Izraelską operację „Strażnik Murów” w Strefie Gazy można uznać za pierwszy konflikt zbrojny Izraela prowadzony w ramach koncepcji wojny wielodomenowej. Po raz pierwszy Cahal w ataku na Hamas wykorzystuje równolegle siły powietrzne, artylerię, czołgi podstawowe, piechotę i jednostki nawodne marynarki wojennej, a wszystkie siły korzystają z algorytmów określających (teoretycznie) optymalny sposób porażenia celu, uwzględniający trzy kryteria: wydajność, dostępność i koszt. W praktyce algorytm pomaga w podjęciu decyzji, który środek bojowy powinien być użyty w ataku na dany cel.

Taki sposób prowadzenia walki umożliwiło użycie nowej jednostki „Refa’im” (Duchy), utworzonej rok temu w ramach wieloletniego planu „Tnufa” i będącej głównym filarem nowej strategii wielodomenowej. „Refa’im” znajdują się w składzie elitarnej 98. Dywizji Spadochronowej. Dwa miesiące temu opisywaliśmy postępy w tworzeniu jednostki w tym artykule. Źródła w ministerstwie obrony twierdzą, że jednostka jest w stanie zaatakować przeciwnika precyzyjnym i mocnym ogniem, a istotne jest bazowanie na bardzo dokładnych danych wywiadowczych, zapewnianych przez urządzenia, które do tej pory nie znajdowały się w żadnej jednostce Sił Obronnych Izraela.

Jak się okazało, niezbyt długo przyszło czekać na sprawdzenie przyjętej strategii w praktyce. Na przykład masowy atak na sieć tuneli Hamasu, w którym uczestniczyło 160 izraelskich samolotów załogowych i bezzałogowych, wymagał ścisłej współpracy między siłami powietrznymi a „wieloma innymi czynnikami”. Izraelskie źródła mówią, że do niszczenia podziemnych budowli lotnictwo wojskowe użyło „specjalnej broni”.



Właśnie w Gazie powstało wielowymiarowe pole bitwy, w którym siły na ziemi, w powietrzu i na morzu wymieniają informacje w czasie rzeczywistym i starają się szybko atakować najważniejsze cele. „Duchy” są więc efektem izraelskiego czerpania z zasad amerykańskiej „rewolucji w sprawach wojskowych” (Revolution in Military Affairs), której trzonem były fundamentalne zmiany w charakterze i sposobie prowadzenia konfliktów.

Jednostka „Refa’im” określana jest przez Izraelczyków jako „batalion o zdolnościach dywizji”, wyposażona w zaawansowane systemy uzbrojenia pozwalające na wykonywanie operacje lądowych, powietrznych i morskich bez konieczności korzystania z zasobów materiałowych lub wywiadowczych innych jednostek wojskowych. Zgodnie z takim podejściem przeprowadzono wszystkie ataki na wyrzutnie rakiet Hamasu, a koordynację działań miała z powodzeniem zapewniać platforma łączności, dowodzenia i kontroli Elbit Digital Army 750 (kwestię zintegrowanych systemów zarządzania walką poruszyliśmy niedawno w artykule: W przededniu wojny algorytmicznej). System ten wprowadzono do użycia także w Brygadzie „Golani”, 7. Brygadzie Pancernej, Brygadzie Komandosów „Oz” i 36. Dywizji.

Izraelczycy wykorzystali drużyny „Sufa”, standardowo złożone z oficera artylerii, wysuniętego nawigatora naprowadzania lotnictwa i trzech żołnierzy piechoty. Drużyna korzysta z zaawansowanych narzędzi obserwacyjnych, w tym dronów, aby wskazywać cele lotnictwu i artylerii oraz zapewnić lepszą koordynację działań. Głównym założeniem jest jak najszybsza lokalizacja, identyfikacja, następnie zmasowane uderzenie ogniowe w cel, który ma być niezwłocznie wyeliminowany z walki.

Jerozolima zapewnia, że operacje przeciwko Hamasowi są dowodem na bardzo dobrą koordynację systemów dowodzenia i kontroli oraz transfer danych między pilotami samolotów bojowych, jednostkami wywiadowczymi i okrętami w sposób umożliwiający wykrycie przeciwnika. W efekcie można było szybko i dokładnie zaatakować bojowników bez strat własnych.



Hamas podjął próby uszkodzenia izraelskich platform wydobywczych na na polu naftowym Tamar, około dwudziestu kilometrów od Aszkelonu. Prawdopodobnie takie właśnie było przeznaczenie bezzałogowego pojazdu podwodnego załadowanego materiałami wybuchowymi (około 30 kilogramów), który zneutralizowano kilka sekund przed umieszczeniem w wodach Morza Śródziemnego. Bojownicy Hamasu systematycznie wystrzeliwują w kierunku platform pociski, które z kolei są przechwytywane przez pokładowe systemy obrony powietrznej Kipat Bar’zel.

