Południowokoreańska Agencja Rozwoju Obronności (ADD) przedstawiła projekt stworzenia krajowej strefy antydostępowej (A2/AD) obejmującej Morze Żółte. Co istotne, strefa ma być wymierzona w Chiny. Nie jest to koniec niespodzianek. Agencja proponuje, aby Korea Południowa opracowała i wdrożyła przeciwokrętowe pociski balistyczne, broń będącą obecnie na wyposażeniu jedynie Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej.

Głównym założeniem ADD jest konieczność ograniczenia chińskiej marynarce wojennej i coraz bardziej zmilitaryzowanej straży wybrzeża swobody ruchu na Morzu Żółtym, w obu Koreach znanym jako Morze Zachodnie. Tak otwarte postawienie sprawy w Seulu jest zaskoczeniem, dobre relacje z Chinami uznawane są za fundamentalny warunek utrzymania stabilnej sytuacji na Półwyspie Koreańskim. Stąd też dość ugodowa postawa względem Pekinu, nawet w obliczu nieoficjalnych sankcji nałożonych na Koreę Południową po rozmieszczeniu amerykańskiego systemu przeciwrakietowego THAAD.

Wyładunek komponentów systemu THAAD w Korei Południowej w 2017 roku.
(Master Sgt. Jeremy Larlee / US Forces Korea)



W Pekinie panuje pełna świadomość co do południowokoreańskiego podejścia do relacji dwustronnych i istotnego miejsca, jakie zajmuje w nich kwestia Korei Północnej. Wśród chińskich specjalistów od stosunków międzynarodowych przyjęło się przekonanie, że czas gra na korzyść Chin i raczej prędzej niż później Korea Południowa będzie musiała rozluźnić więzi ze Stanami Zjednoczonymi.

Przemawiać za tym mają dwa czynniki. Pierwszy to rosnąca potęga gospodarcza Państwa Środka, które już stało się głównym partnerem handlowym Korei Południowej, drugi – dążenie Seulu do większej samodzielności na arenie międzynarodowej. Ze swojej strony Chiny starają się potęgować ten drugi trend, podsycając rozdźwięki między Koreą Południową, a Stanami Zjednoczonymi i zwłaszcza Japonią.

Chiński niszczyciel Nanchang typu 055 na zdjęciu z kwietnia 2021 roku.
(ministerstwo obrony Japonii)

Chińska perspektywa w niedostatecznym stopniu uwzględnia jeden kluczowy czynnik: dążenie Seulu do większej niezależności, nawet jeżeli skutkuje rozluźnieniem relacji z USA, nie oznacza zgody na zastąpienie ich przez Chiny. Południowokoreański program rakietowy, czy też szerzej budowania konwencjonalnego odstraszania, wymierzony jest nie tylko w Koreę Północną, ma także wzmocnić pozycję kraju względem Japonii, Rosji, amerykańskiego sojusznika i Chin.



Oba państwa są także uwikłane w spór o przebieg granicy wyłącznych stref ekonomicznych i przynależność Socotra Rock na Morzu Żółtym. Prócz tego gwałtowny wzrost wojowniczości chińskiej retoryki od początku pandemii COVID-19 jest wodą na młyn zwolenników twardszej polityki względem Pekinu. Korea Południowa nie jest wyjątkiem wśród sojuszników USA, w kręgach wojskowych i zajmujących się bezpieczeństwem zwolennicy bliskiej współpracy z Waszyngtonem są w większości.

K-ASBM

Po tym wstępie wiemy już w zarysie, skąd w ADD pojawił się pomysł strefy antydostępowej. Nadal jednak nie wiadomo, dlaczego zdecydowano się na przeciwokrętowy pocisk balistyczny, ochrzczony już w mediach K-ASBM, czyli Korean Anti-Ship Balistic Missile. W Chinach pociski takie są w założeniu przeznaczone do zwalczania lotniskowców US Navy na rozległych obszarach Pacyfiku. Tymczasem południowokoreańska strefa A2/AD ma obejmować jedynie relatywnie małe Morze Żółte, daleki zasięg nie jest więc konieczny.

