W bazie wojskowej Bagotville w Quebecu kanadyjscy ministrowie – spraw zagranicznych Stéphane Dion i bezpieczeństwa publicznego Ralph Goodale – oraz szef kanadyjskiego resortu obrony Harjit Sajjan ogłosili poważne zmiany w zaangażowaniu Ottawy w operacje pokojowe Organizacji Narodów Zjednoczonych. Nowy rząd chce szybkiego powrotu do tradycji operacji pokojowych, tych z początków lat dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia.
Kanadyjscy liberałowie wcielą w życie specjalny program (Peace and Stability Operations Program), który zmusi rząd do bardziej skoordynowanych działań wobec sytuacji kryzysowych na świecie. Ottawa stanie przed wyzwaniem zapewnienia stabilizacji w regionach biednych i dotkniętych konfliktami. Opracowany ma również być tak zwany system wczesnego ostrzegania przed groźbą wybuchu konfliktu.
Zmiana zaangażowania opierać się będzie na dwóch zasadniczych filarach: zwiększonym finansowaniu oenzetowskich operacji i oddelegowaniu do pełnienia służby w kontyngentach około 600 członków personelu wojskowego. Przewiduje się, że w ciągu trzech lat Kanadyjczycy przekażą prawie pół miliarda dolarów na potrzeby operacji pokojowych.
Premier Justin Trudeau powiedział, że wypowiedzi z Bagotville pokazują światu, że Kanada wspiera ONZ w stabilizacji i zapewnieniu bezpieczeństwa na całym świecie. Panel ministrów nie podał jednak szczegółów przyszłego zaangażowania ani miejsc, w których kanadyjskie „błękitne hełmy” miałyby się zaangażować. Spekuluje się, że mogą to być afrykańskie regiony konfliktogenne (Mali, Demokratyczna Republika Konga, Sudan Południowy i Republika Środkowoafrykańska ).
(janes.com, rcinet.ca; na zdjęciu część pomnika postawionego w Ottawie i poświęconego operacjom pokojowym ONZ, fot. Jamie McCaffrey, na licencji Attribution-NonCommercial 2.0 Generic)