Dzisiejsze sprawozdanie z wojny izraelsko-irańskiej trzeba zacząć od wiadomości mającej największy ciężar gatunkowy. Jak pisze Barak Rawid w serwisie Walla, amerykański prezydent ma rozważać przyłączenie się do ataku na Islamską Republikę. Między innymi w tym przedmiocie o godzinie 19.00 czasu polskiego miało rozpocząć się spotkanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego w Białym Domu.
Rawid powołuje się na dwóch wysokich rangą izraelskich urzędników, którzy mieli stwierdzić, że Binjamin Netanjahu i minister obrony Jisrael Kac uważają, iż Trump prawdopodobnie wkrótce dołączy do wojny. Takie rozwiązanie odradzał prezydentowi podsekretarz stanu do spraw polityki Elbridge Colby. Za włączeniem się w kampanię obstaje jednak Dowództwo Centralne.
Coraz częściej w ogólnej retoryce pojawia się stwierdzenie, że Izrael dąży nie tylko do unicestwienia infrastruktury nuklearnej Iranu, ale też do zabicia ajatollaha Chameneiego i spowodowania zmiany rządów w Teheranie. Ma w tym poparcie (jak na razie słowne, prawdopodobnie) przywódcy największej machiny wojennej na świecie. Trump twierdzi, że trzeba dążyć do bezwarunkowej kapitulacji Islamskiej Republiki.
Ataki na Iran
Tymczasem w oczekiwaniu na rozwój wypadków Cahal kontynuuje operację „Naród jak Lwica”, wymierzoną w szczególności w infrastrukturę nuklearną. Skromne informacje napływające z Bliskiego Wschodu i Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej sugerują, że podziemna część ośrodka wzbogacania izotopu uranu w Natanzie została naruszona już podczas pierwszego dnia ataków izraelskiego lotnictwa.
– Na podstawie ciągłej analizy zdjęć satelitarnych o wysokiej rozdzielczości zebranych po piątkowych atakach Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej zidentyfikowała dodatkowe elementy, które wskazują na bezpośredni wpływ na podziemne hale wzbogacania w Natanzie – możemy przeczytać na koncie oenzetowskiego organu na Twitterze.
Iran: Based on continued analysis of high resolution satellite imagery collected after Friday’s attacks, the IAEA has identified additional elements that indicate direct impacts on the underground enrichment halls at Natanz.
No change to report at Esfahan and Fordow.— IAEA – International Atomic Energy Agency ⚛️ (@iaeaorg) June 17, 2025
Być może nawet wszystkie z około 15 tysięcy wirówek pracujących w największym irańskim zakładzie wzbogacania uranu w Natanzie uległy poważnemu uszkodzeniu lub zniszczeniu na skutek przerwy w dostawie prądu spowodowanej atakiem Izraela. Wirówki, aby mogły działać, potrzebują stałych dostaw prądu. Blackout stanowi zagrożenie dla delikatnych i precyzyjnie wyważonych maszyn, które obracają się z ekstremalnie dużą prędkością. Irańczycy bardzo poważnie do tego podchodzili, ale celowany izraelski atak w źródło zasilania prawdopodobnie okazał się bardziej skuteczny niż irańskie zabezpieczenia.
Izraelczycy zaatakowali też kompleks Parczin, wytwarzający pociski przeciwlotnicze jeszcze za reżimu Pahlawich, zaś obecnie wykorzystywany też w bliżej nieokreślonej roli w programie nuklearnym. Słychać było tam wybuchy, ale co dokładnie się stało, jeszcze nie wiadomo. Ten sam kompleks był też celem ataku w listopadzie.
Odkąd rozpoczęliśmy finansowanie Konfliktów przez Patronite i Buycoffee, serwis pozostał dzięki Waszej hojności wolny od reklam Google. Aby utrzymać ten stan rzeczy, potrzebujemy 1800 złotych miesięcznie.
Możecie nas wspierać przez Patronite.pl i przez Buycoffee.to.
