W niedzielne popołudnie syryjskie media poinformowały, że izraelskie samoloty zbombardowały cele w pobliżu międzynarodowego lotniska w Damaszku i w mieście Dimas, leżącym w pobliżu granicy z Libanem.
Na razie nie ma doniesień o rannych, wstępne szacunki przeprowadziły syryjska telewizja państwowa i agencja informacyjna SANA. Informacje o tym, że nalotu dokonały jednostki izraelskie, pojawiły się na krótko po tym, jak mieszkańcy Damaszku usłyszeli głośne wybuchy na obrzeżach miasta. Według raportów izraelscy piloci wykonali co najmniej dziesięć lotów bojowych i zaatakowali kilka celów wojskowych. Mogły nimi być, podobnie jak w styczniu bieżącego roku, systemy obrony przeciwlotniczej S-300. Docelowo miały być przeznaczone dla libańskiego Hezbollahu.
Izraelscy politycy ani nie potwierdzili tych informacji, ani im nie zaprzeczyli. Nie ma obecnie szczegółowych danych, wiarygodność obecnych nie jest zaś sprawdzona. Niebawem po informacjach syryjskich mediów libańskie źródła poinformowały, że izraelskie lotnictwo od niedzielnego ranka było bardzo aktywne nad południowym Libanem. Nie określono, czy samoloty weszły w syryjską przestrzeń powietrzną, czy też pociski odpalono jeszcze z terytorium libańskiego.
(jpost.com; na zdjęciu F-16D w barwach Sił Powietrznych Izraela, fot. Aldo Bidini via Wikimedia Commons na licencji GNU Free Documentation License, Version 1.2)