Podczas konferencji w Genewie przedstawiciele ONZ poinformowali o zaobserwowanej wśród kongijskich bojówek tendencji do łączenia się i wspólnej walki przeciwko rządowi. Zdaniem obserwatorów partyzanci przestają skupiać się na grabieży i atakach na ludność cywilną. Powoli przekształcają się w siłę polityczną dążącą do obalenia urzędującego prezydenta.

Początek kryzysu w Demokratycznej Republice Konga związany był z decyzją prezydenta Josepha Kabili, który odmówił złożenia zajmowanego urzędu w 2016 roku i do dziś pozostaje na stanowisku głowy państwa. Zbrojne ugrupowania opozycyjne, od początku silnie podzielone i walczące o wpływy, zwróciły się przeciwko ludności cywilnej. Dopuszczają się one licznych zbrodni wojennych.

Aktywność grup paramilitarnych budzi niepokój także w sąsiednich krajach – Ugandzie, Rwandzie, Tanzanii, Burundi i Zambii.

Kongijskie wojsko z mieszanymi rezultatami próbowało zdławić ruchy opozycji. Znacznie większe sukcesy odnoszą siły międzynarodowe działające w ramach misji MONUSCO, którym udało się między innymi zabezpieczyć Uvirę.

(voanews.com)