Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka poinformowało, że wczoraj w nocy na obrzeżach Damaszku rozległy się wybuchy. Sprawcą mają być izraelskie samoloty, które wykonały uderzenie znad Wzgórz Golan. Pociski spadły na obiekty, w których stacjonowali żołnierze irańscy i syryjscy. Na południe od syryjskiej stolicy – wokół miasta Kiswa – znajdują się obiekty będące w dyspozycji Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej.
Według przekazanych przez organizację informacji obsady stanowisk obrony przeciwlotniczej nie były dość czujne i nie przechwyciły ani jednego pocisku. Do tej pory niejasna pozostaje skala zniszczeń. Atak prawdopodobnie przeprowadzono w dwóch falach.
Agencja Reutera doprecyzowała, że izraelskie maszyny uderzyły na cele w miastach Dżabal al-Mane opodal Kiswy, Mukajlabija i Zakija, powodując straty wśród irańskiego personelu. Celem miały być irańskie składy amunicji. Dyplomacja i izraelskie źródła wojskowe milczą na temat nocnej operacji.
Incredible footage allegedly from Syria this evening pic.twitter.com/fYIT0jEWEU
— Emanuel (Mannie) Fabian (@manniefabian) July 20, 2020
Państwowa agencja SANA, powołując się na źródła wojskowe, podała, że izraelskie myśliwce atakowały znad Wzgórz Golan, raniły siedmiu żołnierzy i wyrządziły znaczne szkody. SANA podaje, że obrona przeciwlotnicza nie zaspała i większość pocisków udało się zestrzelić (jeden z nich spadł na terytorium jordańskie). Tezy o przechwyceniu nadlatujących środków napadu powietrznego są jednak podawane w wątpliwość i traktowane jako przechwałki.
Ataki nastąpiły niemal dwa tygodnie po podpisaniu przez przedstawicieli Syrii i Iranu paktu na rzecz wzmocnienia współpracy wojskowej. Istotnym elementem współpracy będzie poprawienie przez Teheran potencjału syryjskiej obrony powietrznej. Miała to być reakcja na izraelskie uderzenie z powietrza. Wczorajszy atak jest wyraźną informacją, że Chel ha-Awir za nic ma syryjsko-irański sojusz.
Warto dodać, że naloty z 20 lipca są pierwszymi po niemal miesięcznej przerwie. Ostatnie przeprowadzono 23 czerwca. Wówczas agencja SANA poinformowała, że cztery myśliwce wielozadaniowe F-16I Sufa zaatakowały cztery różne obiekty w Syrii. Pociski spadły na obiekty w As-Suchnie w muhafazie Hims, Tall as-San i Salchad w muhafazie As-Suwajda oraz Kabadżib w muhafazie Dajr az-Zaur we wschodniej Syrii. W atakach ucierpieli żołnierze irańskich Sił Ghods i bojownicy Hezbollahu.
Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka informowało również o drugiej fali ataków, która nadeszła kilka godzin później i objęła wiele miejsc w pobliżu Hamy. W Saburze uderzono w centrum dowódcze, zaś w As-Salamijji – w magazyny używane przez irańskie milicje do przechowywania broni i amunicji. Zniszczono również dostawę broni z irańskiej bazy Imam Ali w muhafazie Dajr az-Zaur. Wskazywano, że do ataków wykorzystano pociski manewrujące Delila.
A missile believed to be fired from Syrian air defense fell near Kufr Asad, #Jordan this evening as airstrikes targeted the #Damascus area. #Syria #Israel pic.twitter.com/nsHkPyowfx
— Joe Truzman (@Jtruzmah) July 20, 2020
Zobacz też: Amerykański atak na Syrię 14 kwietnia 2018 roku
(timesofisrael.com, israeldefense.co.il)