Ruch Huti nie jest zadowolony z perspektywy (choćby mglistej) końca wojny w Strefie Gazy. Reakcja Ruchu Huti na plan pokojowy Donalda Trumpa była jednoznaczna: lider bojowników, Abd al-Malik al-Huti, otwarcie krytykował amerykańskie pomysły. W momencie „przyjęcia” propozycji przez Hamas jemeńscy propagandyści zaczęli wychwalać organizację, nie chcąc wywoływać niepotrzebnych tarć, mogących zaburzyć retorykę budowaną przez dwa lata wojny. Ruch nie zamierza jednak zwalniać, a w ciągu ostatnich dni przeprowadzili kilka ataków na Izrael.

Starcia Izraela z parapaństwem Hutich mają charakter ciągły, ale ich intensywność nie jest znacząca. Dzisiaj jednak, z okazji drugiej rocznicy ataku Hamasu na Izrael, Huti wysłali co najmniej cztery drony w kierunku Państwa Żydowskiego. Wszystkie zostały zestrzelone przez Cahal w okolicach Ejlatu.

Rocznica jest również wykorzystywana wewnętrznie w niezliczonych paradach i innych uroczystościach wyrażających solidarność z Hamasem i służących radykalizacji lokalnej ludności. Co istotne, w mediosferze Hutich zdają się ponownie nasilać głosu antysaudyjskie, co może wskazywać, że bojownicy już szykują sobie nowego-starego wroga na wypadek sukcesu trwających negocjacji.

System stworzony przez Hutich, przede wszystkim w wymiarze propagandowym, jest obliczony na konflikt, który ma mobilizować lokalną społeczność, jak również stanowić usprawiedliwienie trudnej sytuacji na kontrolowanych przez ruch terytoriach. Huti nie są organizacją zdolną do skutecznego podziału władzy, o czym można sobie przypomnieć, zaglądając do historii ruchu, który nie był w stanie zaakceptować demokratycznych rządów w Jemenie. Również „nieświęte przymierze” zawarte między prezydentem Alim Abd Allahem Salihem a ruchem Huti nie przetrwało próby czasu.

Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 2000 złotych miesięcznie.

Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.

Rozumiemy, że nie każdy może sobie pozwolić na to, by nas sponsorować, ale jeśli wspomożecie nas finansowo, obiecujemy, że Wasze pieniądze się nie zmarnują. Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej możecie przeczytać tutaj.

GRUDZIEŃ BEZ REKLAM GOOGLE 89%

O tym, że Huti nie planują w najbliższym czasie zawieszać karabinów na kołku, świadczy również polityka wewnętrzna. Ruch przeprowadził kolejną falę aresztowań pracowników ONZ. Ofiarą miało paść co najmniej dziewięciu pracowników Światowego Programu Żywnoś­cio­wego, UNDP i OCHA. Niewykluczone są również inne instytucje. Według oświadczenia wydanego przez rzecznika sekretarza generalnego łącznie od 2021 roku nielegalnych zatrzymań doświadczyło 53 pracowników ONZ.

António Guterres oczywiście potępił aresztowania i zapewnił, że ONZ podejmie wszelkie możliwe działania mające na celu wypuszczenie porwanych pracowników. Nie zmienia to faktu, że Huti są w sporej mierze bezkarni.

Co prawda w lutym tego roku Światowy Program Żywnościowy zawiesił działalność na terenach kontrolowanych przez nielegalne władze w Sanie, ale ledwo kilka miesięcy później wrócił do rozdawania pomocy. Represje dotykają również lokalnych organizacji jemeńskich działających w szeroko pojętym obszarze społecznym. Oficjalnym powodem aresztowań są zarzuty o szpiegostwo i działanie na szkodę kraju, co wiąże się z paranoją Hutich w zakresie zagrożeń wywiadowczych. Jest to również sygnał dla organizacji, by pamiętały, kto dzierży władzę na tych terytoriach.

O tym, jak represyjnym reżimem jest parapaństwo Hutich, świadczą między innymi coroczne wydarzenia 26 września. Dzień ten jest upamiętnieniem rewolucji 1962 roku, która obaliła imamat, rozpoczynając wojnę domową między republikanami i monarchistami trwającą do 1970 roku. Huti zakazali obchodzenia tego święta, co ma w sobie pewną ironię, biorąc pod uwagę, że nadal korzystają z republikańskiej symboliki. Zwolennicy ruchu uzbrojeni w pałki atakowali każdego, kto chciał celebrować ten dzień. Dokonywano również zatrzymań i sprawdzano zawartość telefonów.

Według Nadwy Dawsari z Middle East Institute w tygodniach poprzedzających święto aresztowano ponad 2000 osób. Według dziennikarza Alego as-Sakaniego w samej prowincji Dhamar 26 września aresztowano co najmniej 70 osób.

Wojna na morzu trwa

Morze Czerwone również nie zaznało spokoju, chociaż i tutaj konflikt nie jest już tak intensywny. Niestety, ataki Hutich poskutkowały kolejną ofiarą. Dzisiaj media obiegła informacja o śmierci filipińskiego marynarza z MV Minervagracht, należącego do holenderskiej firmy Spliethoff. Jednostka została zaatakowana 29 września. Z 19‑osobowej załogi dwie osoby zostały ciężko ranne. Marynarze pochodzili z Ukrainy, Rosji, Filipin i Sri Lanki. Narodowość drugiego załoganta nie jest znana, ale jego stan ma się poprawiać. Według komunikatu EUNAVFOR „Aspides” jednostka nie prosiła o osłonę ze strony unijnych okrętów.

Morze jest również domeną walki z przemytem Hutich. Na tym polu niedawno osiągnięto całkiem spektakularny sukces. W ręce sił koalicji miał dostać się transport broni dla Hutich składający się z 58 kontenerów zawierających około 2500 ton sprzętu. Skonfiskowany ładunek obejmował przede wszystkim komponenty i narzędzia do produkcji dronów, sprzęt elektroniczny wraz z masą innych urządzeń podwójnego wykorzystania. Głównym źródłem pochodzenia towarów mają być Chiny.

Sama jednostka szła Dżibuti do Adenu, skąd ładunek zostałby przerzucony przez linię frontu. Afrykańskie państwo jest często oskarżane o wspieranie Ruchu Huti, a przynajmniej przymykanie oka na zaopatrywanie się jemeńskich terrorystów za pośrednictwem lokalnych podmiotów

Sukces ten przebija poprzedni rekord ustanowiony przez żołnierzy podległych Tarikowi Salihowi (członek Rady Prezydenckiej, szef Narodowych Sił Oporu, bratanek byłego prezydenta), którzy przejęli 750 ton sprzętu w lipcu tego roku.

Imago / Alamy Stock Photo