Lidar, będący laserowym odpowiednikiem radaru, prócz zastosowań tak różnych jak geologia, kierowanie robotami i badanie przyczyn wypadków lotniczych, już wkrótce może znaleźć szersze zastosowanie w stoczniach US Navy. Użycie wraz z nim gogli wirtualnej rzeczywistości powinno nie tylko skrócić remonty, ale też ułatwić budowę nowych jednostek, działanie służb ratowniczych czy szkolenie marynarzy.
Jak podaje serwis USNI News, użycie lidarów (LIDAR to skrótowiec od Light Imaging, Detection And Ranging) do przygotowania remontu z wymianą prętów paliwowych lotniskowca USS George Washington (CVN 73) typu Nimitz pozwoliło zaoszczędzić co najmniej 1,8 miliona dolarów. Do tego skanowanie stanu technicznego lotniskowca przeprowadzono w Japonii, jeszcze przed jego powrotem do kraju.
Do osiągnięcia tych oszczędności niezbędny był wprawdzie zakup oprzyrządowania za 50 tysięcy dolarów, ale już do wykonania oględzin jednostki przed remontem zamiast dwudziestu osób wystarczyło dwóch czy trzech inżynierów. Przy użyciu lidarów na statywach i w wersji ręcznej, do skanowania małych pomieszczeń, w komputerowej pamięci utworzona została szczegółowa, trójwymiarowa mapa wnętrza okrętu.
Nałożenie obrazu z urządzeń rozszerzonej rzeczywistości na widziany równolegle stan faktyczny pozwala łatwiej zauważyć usterki i nawet niewielkie rozbieżności między konstrukcją okrętu a planami. Może zdarzyć się na przykład, że przejścia w grodziach wodoszczelnych są w rzeczywistości większe lub mniejsze niż zaprojektowano, co powoduje konieczność zmian albo otwiera dodatkowe możliwości.
Gogle VR mogą być równie pomocne przy budowie nowych jednostek, co przetestowano na drugim lotniskowcu typu Ford, przyszłym USS Johnie F. Kennedym (CVN 79). Ich zastosowanie skraca czas układania rur i okablowania o połowę, zapobiega przypadkowemu cięciu i dziurawieniu innych instalacji, a nawet dostarcza instrukcji krok po kroku co do sposobu wykonywania określonych czynności.
Użycie trójwymiarowych wizji pomieszczeń ułatwi szkolenie załogi na konkretny okręt, nawet gdy jest on czasowo niedostępny, z pominięciem pułapek takich jak drobne różnice między jednostkami tej samej serii. Może też ułatwić poruszanie się po pokładzie nowych członków załogi czy służb ratowniczych, które nawet będąc gdzieś po raz pierwszy znałyby układ kajut i położenie potencjalnych zagrożeń.
Zobacz też: US Marine Corps testuje samonaprawiające się pojazdy
(usni.org)