Amerykańskie siły powietrzne przeprowadziły 9 grudnia udaną próbę pocisku hipersonicznego AGM-183A – pierwszą, w której wykorzystano kompletny prototyp pocisku w konfiguracji bojowej. USAF poinformował w krótkim komunikacie prasowym, że próba zrealizowana nad południową Kalifornią zakończyła się pomyślną realizacją wszystkich zakładanych celów. Wcześniejsze próby ograniczały się do testowania członu napędowego, tym razem zastosowano tak zwaną All-Up Round, czyli kompletny pocisk obejmujący wszystkie komponenty przewidziane do zastosowania w broni w służbie operacyjnej.
W trakcie testu realizowanego na poligonie Point Mugu Sea Range przez 412. Skrzydło z bazy Edwards pocisk AGM-183A ARRW (Air-launched Rapid Response Weapon) oddzielił się od samolotu nosiciela (bombowca B-52H Stratofortress) i rozpędził do prędkości ponad Mach 5. Następnie beznapędowy pojazd hipersoniczny z głowicą bojową oddzielił się od członu napędowego, przebył zadaną trasę i detonował w wyznaczonym punkcie.
– Zespół pracujący nad ARRW z powodzeniem opracował i przetestował lotniczy pocisk hipersoniczny w ciągu pięciu lat – cieszył się generał brygady Jason Bartolomei. – Jestem ogromnie dumny z wytrwałości i oddania tego zespołu.
Heads up Socal spotters!
B-52 ("Tagboard Flyer"?) headed SW a few minutes ago w/ what looks like a white ARRW on the left pylon! pic.twitter.com/HNovL7Y1bf
— TaskForce23 (@Task_Force23) December 9, 2022
Próbę zabezpieczał szereg wyspecjalizowanych samolotów obserwacyjnych. Wiadomo, że w powietrzu znajdował się jeden z trzech należących do NASA wysokościowych samolotów zwiadowczych WB-57F Canberra, a także tak zwane laboratorium wysokościowe (High Altitude Observatory) na bazie bizjeta Gulfstream II.
Program ARRW potrzebował takiej dobrej wiadomości po serii nieudanych lub jedynie częściowo udanych testów, które w ogóle nie obejmowały członu bojowego. W kwietniu ubiegłego roku pocisk nie oddzielił się od nosiciela. Na domiar złego próba i tak była opóźniona, pierwotnie miała się odbyć w grudniu 2020 roku. Druga próba odpalenia, w lipcu 2021 roku, zakończyła się klapą – pocisk wprawdzie się oddzielił, ale napęd rakietowy nie zadziałał. Pięć miesięcy później znów nie udało się zwolnić pocisku.
Looks like something is being tested from the Point Mugu Sea Range on Dec 9th pic.twitter.com/Xfxwos85zW
— Dr Marco Langbroek (@Marco_Langbroek) December 5, 2022
Na fali tych niepowodzeń Kongres w marcu 2022 roku obciął fundusze na program. Dalsze losy ARRW stanęły pod znakiem zapytania. Teraz, w grudniu 2022 roku, można powiedzieć, że program złapał drugi oddech, ale będzie się jeszcze musiał napracować, aby przezwyciężyć niechęć polityków. Pierwotnie zakładano, że w roku budżetowym 2023 (który zaczął się 1 października roku kalendarzowego 2022) ruszą już zakupu pocisków AGM-183A. Później fundusze przesunięto na dalsze badania. Teraz nie wiadomo nawet, czy badania będą jeszcze kontynuowane.
Opisywany to sukces pozwala zachować umiarkowany optymizm, ale gwoździem do trumny ARRW może się okazać alternatywny pocisk hipersoniczny, nad którym pracują obecnie USAF i Agencja Departamentu Obrony do spraw Zaawansowanych Projektów Badawczych DARPA. Napędem tego drugiego ma być nie silnik rakietowy, ale scramjet, czyli „oddychający” powietrzem z atmosfery silnik strumieniowy z naddźwiękową komorą spalania.
Celem programu Air-Launched Rapid Response Weapon jest dostarczenie siłom powietrznym pocisków hipersonicznych z głowicami konwencjonalnymi gotowych do wykorzystania już na początku lat dwudziestych. Broń będzie przeznaczona do atakowania kluczowych celów wymagających porażenia w krótkim przedziale czasu. Drugim zadaniem będzie zwalczanie celów z silną obroną przeciwlotniczą.
W zadaniach tego typu zaletą pocisków hipersonicznych jest zdolność do wykonywania gwałtownych (proporcjonalnie do prędkości) manewrów, co w połączeniu z wysoką prędkością i mniejszą wysokością lotu, a więc często poniżej horyzontu radiolokacyjnego radarów systemów przeciwrakietowych, czyni z nich cele bardzo trudne do wykrycia i zniszczenia. Trzeba jednak pamiętać, że pociski hipersoniczne poruszają się wolniej niż pociski balistyczne, których głowice również są zdolne do wykonywania manewrów.
Za rozwój pocisku odpowiedzialny jest Lockheed Martin, który w sierpniu 2018 roku otrzymał na ten cel 480 milionów dolarów. W tym czasie był to już drugi typ broni hipersonicznej opracowywany przez Lockheeda. Pierwszy – Hypersonic Conventional Strike Weapon (HCSW) – został jednak anulowany w lutym 2020 roku z powodu ograniczeń budżetowych. Tym samym USAF wyłączył się ze wspólnego programu broni hipersonicznej prowadzonego przez wojska lądowe i marynarkę wojenną. Ich systemy używają różnych platform startowych, ale tego samego zespołu efektora i napędu: beznapędowego pojazdu szybującego Common Hypersonic Glide Body (C-HGB) i dwu przyspieszaczy rakietowych
Przedstawiciele Departamentu Obrony są przekonani, że C-HGB wejdzie do uzbrojenia w ciągu trzech lat. Mało tego, według generała broni Neila Thurgooda US Army planuje otrzymać pierwszy bojowy pocisk Dark Eagle, jak nazywa się C-HGB w wojskach lądowych, na początku przyszłego roku. 5. batalion 3. Pułku Artylerii Polowej, wchodzący w skład 17. Brygady Artylerii Polowej już w 2021 roku otrzymał pierwsze wyrzutnie wykorzystywane do wstępnego zapoznania się z procedurami obsługi systemu w warunkach służby liniowej. Osiągnięcie wstępnej gotowości operacyjnej jest zaplanowane na rok budżetowy 2023.
Zobacz też: Amerykańskie F-15C w Japonii latają z zasobnikami Legion