Rozumiemy, że nie każdy może sobie pozwolić na to, by nas sponsorować, ale jeśli wspomożecie nas finansowo, obiecujemy, że Wasze pieniądze się nie zmarnują. Nasze comiesięczne podsumowania sytuacji finansowej możecie przeczytać tutaj.
Nie lepiej jest w rejonach zamieszkanych przez cywilów. Według relacji afgańskiego sklepikarza od czterech lat mieszkającego w Teheranie Cahal nie odpuszcza również irańskiej stolicy. Mężczyzna twierdzi, że nie ma możliwości wydostania się z miasta i utknął w wynajmowanym mieszkaniu. Rozmawiał z Associated Press przez telefon, odmawiając podania swojego nazwiska z obawy przed represjami ze strony władz.
– Policja nie pozwala nam nawet wychodzić na zewnątrz ani opuszczać miasta – mówi. – Każdemu zabrania się robienia zdjęć i nagrywania filmów. Jestem w strefie wojny.
IRGC Issues Warning to Israeli Civilians
-Iran’s Islamic Revolutionary Guard Corps has published this graphic warning residents of Israeli cities to evacuate immediately.
-It claims a major strike should be expected in the coming hours in retaliation for Israeli attacks on… pic.twitter.com/LvC7GFloPy— OSINT Aggregator (@AggregateOsint) June 17, 2025
Na zdjęciach pojawiających się na Twitterze widać, że następuje coś w rodzaju masowego eksodusu z Teheranu. Mieszkańcy próbują wydostać się z miasta, które narażone jest na ciągłe ataki rakietowe. Do opuszczenia irańskiej stolicy wzywał wczoraj Donald Trump, nie wyjaśniając, o co dokładnie chodzi. Rzecznik Białego Domu Alex Pfeiffer zaprzeczył doniesieniom, jakoby Stany Zjednoczone atakowały Iran. Waszyngton – na razie – miał przyjąć pozycję wyraźnie defensywną.
The U.S. is not striking Iran and remains in a defensive posture, a U.S. official tells Fox News
— Liz Friden (@Liz_Friden) June 17, 2025
Trudna sytuacja Teheranu koresponduje z wcześniejszymi informacjami, że izraelskie siły powietrzne uzyskały „pełną przewagę powietrzną” nad Teheranem. Według informacji prosto z oficjalnego konta sił powietrznych Izraela na Twitterze do tej pory zniszczono ponad 70 irańskich rakietowych baterii przeciwlotniczych. W ostatnich dniach myśliwce przeprowadziły około pięciu fal ataków, których celem było sparaliżowanie obrony powietrznej Iranu i stworzenie przewagi powietrznej dla swojego lotnictwa. Utorowało to drogę do Teheranu i innych celów głęboko w Iranie.
Major strikes reported now on the Iranian capital of Tehran, with several fires seen burning across the city, as resident claim these are some of the heaviest strikes against Tehran by the Israeli Air Force since Friday. pic.twitter.com/3hDcUAUcp0
— OSINTdefender (@sentdefender) June 17, 2025
Niedotrzymana obietnica
Irańczycy próbują odpowiadać w ramach operacji „Szczera Obietnica 3”. Irańskie drony na ogół nie są w stanie się przedrzeć przez izraelską obronę przeciwlotniczą, ale pociski balistyczne zbierają krwawe żniwo. Do tej pory w Izraelu zginęły dwadzieścia cztery osoby, a blisko 600 zostało rannych, choć w ogromnej większości lekko.
Irański pocisk balistyczny, który zabił minionej nocy trzy osoby w Hajfie, uderzył w kompleks rafinerii ropy naftowej Bazan w północnej części miasta. Izraelska cenzura wojskowa zezwoliła na opublikowanie szczegółów incydentu dopiero po ponad 12 godzinach. Osoby te zostały pogrzebane pod gruzami, a równocześnie wybuchł również pożar, co utrudniło akcję ratunkową. Według doniesień dziennika Ha-Arec pożaru nie udało się utrzymać w ryzach. Przyczyną zgonu wszystkich trzech osób było uduszenie, a także ekstremalne gorąco powstałe w wyniku pożaru.
