Nie tylko US Army chce zmieniać metody prowadzenia wojen pod kątem bardziej równorzędnego przeciwnika. Analogiczna zmiana, zdaniem dwóch ekspertów amerykańskiego think tanku Center for Strategic and Budgetary Assessments (CSBA), Bryana Clarka i Jessego Slomana, powinna dokonać się w US Marine Corps.
Autorzy opracowania, którego podtytuł brzmi „Operacje desantowe w erze broni precyzyjnych”, twierdzą, że Korpus Piechoty Morskiej w przyszłych działaniach powinien polegać na zwiększonym wykorzystaniu lotnictwa, w tym zalet pionowzlotów MV-22B. Postulują też zastąpienie archaicznych z założenia barek desantowych (LCU) i szybkich, acz mało odpornych na uszkodzenia poduszkowców (LCAC) całkowicie nową generacją pojazdów.
Zamiast zaś narażania marines na śmierć na pokładach okrętów wpływających w strefę rażenia nieprzyjacielskich pocisków dalekiego zasięgu, proponują jak najszybsze rozlokowanie oddziałów w samodzielnych i odporniejszych na atak niewielkich wysuniętych bazach. Każda z rozproszonych, dobrze zakamuflowanych baz miałaby na stanie wyrzutnie rakiet HIMARS i IFPC, haubice M777 z pociskami hipersonicznymi, łaziki Polaris MRZR-D, radary i stanowiska dowodzenia oraz polowy punkt tankowania myśliwców F-35B, do którego paliwo dostarczałyby Ospreye.
Zdaniem ekspertów CSBA standardową obecnie na śmigłowcowcach desantowych liczbę sześciu AV-8B lub F-35B dla lepszego wsparcia przyczółków lądowych należałoby zastąpić dziesięcioma bądź nawet dwudziestoma Lightningami. Tym samym okręty typów Wasp i America ograniczone zostałyby do roli nosicieli F-35B i MV-22B. Bazami dla śmigłowców pozostawałyby zaś okręty desantowe o mniejszym tonażu, w tym planowane jednostki projektu LX(R). Zasugerowano nawet posiadanie przez US Marine Corps własnych lekkich lotniskowców z samolotami EA-18G i E-2D, wielkością podobnych do dawnych amerykańskich lotniskowców typu Midway.
Do proponowanych zmian dowództwo USMC ustosunkowuje się ogólnie pozytywnie. Szef jednostki odpowiedzialnej za rozwój zdolności bojowej marines, generał brygady Roger Turner, zauważa też jednak, że nie sposób przygotowywać grupy okrętów desantowych wyłącznie na scenariusz walki z dobrze wyposażonym przeciwnikiem. Zaniedbuje to bowiem mogącą się pojawić konieczność udziału w działaniach sił specjalnych, na przykład uwalniania zakładników, czy podczas niesienia pomocy humanitarnej, gdy pokład pełen myśliwców byłby jedynie balastem.
(breakingdefense.com, csbaonline.org; fot. US Marine Corps / Lance Cpl. Kelsey J. Green)