Dwaj izraelscy żołnierze uprowadzeni w lipcu przez członków libańskiego Hezbollahu byli „poważnie ranni” w momencie pojmania – poinformowały w środę wojskowe źródła izraelskie.
Po ataku Hezbollahu przypuszczonym 12 lipca jeden z uprowadzonych żołnierzy znajdował się w stanie krytycznym, a drugi był poważnie ranny. Wojskowa cenzura do tej pory zabraniała ujawnienia tego.

Hezbollah nadal ich przetrzymuje, nie podając jednak, w jakim stanie są Eldad Regew i Ehud Goldwasser ani też nie daje żadnych dowodów na to, że obaj uprowadzeni żyją.

W ataku, po którym ich uprowadzono, zginęli trzej żołnierze i powszechnie panowało przekonanie, pisze AP, że uprowadzeni zostali ranni po zażartej walce.

Hezbollah domaga się, aby Izrael uwolnił arabskich więźniów w zamian za uprowadzonych. Izraelski premier Ehud Olmert zaś żąda, aby Hezbollah przedstawił najpierw dowody, że uprowadzeni żyją.

Wojsko w oświadczeniu podało tylko tyle, że raport o okolicznościach uprowadzenia został przekazany ministrowi obrony, głównodowodzącemu i rodzinom uprowadzonych żołnierzy.

„Robocze założenie wojska było i pozostaje takie, że uprowadzenie żołnierze żyją i zgodnie z tym założeniem wojsko kontynuuje wysiłki na rzecz sprowadzenia ich do domu” – głosi oświadczenie.

Atak i uprowadzenie żołnierzy doprowadziły do wybuchu 34-dniowej wojny w południowym Libanie, w której – według przedstawicieli ONZ oraz obu stron konfliktu – zginęło ponad tysiąc ludzi. Większość z ponad 800 libańskich ofiar to cywile. Po stronie izraelskiej zginęło 139 ludzi, w tym 39 żołnierzy.