. O północy dowódca, komandor Guillermo Tarapow, rozkazał opuścić pokład. Akcja ratunkowa z udziałem samolotów marynarki wojennej i straży wybrzeża zakończyła się pełnym powodzeniem: blisko trzysta osób (w tym cywilni pasażerowie wiezieni ze stacji polarnych) uratowano, nikt nie zginął.
Podczas gdy rozbitków wieziono do Argentyny, okręty tamtejszej marynarki ruszyły w stronę lodołamacza, żeby spróbować ściągnąć go do kraju. W akcji uczestniczyły między innymi niszczyciel Almirante Brown oraz korwety Granville i Robinson. Udało się zdusić pożar i 18 kwietnia rozpoczęto holowanie.
Remont ruszył dopiero w pierwszych miesiącach 2010 roku. Jego koszt (obejmujący także modernizację) ostatecznie zamknął się kwotą 153 milionów dolarów, do czego należy doliczyć 137 milionów wydane na dzierżawę innych lodołamaczy, niezbędnych do realizowania zobowiązań argentyńskiej marynarki za kołem podbiegunowym.
Almirante Irízar został zbudowany w Finlandii. Zwodowano go 15 grudnia 1978 roku. Ma 121 metrów długości i blisko 15 tysięcy ton wyporności. Może wziąć na pokład 313 osób, z czego 111 to stała załoga, a resztę stanowią pasażerowie (naukowcy, polarnicy).
(infodefensa.com)