Funkcjonariusze z posterunku w Hajfie otrzymali zgłoszenie o osobach ustawiających na balkonie hotelu kamery skierowane w stronę portu w Hajfie, co mogło oznaczać, że transmitują irańskie ataki. Osoby te zatrzymano i doprowadzono do jednostki policji, gdzie je przesłuchano, a sprzęt skonfiskowano. Szczegóły przekazano również funkcjonariuszom kontrwywiadu Szin Bet.
Kompleks z charakterystycznym kominem górującym nad miejską zabudową Hajfy wielokrotnie był narażony na ataki sił sprzymierzonych z Teheranem, a w październiku Hezbollah opublikował wideo przedstawiające prawdopodobnie drona przelatującego blisko rafinerii.
תיעוד דרמטי מפגיעת הטיל אמש בבתי הזיקוק במפעל בז"ן שבחיפה https://t.co/b5AIuzLGUB pic.twitter.com/OMbu4DwOFn
— איראניוז (@Hatzaitzan) June 16, 2025
Generał brygady Effi Defrin, rzecznik Cahalu, na konferencji prasowej 16 czerwca poinformował, że zniszczono jedną trzecią wszystkich wyrzutni pocisków balistycznych Iranu. Obecnie w każdej fali Irańczycy używają około 30–60 pocisków, ale według izraelskich szacunków, gdyby nie skuteczne polowanie na wyrzutnie, pocisków mogłaby być ponad setka za każdym razem. Według Defrina 15 czerwca wieczorem i 16 czerwca rano w kierunku Izraela wystrzelono 65 pocisków balistycznych i kilkadziesiąt samolotów pocisków. Kilka dronów izraelskie siły powietrzne zestrzeliły nad Wzgórzami Golan.
Dzisiejszej nocy izraelskie miasta również nie miały łatwo. Znów ucierpiał Tel Awiw, w którym według Al-Dżaziry trafione zostały budynek Mosadu i izraelskiego wywiadu wojskowego Aman. Wczoraj lekko uszkodzona została filia ambasady Stanów Zjednoczonych w Tel Awiwie. Irańskie pociski spadły też na miasto Herclijja. Magen Dawid Adom (Czerwona Tarcza Dawida), izraelska narodowa służba ratownictwa medycznego, podała, że dzisiaj nie było ofiar w ludziach w izraelskich miastach.
Irańskie salwy jednak nie ustają. Szef sztabu sił zbrojnych Iranu Abdolrahim Musawi – następca zlikwidowanego Mohammada Bagheriego – wezwał dzisiaj mieszkańców Hajfy i Tel Awiwu do ewakuacji, ostrzegając przed nieuchronnymi atakami odwetowymi. Cahal podał, że większość pocisków balistycznych wystrzelonych dzisiaj (według różnych źródeł od ośmiu do dziesięciu) została przechwycona przez obronę przeciwlotniczą.
Fars News: Iran uses vertical-launch missiles for the first time
Iranian Fars News Agency published a report from the Iraqi outlet Sabrin News showing Iranian missiles being launched vertically, writing:
“Iran is using modern missiles for the first time that disappear directly… pic.twitter.com/Zk69yXSvW3— OSINT Aggregator (@AggregateOsint) June 17, 2025
Jak celnie – choć w uproszczeniu – zauważa Tyler Rogoway, wojna irańsko-izraelska jest wojną na wyniszczenie: albo Iranowi skończą się wyrzutnie i pociski, albo Izraelowi systemy pozwalające na ich przechwytywanie. Albo w to wszystko wmanewrują się (albo zostaną wmanewrowane) Stany Zjednoczone. Dojdzie wówczas do sytuacji, w której Trump krytykujący George’a W. Busha za interwencję w Iraku sam wciągnie amerykańskich żołnierzy w wojnę w Iranie.
Amerykanie gromadzą siły
Pomimo że Stany Zjednoczone nie zaangażowały się bezpośrednio w walkę, gromadzą coraz większe siły w regionie. Wczoraj cieśninę Malakka przeszedł USS Nimitz (CVN 68), który zmierza w kierunku Bliskiego Wschodu. Dla Nimitza jest to ostatni rejs operacyjny. Jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się, że spędzi go we względnym spokoju w strefie odpowiedzialności 3. Floty, obejmującej wschodni i południowy Pacyfik.
