F-4 Phantom II to jedna z najbardziej udanych konstrukcji w historii lotnictwa wojskowego. W amerykańskich siłach zbrojnych samoloty te spędziły blisko czterdzieści lat. Wycofano je ze służby liniowej w roku 1996, ale – pod oznaczeniem QF-4 – latały dalej w roli opcjonalnie bezpilotowych samolotów-celów. Teraz pełnienie i tej funkcji dobiegło końca.
Wczoraj w bazie lotniczej Holloman w stanie Nowy Meksyk po raz ostatni Phantom należący do sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych wzniósł się w powietrze. Zaszczyt odbycia ostatniego lotu przypadł podpułkownikowi Ronaldowi Kingowi z 82. Eskadry Celów Powietrznych podległej 53. Skrzydłu US Air Force. King zasiadł za sterami QF-4 numer AF 349.
W toku służby w 82. Eskadrze QF-4 odbyły 145 lotów bez pilota. Siedemdziesiąt maszyn zostało zniszczonych. Na ich miejsce USAF wprowadza drony QF-16.
Koniec służby Phantomów w powietrzu nie oznacza jednak, że USAF nie ma już dla nich zastosowania. Większość płatowców czeka smutny koniec: zostaną zniszczone jako cele naziemne w ramach ćwiczeń pilotów nowocześniejszych maszyn.
Powstało w sumie blisko 5200 Phantomów różnych wersji, z czego blisko 3500 służyło w rodzimych siłach zbrojnych. Szczególnie istotną rolę odegrały w czasie wojny wietnamskiej, ale miały też niebagatelny wkład w zwycięstwo koalicji w czasie pierwszej wojny w Zatoce Perskiej. Phantom zapisał się również w historii jako jedyny samolot wykorzystywany do lotów pokazowych przez oba główne amerykańskie zespoły akrobacyjne: Thunderbirds i Blue Angels.
(holloman.af.mil, militarytimes.com; fot. MSgt Michael Ammons, US Air Force)