Izraelskie lotnictwo zaatakowało Hezbollah w stolicy Libanu – Bejrucie. Przed godziną 19.00 czasu polskiego w leżącej na obrzeżach miasta dzielnicy Dahija rozległa się potężna eksplozja. Praktycznie od razu można było założyć, że był to skutek izraelskiego nalotu odwetowego, gdyż dzielnica jest swoistą twierdzą Partii Boga w Bejrucie.

Wkrótce Reuters poinformował, że celem miał być prominentny członek Hezbollahu. A niedługo potem służba prasowa Cahalu potwierdziła, że faktycznie izraelskie wojsko zaatakowało Bejrut, a celem był człowiek odpowiedzialny za masakrę w Madżdal Szams.

Nie był to jednak Ali Muhammad Jahja, dowodzący stanowiskiem wyrzutni pocisków rakietowych w rejonie miasta Szebaa, skąd odpalono feralny pocisk. Nalot wymierzony był w Fuada Szukra (vel Hadżdża Mohsena). To prawa ręka wodza Hezbollahu, Hasana Nasr Allaha, nazywany jest czasem szefem sztabu generalnego wojskowego ramienia Partii Boga, a do tego jest również dyrektorem jej programu rakietowego. Czterdzieści lat temu Szukr był zamieszany w zamach bombowy w bejruckich koszarach, który pochłonął życie 241 Ame­ry­ka­nów. Waszyngton wystosował za nim list gończy oferujący nagrodę w wysokości 5 milionów dolarów. Ostatnio Szukr był doradcą sił proasadowskich w Syrii.

Na razie nie wiadomo, czy główny zainteresowany przeżył nalot.

Nalot na Bejrut był odwetem za śmierć co najmniej dwanaściorga dzieci w Madżdal Szams. Co najmniej – bo kilkoro spośród ponad dwudziestu rannych wciąż walczy o życie w szpitalach. Ofiary miały od 10 do 20 lat. Był to najkrwawszy atak Hezbollahu na Izrael w toku obecnej wojny w Strefie Gazy.

Pozostaje pytanie: co dalej? Jak już wcześniej pisaliśmy, atak na Madżdal Szams diametralnie zmienił sytuację na pograniczu izraelsko-libańskim. W ostatnich dniach wydawało się, że zabiegi dyplomatyczne (głównie amerykańskie) wreszcie zaczną przynosić skutek i choć trochę oddalą wizję wojny między Państwem Żydow­skim a Partią Boga, wojny, która może się rozlać na cały Bliski Wschód.

Izraelczycy dawali do zrozumienia, że nie chcą pełnoskalowej wojny (zwłaszcza że jedną już mają), ale też zamordowanie kilkunastu dzieci to zupełnie inna sprawa niż ciskane byle gdzie rakiety, które w najgorszym razie powodują pożary zarośli. Atak na Madżdal Szams nie mógł więc pozostać bez potężnej i bolesnej odpowiedzi. W oczekiwaniu na tę operację wiele linii lotniczych, między innymi Lufthansa z Niemiec i Aegean Airlines z Grecji, zawiesiły loty do Bejrutu.

Stany Zjednoczone rozpoczęły tymczasem własną „ofensywę” – dyplomatyczną. Chcąc zapobiec pełnoskalowej wojnie, Waszyngton naciskał na Jerozolimę, aby nie atakował Bejrutu ani kluczowej infrastruktury cywilnej, co oznacza na przykład infrastrukturę elek­tro­ener­ge­tyczną, ale także bejruckie lotnisko imienia Rafika Haririego. O zagrożeniach związanych z tym ostatnim scenariuszem pisaliśmy szerzej w tym artykule. Wsparcie w ofensywie dyplomatycznej zapewniło też kilka krajów arabskich i europejskich.

Pomimo nacisków Izrael nie zgodził się na złożenie obietnicy, iż nie zaatakuje Bejrutu. Zapewnił jednak sojuszników, iż nie ma zamiaru rozpętywać wojny. Wykluczało to jakikolwiek scenariusz obejmujący inwazję na Liban. Nawet ograniczone wtargnięcie na drugą stronę granicy musiałoby się wiązać z pro­por­cjo­nalną (albo nawet dys­pro­por­cjo­nalną) odpowiedzią Partii Boga, która uznaje te obszary praktycznie za swoją własność.

