Australijskie media poinformowały 7 listopada o podjętej przez komisję do spraw bezpieczeństwa narodowego decyzji w sprawie przetargu na jedenaście fregat wielozadaniowych. Na liście finalistów znalazły się przedsiębiorstwa stoczniowe z Japonii i Niemiec. Zakończyło to wielomiesięczną analizę przeprowadzoną przez Departament Obrony Australii w ramach programu SEA 3000. W grze pozostały japońskie fregaty typu „udoskonalony Mogami” i niemieckie projektu MEKO A200. W tym miesiącu kontradmirał Wendy Malcolm i pierwsza asystentka sekretarza obrony Sheryl Lutz udadzą się do wszystkich czterech państw, aby poinformować je o podjętych wstępnych decyzjach.
Niemieckie ThyssenKrupp Marine Systems i japońskie Mitsubishi Heavy Industries (MHI) w pokonanym polu pozostawiły oferty południowokoreańskich przedsiębiorstw Hanwha Ocean i Hyundai Heavy Industries oraz hiszpańskiej Navantii. Na wybór docelowego projektu będziemy musieli jeszcze poczekać: ostateczna decyzja zostanie podjęta w przyszłym roku. Nie jest jasne, czy nastąpi to przed czy po wyborach powszechnych, które mają się odbyć w maju.
Teraz rozpoczną się bezpośrednie negocjacje z finalistami. O ile obecność Niemców w postępowaniu nie wywoływała żadnego zdziwienia, o tyle udział przedsiębiorstwa z Kraju Kwitnącej Wiśni już tak. Obecnie zaskoczenie można traktować podwójnie. Zresztą jeszcze kilka dni temu przed upublicznieniem informacji o krótkiej liście niektóre media podawały, że w branży coraz częściej mówi się o faworyzowaniu ofert z Dalekiego Wschodu kosztem europejskich potentatów.
もがみさんお帰りなさい
動画音注意#もがみ#帰港#かが pic.twitter.com/usFc9GDE6B— 孤独のZuriちゃんねる〜 (@zurichannel183) March 27, 2024
Budowa pierwszych trzech jednostek ma się odbywać za granicą, a kolejnych ośmiu w stoczni Henderson w Australii Zachodniej. Nowe okręty zajmą miejsce starzejącej się floty fregat typu Anzac. Wartość kontraktu może sięgnąć nawet 11 miliardów dolarów australijskich. Dostarczenie pierwszego okrętu zaplanowano na 2029 rok.
W lutym australijski resort obrony opublikował długo wyczekiwany przegląd nawodnych sił okrętowych. Royal Australian Navy powiększy się niemal dwukrotnie, tak aby móc skutecznie przeciwstawić się chińskiej marynarce wojennej. Potwierdziły się wcześniejsze doniesienia o cięciach w programie problematycznych fregat rakietowych typu Hunter – zamiast dziewięciu okrętów powstanie sześć.
W ich miejsce pozyskanych zostanie jedenaście fregat wielozadaniowych, określonych mianem „poziomu 2”, i sześć dużych okrętów półautonomicznych. Australia od dłuższego czasu z niepokojem obserwuje poczynania Chińskiej Republiki Ludowej i gwałtowny rozwój jej sił zbrojnych, przede wszystkim floty i lotnictwa. Resort obrony zdaje sobie sprawę, że obecny kształt australijskiej floty – trzy niszczyciele typu Hobart i osiem fregat rakietowych typu Anzac – jest niewystarczający do przeciwstawienia się Chińczykom.
Zwycięzcy i pokonani
Już w maju wiedzieliśmy, że na liście preferowanych kandydatów oprócz Mogami i MEKO A200 znalazły się południowokoreańskie fregaty FFX Daegu i proponowana przez hiszpańską Navantię koncepcja fregat lekkich Alfa 3000. Dwie ostatnie nie znalazły uznania w oczach decydentów. Wtedy jednak nie wiedzieliśmy, czy oferta skrojona pod potrzeby Australii będzie bazować na oryginalnym typie Mogami czy też jego udoskonalanej wersji
Teraz znamy już odpowiedź. Udoskonalony typ Mogami będzie większy od poprzednika. Wyporność standardowa ma wzrosnąć z 3,9 tysiąca ton do 4,5 tysiąca albo nawet 4,9 tysiąca ton. Kadłub ma zostać wydłużony o mniej więcej 10 metrów. Japoński resort obrony dość ogólnikowo wypowiada się na temat przyszłych fregat. Wzmocnione mają zostać zdolności zwalczania okrętów podwodnych, na uzbrojenie mają trafić nowe pociski przeciwlotnicze średniego zasięgu, a także przeciwokrętowe dalekiego zasięgu, zapewne z możliwością atakowania celów lądowych.
Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 1600 złotych miesięcznie.
Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.
Rozumiemy, że nie każdy może sobie pozwolić na to, by nas sponsorować, ale jeśli wspomożecie nas finansowo, obiecujemy, że Wasze pieniądze się nie zmarnują. Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej możecie przeczytać tutaj.
Mowa zapewne o udoskonalonym pocisku przeciwokrętowym typu 12 o zwiększonym zasięgu, który w wersji bazowania lądowego może trafiać do uzbrojenia już w roku budżetowym 2026. Wersje okrętowa i lotnicza powstawać będą w latach 2023–2027. Modernizacja ma pozwolić na wydłużenie zasięgu z obecnych około 400 do 1500 kilometrów. Nowa funkcja Up to Date Command ma podczas lotu pozwalać na przekazywanie pociskowi informacji o celu za pośrednictwem łączności satelitarnej, co ma zwiększać precyzję atakowania przemieszczających się celów.
Jeśli Japonia wygra, będzie to nie tylko przełomem dla krajowego przemysłu zbrojeniowego, którego dotychczasowa obecność na światowych rynkach była symboliczna, ale także istotnym pogłębieniem współpracy wojskowej i przemysłowej między Tokio a Canberrą. Dla MHI będzie drugi znaczący kontrakt na ten typ okrętów. Japońskie ministerstwo obrony zdecydowało o pozyskaniu łącznie dwunastu nowych fregat. Rzecznik japońskiej Agencji Zamówień, Techniki i Logistyki (ATLA) ujawnił 2 listopada, że okręty te będą pozyskiwane w miejsce pozostałych zaplanowanych wcześniej fregat bazowego typu Mogami.
Fregaty MEKO A200 (Mehrzweck-Kombination) to okręty o długości 121 metrów i wyporności sięgającej 3700 ton. Mogą poruszać się z prędkością 29 węzłów. Dysponują potężnym uzbrojeniem, w szczególności ośmioma pociskami przeciwokrętowymi MM40 Exocet i pociskami przeciwlotniczymi MICA NG w 36-komorowej wyrzutni VLS. O sile uzbrojenia artyleryjskiego stanowi armata morska OTO Melara LW kalibru 127 milimetrów (z możliwością odpalania amunicji precyzyjnej Vulcano i Dart) i dwie 27-milimetrowe armaty automatyczne Rheinmetall Mauser BK-27. Do zwalczania okrętów podwodnych przeznaczone są dwie wyrzutnie torped Eurotorp MU90 Impact kalibru 324 milimetry. Na pokładzie znalazł się też hangar dla dwóch śmigłowców i bezzałogowców.
Okręty wyposażono między innymi radar obserwacji przestrzeni powietrznej i nawodnej Thales NS-110 4D z anteną AESA, system walki radioelektronicznej Thales Scorpion 2, sonar podkilowy i holowany oraz służące do samoobrony cztery zestawy wyrzutni pasywnego systemu obrony okrętów Rheinmetall MUSS. MEKO A200 w tej konfiguracji otrzymała marynarka wojenna Egiptu.
Egyptian Navy's First MEKO A200-class frigate ENS Al-Aziz (904) particpating in Medusa-12 Multinational Military Exercise in the Mediterranean. pic.twitter.com/Dp5XoPRBtI
— Mahmoud Gamal (@mahmouedgamal44) November 24, 2022
Oczywiście fregata dla Australii mieć zmodyfikowaną konfigurację. Canberra z przesadą chroni jednak wymagania stawiane okrętom tej klasy i nawet zakazywała uczestnikom rywalizacji publicznie wypowiadać się na temat ewentualnych specyfikacji. Trudno więc przewidzieć, kto wygra to starcie.
MEKO A200 to rozwinięcie Anzaców używanych przez australijską marynarkę wojenną. Niemcy to zaś jeden z pewniejszych dostawców, dający duże szansę na terminowość i jakość. Japan Times, powołując się na australijskie media, stwierdził, że MEKO prawdopodobnie będzie znacznie tańszy niż japońskie fregaty. Nie zostało to jednak potwierdzone. Z drugiej strony bezpieczeństwo nie ma ceny, a Tokio w ostatnim czasie wyrosło na realnego partnera w zakresie współpracy w regionie. Wybór japońskiego okrętu z pewnością wpłynąłby pozytywnie na dalsze zacieśnianie więzi wojskowych i obronno-przemysłowych.