Obecnie na terenie CENTCOM-u operuje USS Carl Vinson (CVN 70), który rozpoczął misję w połowie listopada. Obecnie ma znajdować się na Morzu Arabskim. Według serwisu The War Zone powołującego się na Fox News, podróż Nimitza na Bliski Wschód była planowana wcześniej, ale w związku z dynamiką wydarzeń przyśpieszono ją o kilka miesięcy. Przemieszczenia dotyczą również okrętów stacjonujących w Bahrajnie. Jeden LCS i cztery jednostki przeciwminowe opuściły wyspiarskie królestwo, zapewne w celu uniknięcia potencjalnych ataków.
Jeszcze ciekawsze jest gromadzenie sił lotniczych. Amerykańskie KC-135 Stratotankery i K-46A Pegasusy zmierzają na Bliski Wschód. Ze Stanów Zjednoczonych wyleciało co najmniej 28 maszyn. Ruchy dzieją się również w Europie i na Indo-Pacyfiku. Na wschód mają zmierzać F-35A. W natłoku informacji dokładna liczba maszyn jest trudna do oszacowania. Według ItaMilRadar z samej Europy wylecieć miało 20 latających cystern. Spotterzy zauważyli również 12 F-35A opuszczających brytyjską RAF Lakenheath. Biorąc pod uwagę skalę przedsięwzięcia, prawdopodobnie przemieszczane są także F-15E.
3 U.S. Air Force KC-135s seen departing RAF Lakenheath in England earlier this morning, each towing 4 F-35A Lightning IIs heading towards the Middle East.
Image credit goes to @TallGlenn85 pic.twitter.com/dFP1UM68cS
— OSINTdefender (@sentdefender) June 17, 2025
Warto pamiętać również o siłach zgromadzonych wcześniej na Diego Garcia. Od dłuższego czasu nie mamy wiadomości na temat stacjonujących tam maszyn. Wiemy, że w poprzednim miesiącu przynajmniej część bombowców B-2A wróciła do Missouri. Na ich miejsce miały przylecieć B-52H. Nie wiadomo, czy w obecnej chwili Amerykanie dysponują Spiritami na wyspie. Jeśli jednak biorą pod uwagę działania przeciwko Iranowi, zapewne chcieliby wykorzystać przeciwschronowe bomby GBU-57 Massive Ordnance Penetrator, które w obecnej chwili są przenoszone tylko przez ten jeden typ.
Chiny wchodzą do gry?
Pierwsze ruchy w wojnie izraelsko-irańskiej najwyraźniej wykonały też Chiny. Już 15 czerwca Airbus A330-243F wystartował z lotniska Guangzhou Baiyun w drogę do Teheranu, a będąc na Turkmenistanem, samolot wyłączył transponder. Pojawiają się doniesienia o drugim samolocie, który wykonał przelot podobna trasą, również wyłączając transponder. W jednym przypadku jako lotnisko docelowe podano Luksemburg.
Pojawia się cała masa pytań. Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza nie używa Airbusów, są one natomiast w posiadaniu licznych chińskich linii lotniczych. Możliwe, że samoloty zostały wyczarterowane w celu ewakuacji obywateli ChRL z Iranu. Po co jednak wtedy wyłączać transpondery i podawać fałszywe lotniska docelowe? Do tego w trakcie obu lotów irańska przestrzeń powietrzna była zamknięta dla cywilnych samolotów.
Pojawiają się więc podejrzenia, że maszyny miały inne zadania. W grę wchodzi transport sprzętu wojskowego. Biorąc pod uwagę zastosowanie cywilnych maszyn, mogły one przewozić lekkie zestawy przeciwlotnicze, bezzałogowce, systemy elektroniczne, amunicję, a także towary objęte sankcjami. Nie zmienia to faktu, że w drodze powrotnej faktycznie samoloty mogły ewakuować Chińczyków.