W nocy z 29 na 30 lipca izraelskie lotnictwo i artyleria przeprowadziły szereg uderzeń na cele w połud­nio­wym Libanie. Było jednak oczywiste, że są to tylko ograniczone naloty obliczone na bieżącą redukcję potencjału Hezbollahu na pograniczu.

Sam Hezbollah zachowywał się jednak przez minione dwa dni tak, jakby w ogóle nie martwił się możliwością eskalacji, i kontynuował ataki rakietowe na Izrael. Dziś po południu wskutek ostrzału kibucu Ha-Goszerim zginął 28‑letni mężczyzna, Nir Popko. Pocisk, który go zabił, był jednym z dziesięciu odpalonych w tej fali. Większość przechwyciły efektory Żelaznej Kopuły. W bezpośredniej reakcji na ten atak samoloty Chel ha-Awir zbombardowały stanowisko Hezbollahu w połud­nio­wo­li­bań­skiej wsi Dżebszet.

Aktualizacja (20.14): Izraelski dziennikarz telewizyjnego kanału 11 Roj Kajs, cytując libański kanał Al-Majadin, powiązany z Hezbollahem, informuje, że Szukra nie było w budynku w czasie ataku.

Aktualizacja (21.08): Wciąż nie ma wiarygodnych informacji o skutkach nalotu.Saudyjski kanał Al-Arabijja twierdzi na podstawie swoich źródeł, że Szukr zginął. Al-Dżazira mówi o trzech ofiarach śmiertelnych i 25 rannych, według Al-Majadin rannych zostało 60 osób.

Aktualizacja (21.55): Według nieoficjalnych źródeł izraelskich tamtejszy wywiad ocenia, iż Szukr został zlikwidowany. Pojawiło się też nowe nagranie ukazujące zniszczony budynek.

Aktualizacja (23.30): Izraelczycy oficjalnie informują na podstawie własnych ustaleń wywiadowczych, że Fuad Szukr vel Hadżdż Mohsen zginął w nalocie. Według libańskich władz w nalocie zginęły trzy osoby, a 69 zostało rannych.

Rzecznik Cahalu kontradmirał Daniel Hagari powiedział na konferencji prasowej, że nie ma zmian w instrukcjach dla ludności cywilnej. Innymi słowy: Jerozolima nie spodziewa się (przynajmniej na razie) znaczącej eskalacji.

Aktualizacja (31 lipca, 10.15): Hezbollah przyznaje, że Szukr był w zbom­bar­do­wanym budynku, ale nie potwierdza jego śmierci. Poinformowano za to, iż trwa przeszukiwanie gruzów, co może sugerować, że Szukr jest zasypany i na dobrą sprawę nie wiadomo, czy żyje.

Aktualizacja (31 lipca, 16.50): Według arabskich mediów zwłoki Fuada Szukra zostały wydobyte z gruzów bejruckiego budynku zbom­bar­do­wa­nego wczoraj przez Izrael­czyków. Hezbollah wciąż nie potwierdził oficjal­nie jego śmierci, ale w świetle wcześ­niej­szych donie­sień można przyjąć z praw­do­po­do­bień­stwem grani­czą­cym z pewnością, iż izrael­ska opera­cja zakoń­czyła się sukcesem.

Przypomnijmy przy tej okazji, że w styczniu tego roku zastępca szefa Hamasu Saleh al-Aruri został zabity w izraelskim nalocie także w bejruckiej dzielnicy Dahija. Izraelski dyplomata Mark Regew, często służący jako nieoficjalny rzecznik Izraela w świecie anglojęzycznym, komentował wówczas z przymrużeniem oka: „oczywiście w Libanie jest wiele celów należących do Hezbollahu, ale ktokolwiek przeprowadził ten atak, uczynił to bardzo chirurgicznie i zaatakował cel hamasowski, ponieważ Izrael toczy wojnę. Ktokolwiek to zrobił, ma pretensje do Hamasu”.

Aktualizacja (31 lipca, 21.20): Hezbollah potwierdził śmierć Fuada Szukra. Pogrzeb ma się odbyć jutro.

Chel ha-Awir