Niemieccy archeolodzy odnaleźli u wybrzeży Rugii wrak parowca Sivonia, który został zatopiony przez brytyjski okręt podwodny E19 (na zdjęciu). Odkrycie rzuca więcej światła na zapomniany rozdział pierwszej wojny światowej jakim są działania Brytyjczyków na Bałtyku.

Archeolog Thomas Förster natknął się na informacje o wraku podczas pracy w archiwum wojskowym we Fryburgu. Prace prowadzone wspólnie ze stowarzyszeniem Archeomare oraz muzeum w Stralsundzie pozwoliły w ostatnich dniach zidentyfikować wrak Sivonii.

W 1915 roku Royal Navy postanowiła wspomóc rosyjskiego sojusznika, uderzając na linie komunikacyjne między Niemcami a Szwecją, która eksportowała do Rzeszy głównie rudę żelaza, ale także zboże i konie. Zadanie miały wykonać okręty podwodne. E19 przedarł się przez cieśniny duńskie w ostatnich dniach września 1915. Już 3 października osiągnął swój pierwszy sukces, zatapiając ogniem artyleryjskim Sivonię. W ciągu następnych ośmiu dni posłał na dno jeszcze trzy statki, a swój największy sukces osiągnął 8 listopada, zatapiając w pobliżu Arkony przestarzały krążownik lekki Undine. Dalsze sukcesy powstrzymała zima i duże zalodzenie Bałtyku.

Działania brytyjskich podwodników operujących z rosyjskich portów w pewnym momencie niemal sparaliżowały żeglugę między Szwecją a Niemcami. Sytuację zmieniło dopiero wprowadzenie przez Niemców systemu konwojów oraz dozór cieśnin duńskich. Kariera E19 dobiegła końca 8 kwietnia 1918 w Helsinkach, kiedy załogi jego i kilku innych brytyjskich okrętów podwodnych zdecydowały się zatopić jednostki, aby nie wpadły w ręce Niemców.

Równie interesujące są losy wraku Sivonii. Opuszczony przez załogę wrak osiadł na brzegu. Już kilka dni później Niemcy usiłowali ściągnąć statek. W tym celu wykopano w dnie rynnę, którą jednostka miała spłynąć na wodę. Operacja zakończyła się niepowodzeniem. Sivonia spoczywała na brzegu do 31 października 1919. Rozpętał się wtedy wyjątkowo silny sztorm, który porwał statek. Wrak osiadł na dnie w wykopanej cztery lata wcześniej rynnie i popadł w zapomnienie.

Z ciekawostek warto jeszcze dodać, że kapitanowi Sivonii, Karlowi Fischerowi, wytoczono proces o przedwczesne opuszczenie jednostki i porzucenie jej na pastwę wroga. Jednak już 13 stycznia 1916 sąd morski w Stralsundzie oczyścił go z zarzutów.

(welt.de, fot. domena publiczna)