Chiński okręt desantowy-dok Changbai Shan typu 071.
(Ministerie van Defensie)

ADD uzasadnia swój pomysł rosnącymi rozmiarami chińskich okrętów i jednostek straży wybrzeża. Zważywszy na fakt, że Chiny mają obecnie tylko dwa lotniskowce, a dwa kolejne są w budowie, wygląda na to, iż agencja chce polować na chińskie śmigłowcowce, okręty desantowe, niszczyciele typu 055, z racji dużych rozmiarów nazywane krążownikami, i wielkie kutry straży wybrzeża o wyporności ponad 10 tysięcy ton.



Podobnie jak w przypadku przetestowanego w ubiegłym roku pocisku balistycznego odpalanego z okrętów podwodnych K-SLBM, także przeciwokrętowy pocisk balistyczny ma zostać opracowany na podstawie taktycznego pocisku balistycznego Hyunmoo-2B o zasięgu 500 kilometrów. Jednocześnie ADD zdaje sobie doskonale sprawę z wad przeciwokrętowych pocisków balistycznych. Trafienie w poruszający się okręt na otwartym morzu jest nie lada wyzwaniem. Zaradzić temu ma kilka czynników. Przede wszystkim ADD nie chce strzelać na dystans kilku tysięcy kilometrów jak Chińczycy, ale stawia na strzelanie na raptem kilkaset kilometrów, co znacząco zwiększa szansę powodzenia.

Ponadto agencja uważa za integralny element strefy antydostępowej własny system rozpoznania satelitarnego zdolny do przekazywania danych w czasie rzeczywistym. Dlatego też pierwszym krokiem w propozycji agencji jest rozmieszczenie na niskiej orbicie okołoziemskiej konstelacji satelitów dozorujących obszar Półwyspu Koreańskiego i Morza Żółtego. W przypadku wybuchu konfliktu satelity mają wykryć wrogie okręty i przy pomocy szybkich łączy danych przekazywać na bieżąco informacje o ich pozycji. Propozycja rozmieszczenia satelitów na niskiej orbicie też ma konkretne uzasadnienie, umożliwia bowiem nie tylko radarowe i optyczne śledzenie jednostek przeciwnika, ale także ich lokalizację na podstawie sygnatury termicznej i śladów w spektrum elektromagnetycznym.

Prawdopodobieństwo trafienia ma zwiększyć również zaawansowany system naprowadzania pracujący w trybie aktywnym i pasywnym. ADD chce wyposażyć K-ASBM w pracujący w paśmie Ka radar milimetrowy. Tryb pasywny ma między innymi rozpoznawać kształt okrętu na podstawie różnicy temperatur między nim a powierzchnią morza. System naprowadzania pocisku ma aktywować się w końcowej fazie lotu na wysokości 30 kilometrów.



Strefa antydostępowa nie będzie opierać się li tylko na przeciwokrętowych pociskach balistycznych, chociaż są one jej najbardziej medialnym elementem. Wprawdzie ADD w swoim projekcie nie wspomina o systemach przeciwlotniczych, są one jednak równie istotne jak zwalczanie sił nawodnych. Piszący dla serwisu Naval News Daehan Lee za pewnik uważa włączenie w skład systemu A2/AD naddźwiękowego pocisku przeciwokrętowego, który przetestowano we wrześniu ubiegłego roku. Pocisk wykazuje duże podobieństwo do rosyjskiego P-800 Oniksa, na którego bazie powstał indyjski BrahMos.

Pracownicy LIG Nex1 z pociskami systemu KM-SAM.
(LIG Nex1)

Nie byłby to pierwszy przypadek zaangażowania rosyjskich biur projektowych w prace południowokoreańskiego przemysłu zbrojeniowego. Pociski systemu przeciwlotniczego KM-SAM Cheongung bazują na pociskach 9M96 systemu S-350E, a według nieoficjalnych wiadomości system Cheongung 2 ma wykorzystywać rozwiązania opracowane dla S-400. Podobnie rodzina pocisków balistycznych Hyunmoo-2 ma opierać się na Iskanderach.

Zobacz też: Brytyjskie wojska lądowe chcą zwiększyć siłę ognia Boxerów

Teukwonjae707, Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International