Kancelaria prezydenta Korei Południowej planuje kupno samolotu pasażerskiego do przewozu prezydenta i innych najważniejszych osobistości w państwie. Maszyna miałaby stanowić własność tamtejszych sił powietrznych – na wzór amerykańskiego Boeinga VC-25 / Air Force One – i zajęłaby miejsce samolotu wydzierżawionego od linii Korean Air.
W obecnych czasach głowa państwa podróżuje na pokładzie zmodyfikowanego Boeinga 747-400 zbudowanego w 2001 roku (numer seryjny 26412, rejestracja cywilna HL7465). Maszyna dysponuje wojskowym kompleksem łącznościowym i systemami samoobrony, w tym wyrzutnikami flar. Na jej pokład może wsiąść około 200 osób.
Umowa dzierżawy podpisana z Korean Air upływa za dwa lata. Zbliża się więc ostatnia chwila na podjęcie decyzji o kupnie nowego samolotu prezydenckiego. Jeśli nie zapadnie ona szybko (w ciągu dwóch, trzech miesięcy), nie wystarczy czasu na zmodyfikowanie nowego płatowca pod kątem stawianych przed nim zadań, co wymusi przedłużenie umowy z Korean Air.
Przedstawiciele rządzącej Demokratycznej Partii Razem (Deobureominjudang) przekonują, że samolot prezydencki stanowiący własność sił zbrojnych podkreślałby rosnącą pozycję Korei Południowej na arenie międzynarodowej. Opozycja sprzeciwia się ze względu na potencjalnie bardzo wysokie koszty.
Seul podjął próbę zakupu samolotu prezydenckiego już w 2010 roku, za prezydentury Lee Myung-baka. Boeing był gotów dostarczyć 747-8 w konfiguracji VIP-owskiej, ale nie chciał zejść do ceny 460 milionów dolarów, która z kolei dla Koreańczyków była nieprzekraczalna.
Zobacz też: Stratfor o lotniskowcowych ambicjach Tokio i Seulu
(defensenews.com)