Takie skryte działania nie powinny zaskakiwać. Podobnie jak w przypadku pomocy dla Rosji, Pekin stara się uniknąć zachodnich sankcji wtórnych. Przez ostatnich kilka lat Pekin starał się przedstawiać na Bliskim Wschodzie jako bezstronny „uczciwy broker”, przeciwieństwo wzniecających konflikty i stojących po stronie Izraela Stanów Zjednoczonych. Rzeczywistość była odmienna, a przynajmniej bardziej złożona. Od dobrej dekady Iran i Chiny zacieśniają relacje w imię walki z USA. Pekin z jednej strony wzywa do zachowania pokoju i umiarkowanie krytykuje Izrael, z drugiej promuje antysemityzm, zwłaszcza na arenie krajowej.
Even if the war ended tomorrow, antisemitism/Zionism in China are here to stay. With Trump returning, every pro-Israel and isolationist move he makes will be seized upon by Beijing to amplify anti-Israel rhetoric in order to undermine the US and the rules-based intn'l order.… pic.twitter.com/a8tdzZQ5Mc
— Tuvia Gering 陶文亚 (@GeringTuvia) November 12, 2024
Izrael na cenzurowanym podczas Paris Air Show
Odpryski bliskowschodniego konfliktu dotarły również do Paryża, gdzie odbywają się targi branży lotniczej Paris Air Show. Organizatorzy otoczyli stoiska izraelskich przedsiębiorstw czarnym płotem, praktycznie odcinając je od odwiedzających. Według komunikatu izraelskiego ministerstwa obrony organizatorzy z polecania rządu francuskiego początkowo zażądali od izraelskich wystawców usunięcia ze stoisk ofensywnych systemów uzbrojenia, a gdy ci odmówili, w nocy przed rozpoczęciem targów postawiono płoty.
Izraelskie ministerstwo obrony określiło te działania mianem obrzydliwych i niestosownych. Zdaniem Izraelczyków Francuzom, powołującym się na względy polityczne, chodzi tak naprawdę o utrudnienie izraelskim przedsiębiorstwom prezentacji ich oferty, która jest konkurencyjna dla francuskiego przemysłu zbrojeniowego. Nie jest to pierwszy przypadek takiego postępowania ze strony Francji. W 2024 roku, w związku z atakami na Strefę Gazy, izraelskim firmom decyzją administracyjną zakazano udziału w targach Eurosatory i Euronaval, ale w obu przypadkach francuskie sądy nakazały dopuszczenie Izraelczyków do udziału w tych wydarzeniach.
Shameful decision by the French government. #parisairshow pic.twitter.com/YUr2m0w03k
— Gal Papier (@Galpapier_RUSA) June 16, 2025
Oś Słabnącego Oporu
Walki Iranu z Izraelem dzieją się przy zaskakująco bierniej postawie ugrupowań powiązanych z Teheranem. Pieczołowicie budowana przez lata siatka bojówek w momencie największego starcia zdecydowanie nie zdaje egzaminu.
Jednym z wielkich nieobecnych jest Hezbollah, który ograniczył się do potępienia Izraela i wyrażenia solidarności z Teheranem. Szyickie ugrupowanie nadal liże rany po walkach z Izraelem z poprzedniego roku i najprawdopodobniej nie ma obecnie zdolności, żeby po raz kolejny zaangażować się w walkę. Osłabiony Hezbollah musi też brać pod uwagę presję wewnętrzną. Wybrane na początku 2025 roku nowe władze Libanu nie są zaciekłymi wrogami Partii Boga, jednak nie mają zamiaru pozwolić na wplątanie kraju w kolejne starcia.
Swoje problemy mają również irackie bojówki. W 2023 i 2024 roku ugrupowania zrzeszone w Siłach Mobilizacji Ludowej angażowały się w irańskie ataki. W grudniu doszło jednak do umowy milicji z władzą centralną. W obliczu zmiany władzy w Syrii i powrotu do władzy Donalda Trumpa bojówki zgodziły się na wstrzymanie swoich ataków. Jedna z najsilniejszych milicji, Kata’ib Hezbollah ostrzegła jednak, że w razie zaangażowania się Stanów Zjednoczonych grupa wznowi swoje ataki.