Sygnał, że złoża gazu ziemnego we wschodniej części Morza Śródziemnego są atakowane lub zagrożone atakiem, nadszedł w zeszłym tygodniu, kiedy amerykański koncern energetyczny Chevron Corporation poinformował, że tymczasowo zamyka działalność na platformie Tamar. Działania przedsiębiorstwa zbiegły się w czasie z oświadczeniem zbrojnego skrzydła Hamasu – Brygad Al‑Kassam – twierdzącego, że zaatakowano „syjonistyczną platformę gazową” u wybrzeży Strefy Gazy.

– Najwyższym priorytetem firmy Chevron jest bezpieczeństwo naszego personelu, obiektów i środowiska w społecznościach, w których działamy – powiedział rzecznik prasowy koncernu. Izraelskie ministerstwo energii stwierdziło jednak, iż zaprzestanie wydobycia nie było bezpośrednio związane z oświadczeniem Hamasu. Chevron, który ma prawie 40% udziałów w wydobyciu zasobów z pola gazowego Tamar, zdawał się temu zaprzeczać. Sygnały ostrzegające o konieczności przeniesienia personelu miały płynąć z izraelskiego resortu.



Izraelskie raporty wskazują, że w ciągu pierwszych sześciu dni kampanii izraelska marynarka wojenna przeprowadziła około stu ataków na cele Hamasu. Izraelskie okręty mogą być uzbrojone między innymi w przeciwpancerne pociski kierowane Spike NLOS o zasięgu 32 kilometrów i amunicję krążącą Harop, która skuteczności dowiodła podczas wojny w Górskim Karabachu w ubiegłym roku.

– Najważniejszą sprawą, podobnie jak we wszystkich operacjach izraelskich sił zbrojnych, jest pozbawienie wroga zdolności do działania i ustanowienie silnej obrony – powiedział szef izraelskiej marynarki wojennej, generał dywizji Eli Szarwit. – Dlatego zaatakowaliśmy bazy, statki, magazyny broni, infrastrukturę i agentów, a także podjęliśmy działania, aby osłabić zasoby morskie palestyńskiego Islamskiego Dżihadu i Hamasu.

Oprócz funkcji ofensywnej – podobne uderzenia planuje się również wobec Hezbollahu – izraelska marynarka wojenna odgrywa również rolę defensywną. Wybrzeże Izraela i jego infrastruktura morska są strzeżone przede wszystkim przez okręty patrolowe Super Dwora Mk I/II oraz korwety typu Sa’ar 4,5 i Sa’ar 5. Na jednej z nich – Lahaw – zamontowano morską wersję Żelaznej Kopuły. System dowiódł w ostatnim czasie swojej skuteczności, ponadto 13 maja dokonał pierwszego udanego zestrzelenia bezzałogowego statku latającego podczas konfliktu zbrojnego.



Strony walczące odmiennie przedstawiają przebieg kampanii. 18 maja Hamas i Palestyński Islamski Dżihad pochwaliły się wielokrotnymi uderzeniami rakietowe w co najmniej sześć izraelskich baz lotniczych: Chacor, Chacerim, Newatim, Tel Nof, Palmachim i Ramon, a także jeden magazyn amunicji gdzieś pomiędzy Aszdodem i Aszkelonem. Wczoraj bojownicy co najmniej dziewięć razy uderzyli w izraelskie obiekty wojskowe, wystrzeliwszy ponad 300 pocisków w ciągu ostatnich dwudziestu czterech godzin. Izraelskie źródła i media nie raportowały jednak o żadnych trafieniach.

Izraelczycy teoretycznie atakują w Strefie Gazy dobrze rozpoznane cele. Zaatakowali jednak między innymi budynek Katarskiego Czerwonego Półksiężyca (strona palestyńska jednak wskazuje, że izraelskie dowództwo wiedziało, co się tam znajduje), izraelskie bomy trafiły też w zakład odsalania dostarczający wodę pitną dla 250 tysięcy osób, największą bibliotekę w Gazie i obóz dla uchodźców, gdzie zabiły jedenaścioro dzieci.

Według stanu na 17 maja przeprowadzono 3100 ataków rakietowych na terytorium Izraela, a Żelazna Kopuła ma odznaczać się skutecznością na poziomie 85–90%. W Izraelu zginęło do tej pory dwanaście osób, w Strefie Gazy – 219.

Zobacz też: 300 bojowników Da’isz zaatakowało wieś w Tanzanii

(breakingdefense.com, defensenews.com, the drive.com)

Israeli Defence Forces Spokesperson's Unit