Jordania otrzymała zgodę Waszyngtonu na zakup szesnastu myśliwców wielozadaniowych F-16 w najnowszej konfiguracji Block 70/72 – dwunastu jednomiejscowych F-16C i czterech dwumiejscowych F-16D. Jeśli transakcja dojdzie do skutku, zapewni skokowy wzrost możliwości bojowych jordańskiego lotnictwa, zwłaszcza w zadaniach powietrze–ziemia, i pozwoli na wycofanie najstarszych Fighting Falconów. Cały zakup – wraz z pakietem części zamiennych, uzbrojeniem i wsparciem logistycznym – ma kosztować 4,1 miliarda dolarów.
Agencja Departamentu Obrony do spraw Współpracy w Sferze Bezpieczeństwa (DSCA) opublikowała tradycyjną listę komponentów objętych ewentualną transakcją. Znalazło się na niej między innymi sześć zasobników celowniczych AN/AAQ-33 Sniper ATP, wyświetlacze nahełmowe JHMCS II lub Scorpion HObIT, siedemdziesiąt dwie wyrzutnie LAU-129 (do odpalania pocisków AIM-9 i AIM-120), 200 bomb Mk 84 i 204 bomby Mk 82, a także zespoły kierowania KMU-556 i KMU-572 do montażu bomb JDAM oraz zestawy powierzchni sterowych korygujących tor lotu MXU-650/651 i komputerowe zestawy naprowadzania MAU-209/210 do bomb Paveway.
Przyszłe jordańskie myśliwce będą oczywiście wyposażone w radiolokatory klasy AESA AN/APG-83 SABR, nie podjęto jednak decyzji co do silników. Komunikat DSCA mówi o dwudziestu jeden silnikach – szesnaście zainstalowanych i pięć zapasowych F100-PW-229 EEP (Engine Enhancement Package) lub F110-GE-129D. Dla myśliwców napędzanych silnikami General Electric zarezerwowane jest oznaczenie Block 72, podczas gdy Block 70 dysponuje silnikami Pratt & Whitney.
Właściwie tutaj musimy się na chwilę zatrzymać. DSCA pisze bowiem o silnikach… F100-GE-129D. Jest to oczywiście prosty błąd cywilnego urzędnika, który ma prawo nie mieć bladego pojęcia o lotnictwie, błąd wynikający z nieuwagi przy czytaniu lub stukaniu w klawiaturę. Zdarza się. Znamienne jest jednakże, jak wiele rzekomo fachowych serwisów internetowych – także polskich – bezmyślnie skopiowało ten błąd do swoich artykułów.
Wcześniej na zakup fabrycznie nowych F-16 w najnowocześniejszej wersji produkcyjnej lub modernizację posiadanych myśliwców zdecydowały się Bahrajn (szesnaście maszyn), Bułgaria (osiem zamówionych i potencjalnie kolejne osiem w przyszłości), Grecja (modernizacja dziewięćdziesięciu egzemplarzy), Maroko i Tajwan (odpowiednio dwadzieścia cztery i sześćdziesiąt sześć) oraz Słowacja (czternaście).
Pokręcone losy jordańskich F-16
Porozumienie w sprawie dostawy pierwszych Fighting Falconów – dwunastu F-16A i czterech F-16B w konfiguracji Block 15 OCU-ADF – do Haszymidzkiego Królestwa Jordanii zawarto w lipcu 1996 roku na fali odprężenia w stosunkach między Izraelem i jego arabskimi sąsiadami. Trzy lata wcześniej Icchak Rabin i Jasir Arafat podpisali porozumienia z Oslo, a wkrótce później wszedł w życie jordańsko-izraelski traktat pokojowy. Program dostaw F-16 otrzymał kryptonim „Peace Falcon”. Amerykanie przekazali maszyny używane, mające za sobą służbę w eskadrach liniowych i Gwardii Narodowej, ale wyremontowane i zmodernizowane.
Jordańczycy planowali wówczas pozyskanie nawet siedemdziesięciu Fighting Falconów, ale rzeczywistość szybko zweryfikowała te plany. Dopiero w styczniu 2003 roku ruszyły dostawy drugiej partii, na którą ostatecznie złożyło się szesnaście F-16A i jeden F-16B, wszystkie z nadwyżek sprzętowych Gwardii Narodowej, które następnie zmodernizowano do wersji Block 20 MLU w tureckich zakładach TUSAŞ.
Jordania postanowiła wobec tego szukać szczęścia w Europie. W 2005 roku uzgodniono pozyskanie kolejnych używanych Fighting Falconów z Belgii i Holandii pod szyldem „Peace Falcon III”. W ostatecznym rozrachunku Belgia przekazała w 2009 roku dwanaście F-16A i cztery F-16B, natomiast Holandia, która najpierw wycofała się z transakcji, wkrótce później zapowiedziała sprzedaż F-16BM w ramach zupełnie osobnego programu „Peace Falcon IV”. Sześć egzemplarzy trafiło do Jordanii również latem 2009 roku.
Mniej więcej w tym samym czasie belgijski rząd wystawił na sprzedaż kolejne dziewięć F-16AM. Po długich negocjacjach z Jordanią transakcję obejmującą tylko sześć F-16AM, ale też trzy F-16BM, uzgodniono w lipcu 2011 roku. Rok później Holendrzy ogłosili zamiar sprzedaży piętnastu Fighting Falconów i po raz kolejny chęć zakupu zgłosił Amman. I tym razem negocjacje trwały długo, a w ślad za nimi przeciągnęły się dostawy. Ostatnie egzemplarze z transzy liczącej trzynaście maszyn jednomiejscowych i dwie dwumiejscowe przekazano jesienią 2017 roku.
Równolegle z pozyskiwaniem nowych (czy raczej „nowych”) Fighting Falconów sprzedawano stare. W 2013 roku trzynaście egzemplarzy (dziewięć A i cztery B w najstarszej konfiguracji ADF) odsprzedano Pakistanowi, który z pomocą Turcji zmodernizował je do konfiguracji MLU. Pakistańczycy mieli apetyt na kolejny zakup, ale te plany spaliły na panewce.
Jordańskie F-16 intensywnie uczestniczyły w zwalczaniu bojowników samozwańczego Państwa Islamskiego. Jeden z nich niestety rozbił się podczas lotu bojowego nad Syrią, a jego pilot, Muaz al‑Kasasbe, został pojmany przez islamistów i kilka tygodni później zamordowany przez spalenie w klatce. Przez pewien czas Jordańczycy uczestniczyli też w wojnie jemeńskiej po stronie koalicji prowadzonej przez Arabię Saudyjską i stracili tam przynajmniej jeden samolot.
Według raportu World Air Forces 2022 Jordania posiada obecnie czterdzieści cztery F-16A i piętnaście F-16B w służbie liniowej. Należą one do trzech eskadr stacjonujących w bazie lotniczej imienia Szachida Mwaffaka as-Saltiego w Al-Azraku. Można się spodziewać, że po przyjęciu do służby dużo nowocześniejszych F-16C/D pewna liczba starych Fighting Falconów – zapewne więcej niż szesnaście – trafi na sprzedaż.
Zobacz też: Nie będzie zbiorników konforemnych dla Super Hornetów US Navy