Jedynie Ruch Huti wziął udział w atakach na Izrael. Jemeńska bojówka od upadku rozejmu w Gazie regularnie wysyła pociski w kierunku Państwa Żydowskiego. Dotychczas ich największym sukcesem jest trafienie w lotnisko Ben Guriona w maju tego roku. W odróżnieniu od irackich i libańskich towarzyszy, Huti są sami sobie rządem i państwem, przez co mogą działać z większą swobodą. Na ten moment jemeńscy bojownicy ogłosili swój udział jedynie w atakach w nocy z soboty na niedzielę.
Kolizja w cieśninie Ormuz
Dzisiaj w cieśninie Ormuz doszło do kolizji dwóch tankowców. Incydent najprawdopodobniej nie ma powiązania z walkami Izraela z Iranem. Powiązany z Hongkongiem tankowiec Front Sea (IMO: 9855343) miał zderzyć się z należącym do „Floty Cieni” Adalynn (IMO 9231767). Do zdarzenia doszło u wybrzeży emiratu Al-Fudżajra. Załoga Adalynn została ewakuowana przez emiracką Gwardię Narodową. Na kolizję wpływ mogły mieć zakłócenia GPS, ale nawet wtedy załogi powinny być w stanie się wyminąć.
Incident Report: Collision in the Gulf of Oman (2025-06-17 at 25.2869, 56.79017)
Vessels Involved:
FRONT EAGLE (9855343)
– Size Class: VLCC Supertanker
– Cargo: Approximately 2 million barrels of Iraqi crude oil
– Destination: Zhoushan, ChinaADALYNN (9231767)
– Size Class:… pic.twitter.com/9WuTrMiNlb
— TankerTrackers.com, Inc. (@TankerTrackers) June 17, 2025
Zdarzenie to może posłużyć jako przypomnienie, jak bardzo newralgicznym punktem światowego handlu są wody Zatoki Perskiej. Cieśnina Ormuz, będąca bramą do tego akwenu, ma jedynie 50 kilometrów szerokości. Jej ewentualnie zablokowanie odcięłoby możliwość eskportu sporej części ropy i gazu wydobywanego w Zatoce Perskiej. Doprowadziłoby to do chaosu na rynkach światowych i niedoborów węglowodorów, na co szczególnie byłyby narażone gospodarki azjatyckie i europejskie. Jednocześnie byłby to duży cios dla ZEA, Iraku, Kuwejtu i Arabii Saudyjskiej.
Nie pierwszy raz Ormuz stałby się teatrem działań. W trakcie wojny iracko-irańskiej obie strony regularnie atakowały zbiornikowce, aby osłabić gospodarkę wroga. Stany Zjednoczone, Francja i Wielka Brytania zaczęły wtedy misje eskortowe, aby chronić światową żeglugę.
W ciągu ostatnich dni pojawiały się pogłoski na temat irańskich planów blokady cieśniny, jednak wydaje się, że na ten moment jest do domena jedynie twardogłowej części irańskiemu reżimu. Decyzja ta miałaby kolosalne konsekwencje międzynarodowe i mogłaby przyczynić się do rozprzestrzenienia się konfliktu. Niewykluczone jednak, iż w wypadku wejścia do wojny Stanów Zjednoczonych Teheran uzna to za odpowiedni pretekst.
Irańczycy mogą zablokować cieśninę na kilka sposobów. Najbardziej oczywistym sposobem wydaje się wykorzystanie floty nawodnej. Ta jednak zapewne „nawodną” byłaby kilka godzin. Inną, dalece bardziej niebezpieczną opcją są niewielkie okręty podwodne, z których słynie Iran. Oczywiście w arsenale Iranu pozostają również pociski przeciwokrętowe, drony, a nawet załogowe łodzie samobójcze. W wypadku reakcji USA środki te stałyby się celami priorytetowymi, a całkowite zablokowanie handlu w Zatoce zapewne nie byłoby możliwe. Szkody w gospodarce światowej byłby jednak odczuwalne.