Na portalu Bulgarian Military News pojawiły się informacje, jakoby Iran rozważał opcję pozyskania dwudziestu czterech rosyjskich samolotów wielozadaniowych Su-57. Informacje te podchwyciły inne media. Szacuje się, że zakup rosyjskich maszyn tego typu będzie kosztował 3 miliardy dolarów, co jest sumą dość dużą jak na irańskie możliwości.

Prawdopodobnie zakup, o ile w ogóle dojdzie do skutku, zostanie w części sfinansowany z rosyjskiego kredytu. Tak wysokie koszty wynikać będą z konieczności zintegrowania tych maszyn z irańskim systemem obrony powietrznej.

Choć podaje się te informacje w wątpliwość, może być w nich ziarno prawdy, gdyż Kreml intensywnie poszukuje klientów zagranicznych dla Su-57, chcąc, aby inwestycje w rozwój myśliwca przynajmniej w części się zwróciły. Rosjanie mieli zaoferować maszyny wraz z uzbrojeniem, w tym pociskami hipersonicznymi. Co więcej, oferta dla Iranu ma być kolejnym przejawem starań o stworzenie rozległej sieci użytkowników samolotów tego typu. Wcześniej maszyny oferowano Indiom, a także Turcji i Zjednoczonym Emiratom Arabskim.

Bieżące rewelacje są ewolucją informacji z sierpnia, gdy szef Organizacji Przemysłu Lotniczego Iranu, generał brygady Abdolkarim Bani-Tarafi, stwierdził, że Teheran otrzymał propozycje zakupu samolotów od Chin i Rosji. Wówczas jednak nie podano, o jakie konkretne propozycje chodzi.

Możliwość transferu uzbrojenia jest obecnie jeszcze bardziej prawdopodobna, gdy weźmiemy pod uwagę, że w październiku 2020 roku wygasa embargo Rady Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych na sprzedaż do Iranu broni ofensywnej. W listopadzie pojawiły się informacje, że Pentagon przygotował nawet raport, w którym podkreśla obawy przed irańskimi zakupami w Rosji, w tym myśliwcami Su-30SM, systemami przeciwlotniczymi i przeciwrakietowymi S-400 Triumf czy czołgami podstawowymi T-90MS. Warto też przypomnieć, że Waszyngton protestował przeciwko zniesieniu tego zakazu, choć bezskutecznie.

Irańskie ministerstwo obrony ma świadomość, że potencjał tamtejszych wojsk lotniczych jest słaby. Nie chodzi jedynie o kwestie porównania z innymi potęgami w regionie: Izraelem czy Arabią Saudyjską. Lotnictwo wojskowe jest ogólne słabe, a maszyny – przestarzałe. Od czasu rewolucji islamskiej z 1979 roku, a właściwie jeszcze od czasów szacha Rezy Pahlawiego, nie doczekało się pozyskania nowych maszyn, jeśli nie liczyć rodzimych, jakże „nowoczesnych” konstrukcji.

Oprócz rozwoju i produkcji własnych samolotów, które nawet chce eksportować, Teheran równolegle prowadzi starania w sprawie pozyskania zagranicznych maszyn, na przykład myśliwców wielozadaniowych PAC/CAC JF-17 Thunder.

Obecnie w siedemnastu niepełnowartościowych eskadrach służą między innymi myśliwce F-5E i F-4D/E, Chengdu F-7, wyremontowane F-14 Tomcaty, Su-22, MiG-i-29 i szkolno-bojowe Mirage’e F1BQ, a więc samoloty o niskim potencjale, które nie poradziłyby sobie w walce z Eagle’ami, Fighting Falconami, Super Hornetami i Lightningami II.

Zobacz też: Pierwszy lot irańskiego samolotu szkolno-treningowego Jasin

(bulgarianmilitary.com, almasdarnews.com)

Marcin „Mori” Bogucki