„Najbardziej prześladowana mniejszość”, „wykluczeni”, „boat people” – to niektóre z określeń muzułmańskich mieszkańców Mjanmy, Rohingja. Ostatnio ich temat powrócił w zagranicznych mediach i organizacjach walczących o prawa człowieka. Powodem był wypadek przepełnionej łodzi, w którym zginęło około dwudziestu osób, w tym dziewięcioro dzieci.

Ponad milionowi ludzi odmawia się obywatelstwa, nie mają domów, nie mogą swobodnie zawierać związków małżeńskich. Rząd nie uznaje terminu „Rohingja”, nazywa ich „Bengalczykami”, uważając za nielegalnych intruzów z sąsiedniego Bangladeszu. Po tragedii w 2012 roku, kiedy buddyści ze stanu Arakan w Mjanmie masakry na członkach mniejszości, 120 tysięcy osób zostało rozlokowanych w obozach w obrębie całego stanu.

Po zatonięciu łodzi ONZ wezwało rząd Mjanmy do poprawy sytuacji mniejszości. – Wypadek przypomina o tym, jak wiele rodzin w regionie Arakan zmuszonych jest do zdobywania podstawowych środków do życia w ten właśnie sposób – oznajmiła koordynator pomocy humanitarnej ONZ, Janet Jackson. Zgodnie z oświadczeniem Biura do spraw Koordynacji Pomocy Humanitarnej ONZ rząd wydał pozwolenie dla 25 tysięcy Rohingja na opuszczenie obozów i powrót do domów rodzinnych.

Dotychczas wskutek nieustannie doświadczanej przemocy do ucieczki poza granice Mjanmy było zmuszonych blisko sto tysięcy Rohingijczyków. W ubiegłym roku podczas ucieczki wzdłuż wybrzeża Morza Andamańskiego ponad sto osób zginęło na łodziach, stąd często określa się je mianem „pływających trumien”. Ostatni wypadek nastąpił podczas autoryzowanej wycieczki dla osób internowanych z obozu na terenie Arakan.

(telegraph.co.uk; fot. Foreign and Commonwealth Office)